Trzęsienie ziemi w Nowej Zelandii, są ranni

Trzęsienie ziemi w Nowej Zelandii, są ranni
Zniszczony budynek w centrum Christchurch na Wyspie Południowej w Nowej Zelandii (fot. PAP / EPA)
PAP / wm

Wiele osób rannych oraz zniszczone domy, samochody i mosty - to wstępny bilans silnego trzęsienia ziemi, które w sobotę nad ranem nawiedziło nowozelandzką Wyspę Południową. W rejonie kataklizmu wprowadzono stan wyjątkowy.

- Szkody są przerażające. Mogę tylko powiedzieć, że to cud, iż nikt nie stracił życia - powiedział premier Nowej Zelandii John Key na miejscu trzęsienia ziemi

Wstrząsy miały siłę 7,2 stopnia w otwartej skali Richtera. Najbardziej dotknięte nimi zostało miasto Christchurch na Wyspie Południowej, drugie co do wielkości miasto Nowej Zelandii, z 380 tysiącami mieszkańców.

Epicentrum znajdowało się na głębokości 16,1 km pod poziomem morza i 31 km na północny zachód od Chritschurch.

Rannych zostało wielu ludzi, ale poważnie jedynie dwóch. Pozostali mają niegroźne potłuczenia, zadrapania lub złamania.

Według przedstawicieli obrony cywilnej, niska liczba ofiar wynika z pory, w jakiej doszło do trzęsienia - 4.35 rano (18.35 w piątek czasu polskiego).

Zniszczone lub uszkodzone są budynki, mosty i samochody. Uszkodzona została także infrastruktura kolejowa. W wielu dzielnicach nie ma bieżącej wody. Przez jakiś czas nie było też prądu, ale dostawy energii zostały już przewrócone w 90 proc. dzielnic. Sieć telefonii komórkowej funkcjonuje bardzo słabo z powodu przeciążenia.

Na jakiś czas zamknięto miejscowy port lotniczy, ale już został otwarty. - Cały terminal zaczął się chwiać - powiedział pewien mężczyzna, który przeżył wstrząsy na lotnisku. Zawieszono kursowanie pociągów do czasu sprawdzenia stanu torów.

- Są wycieki gazu, zniszczenia wodociągów, zalania mieszkań ściekami i dużo zniszczonych kabli oraz słupów energetycznych. Bardzo niebezpiecznie jest teraz wychodzić na ulicę - powiedział inspektor Mike Coleman, apelując do mieszkańców o pozostanie w domach.

W mieście dochodzi do plądrowania sklepów, domów i mieszkań. Na szczęście nie ma zagrożenia tsunami. Z obawy przed kolejnym wstrząsami wielu ludzi koczuje na ulicach.

Po tych silnych wstrząsach trudno utrzymać spokój wśród mieszkańców. Większość mieszkańców Chistchurch zareagowała właściwie, jeśli nie liczyć kilku ubolewania godnych przypadków kradzieży - powiedział premier.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Trzęsienie ziemi w Nowej Zelandii, są ranni
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.