Tusk: stery Europy nie tylko w Paryżu i Berlinie
Premier Donald Tusk powiedział włoskiemu dziennikowi "Corriere della Sera", że nie można pozostawiać sterów Europy Paryżowi i Berlinowi. W opublikowanym w czwartek wywiadzie położył nacisk na znaczenie zacieśnienia współpracy Polski i Włoch.
W wywiadzie, który ukazał się w dniu spotkania z premierem Włoch Mario Montim, Donald Tusk zapytany o to, czy widzi zagrożenie w osi francusko- niemieckiej w Unii, odpowiedział: "To, że kanclerz (Niemiec Angela) Merkel i prezydent (Francji Nicolas) Sarkozy przejęli ster, jest już jasne. To jednak nie powinno przekładać się na trwały monopol polityczny; nie można pozostawić Europy dwóm stolicom".
- Aktywności Paryża i Berlina nie należy krytykować - to my powinniśmy być bardziej obecni i nie pozostawiać im inicjatywy. To nie są zawody, nie jest konieczna żadna forma konkurencji, rządy powinny porzucić logikę dążenia do sojuszy dla ochrony własnych interesów. W takim duchu chcemy wylansować na nowo integrację polityczną - wyjaśnił.
Tusk podkreślił, że mówiąc "my" ma na myśli także Włochy.
- To jeden z krajów założycielskich Unii, mający tradycję spójnie proeuropejską, której najlepszym wyrazem jest dzisiaj Mario Monti - stwierdził premier. Jego zdaniem, historyczna przyjaźń między Polską a Włochami wyraża się obecnie w pełnej zbieżności w takich kwestiach, jak: rozszerzenie UE, wspólny rynek, wzmocnienie ekonomicznego zarządzania, zapora dla obrony euro.
- Wierzymy w potencjał stosunków dwustronnych, a zwłaszcza w harmonię z Włochami - dodał Tusk.
Mówiąc zaś o roli Polski w debacie na temat rozwiązywania kryzysu w strefie euro oświadczył: "Zależy nam na tym, żeby nie powstawały ekskluzywne kluby. Nowy pakt fiskalny nie jest jeszcze zdefiniowany w szczegółach, pokładamy nadzieję w otwartej formule, która umożliwi krajom zainteresowanym wejściem do strefy euro udział w spotkaniach eurolandu, bez prawa głosu w sprawie poszczególnych dokumentów, ale z możliwością przyczynienia się do zmian".
Szef polskiego rządu zaznaczył: "Na tych spotkaniach obecny jest szef Międzynarodowego Funduszu Walutowego; obecnie na jego czele stoi Francuzka Christine Lagarde, ale w przyszłości stanowisko to może zajmować Amerykanin albo Chińczyk. Nie ma powodu, by wykluczać innych Europejczyków".
- Chcemy być poważnym partnerem o zdrowej gospodarce - zadeklarował Tusk.
Poproszony o ocenę postawy Niemiec wobec kryzysu, odparł: "Wszyscy , przede wszystkim wielkie kraje, muszą mieć odwagę wzięcia na siebie odpowiedzialności za przyszłość całej Unii. Uważamy, że współodpowiedzialność Niemiec powinna odpowiadać ich roli gospodarczej".
W opinii Donalda Tuska, w Europie "deficyt woli politycznej w walce z kryzysem jest ewidentny".
- Odnosi się wrażenie, że za bardzo wierzy się w siłę nowych narzędzi. Możemy wykorzystać normy, które już mamy - wskazał.
Premier wyraził opinię, że najnowsze inicjatywy Europejskiego Banku Centralnego kierowanego przez Mario Draghiego pokazują, że "istniejące mechanizmy - pod warunkiem, że dobrze wykorzystane - są bardziej skuteczne od deklaracji zasad".
Tusk pytany o to, czy przyjęcie euro pozostaje celem Polski, powiedział: "Zakładając, że ocaleje - my nie zmieniliśmy zdania".
- Entuzjazm osłabł, ale Polacy opowiedzieli się za euro - zaznaczył. - Musimy spełnić kryteria z Maastricht w ciągu dwóch lat i już mamy gwarancje konstytucyjne dotyczące długu publicznego - przypomniał.
Zdaniem premiera, wejście Polski do strefy euro "to kwestia kilku lat".
Wywiad zakończyła refleksja na temat mistrzostw Europy w piłce nożnej, które odbędą się w Polsce i na Ukrainie. - Dokonaliśmy wielkiego wysiłku i osiągnęliśmy zdumiewające rezultaty. Teraz musimy tylko pokonać Włochy - powiedział Donald Tusk dziennikowi "Corriere della Sera".
Skomentuj artykuł