Ukraina: Umowa z UE w tym roku lub nieprędko
PAP / mh
Ukraiński minister spraw zagranicznych Leonid Kożara przyznał w wywiadzie dla polskich mediów, w tym PAP, że jeśli Ukraina i UE nie podpiszą w 2013 roku umowy o stowarzyszeniu, to kolejna taka szansa nieprędko się pojawi.
Szef ukraińskiej dyplomacji, który w przyszłym tygodniu ma przyjechać z wizytą do Polski, poinformował też, że władze w Kijowie oczekują, iż na poniedziałkowym szczycie UE-Ukraina w Brukseli zostaną podsumowane przygotowania do zawarcia umowy stowarzyszeniowej oraz działania na rzecz liberalizacji ruchu wizowego
"Jeśli Ukraina nie podpisze w tym roku umowy stowarzyszeniowej, następna taka możliwość pojawi się dopiero za kilka lat. Nastąpi to nie wcześniej, niż w 2016 roku. W przyszłym roku odbędą się wybory do Parlamentu Europejskiego, a potem Ukrainę czekają wybory prezydenckie (w 2015 roku) i dlatego dziś mamy unikalną szansę zawarcia umowy w listopadzie, na szczycie Partnerstwa Wschodniego w Wilnie" - powiedział szef dyplomacji.
Źródła w Brukseli poinformowały w czwartek, że UE do maja oczekuje od Ukrainy "namacalnych postępów", jeśli chodzi o spełnienie wstępnych warunków do podpisania umowy stowarzyszeniowej. "To może być kluczowy i historyczny rok dla relacji UE i Ukrainy, bo mamy nadzieję podpisać umowę o stowarzyszeniu i wolnym handlu. Ale czasu nie jest zbyt wiele" - powiedział zachować anonimowość unijny dyplomata.
Porozumienie parafowano niemal rok temu, ale sprawa byłej premier Julii Tymoszenko, skazanej na siedem lat więzienia za nadużycia przy zawieraniu kontraktów gazowych z Rosją w 2009 roku, oraz postępowania wobec innych polityków opozycji spowodowały kryzys w relacjach UE i Ukrainy.
Mówiąc o więzionych przywódcach ukraińskiej opozycji - Tymoszenko i byłym szefie MSW Juriju Łucence, których los niepokoi Brukselę - Kożara powtórzył znane stanowisko Kijowa, że ich sprawy będą rozwiązywane wyłącznie w granicach obowiązującego prawa. Minister nie zgodził się z twierdzeniem polityków państw unijnych, że Łucenko i Tymoszenko są ofiarami wybiórczego stosowania prawa.
"Nie jestem upoważniony do komentowania śledztwa, które jest na Ukrainie niezależną procedurą prowadzoną przez niezawisły organ, jakim jest prokuratura. My, jako władze, nie zgadzamy się z terminem "wybiórcze stosowanie prawa". Termin ten przewiduje istnienie systemu skierowanego na represjonowanie opozycji. Takiego systemu na Ukrainie nie ma. Są dwie oczywiste sprawy kryminalne, ale one nie tworzą systemu. Ukraina rozwiąże ten problem zgodnie z prawem" - zaznaczył.
Kożara podkreślił, iż Ukraina przystosowuje swe prawo do standardów obowiązujących w UE, jednak jest to utrudnione w związku z trwającą od ponad dwóch tygodni blokadą parlamentu w Kijowie. Rada Najwyższa Ukrainy nie obraduje od 5 lutego, gdyż opozycja domaga się od rządzącej Partii Regionów głosowania osobistego, co oznacza rezygnację z praktyki głosowania za pomocą kart nieobecnych na obradach kolegów.
"W chwili obecnej nie ma takiego konfliktu w Radzie Najwyższej, którego nie można rozwiązać. Obecna sytuacja jest częścią walki politycznej, jednak sądzę, że obie strony dojrzały już do podejmowania decyzji. Świadczą o tym sygnały z obu stron, że należy zmieniać regulamin parlamentu i wprowadzać podczas tygodni sesyjnych po jednym, albo po dwa głosowania. W innym przypadku Rada nie będzie w stanie działać" - powiedział.
Kożara oświadczył, iż ważną sprawą w relacjach ukraińsko-unijnych jest energetyka. Ma to szczególne znaczenie w trudnych rozmowach o cenie gazu, które Ukraińcy prowadzą z Rosjanami.
"Oczekujemy na zbliżenie stanowisk Unii Europejskiej i Ukrainy w sprawach energetycznych; chcielibyśmy widzieć w tej dziedzinie większą solidarność ze strony UE. Kiedy byłem niedawno w Brukseli komisarz UE ds. energii Guenther Oettinger przyznał, że Ukraina jest dziś bardziej solidarna z UE we współpracy energetycznej, niż UE z Ukrainą" - powiedział Kożara.
Minister przypomniał, że podczas tzw. wojen gazowych między Ukrainą a Rosją, mimo członkostwa Ukrainy w Europejskiej Wspólnocie Energetycznej, organizacja ta nie udzieliła pomocy Kijowowi.
"Europejska Wspólnota Energetyczna nigdy i w żaden sposób Ukrainie nie pomogła. Było tak podczas wojen gazowych w 2006 i 2009 roku, jest tak i teraz, gdy Ukrainie wystawiono rachunek na 7 miliardów dolarów (za nieodebrany od Rosji gaz). Ukraina prowadzi trudne negocjacje z Rosją na temat ceny gazu. Nie odpowiada nam ta cena, lecz niczego nie możemy z tym zrobić. Ukraina powinna przestrzegać ustaleń z Europejską Wspólnotą Energetyczną, ale i oczekiwać od niej większej solidarności i pomocy, bo na dzień dzisiejszy pozostajemy sami ze swoimi problemami. Tak nie może to działać" - powiedział.
Mówiąc o swej wizycie w Polsce Kożara podkreślił rolę Warszawy w zbliżeniu Ukrainy z UE. "Rola Polski jest dla nas niezwykle ważna. Polska uczyniła wiele na rzecz zbliżenia Ukrainy z UE. Jest to nasz najbliższy przyjaciel i partner na Zachodzie. Myślę, że żaden inny kraj nie robi tak wiele w kontekście integracji europejskiej Ukrainy, co Polska" - podkreślił.
Pytany o przygotowania do obchodów 70. rocznicy wydarzeń na Wołyniu, gdzie w latach 40. doszło do masowych mordów na ludności polskiej, Kożara wyraził nadzieję, iż będą one przeprowadzone w duchu porozumienia.
"Pracujemy nad tym tematem. Na dzień dzisiejszy obie strony chciałyby upamiętnić to wydarzenie i obie strony rozumieją, że trzeba to robić w duchu porozumienia" - powiedział szef ukraińskiej dyplomacji w rozmowie z polskimi mediami.
Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Skomentuj artykuł