Umowa stowarzyszeniowa to nie cel ostateczny
(fot. PAP/Jakub Kamiński)
PAP / kn
Umowa stowarzyszeniowa nie jest ostatecznym celem relacji pomiędzy UE a Ukrainą - uznali ministrowie spraw zagranicznych państw unijnych w dokumencie przyjętym w poniedziałek w Brukseli. Według szefa MSZ Radosława Sikorskiego zapis ten to polski pomysł.
"Cała Rada UE poparła polską propozycję zapisu, że umowa stowarzyszeniowa nie będzie rzeczą ostateczną w relacjach UE z Ukrainą" - powiedział Sikorski na konferencji prasowej po zakończeniu spotkania ministrów.
"A więc otworzyliśmy furtkę i daliśmy nadzieję narodowi ukraińskiemu, że - pod warunkiem, iż wstąpi na ścieżkę reform - to ma szanse skorzystać z dobrodziejstw integracji europejskiej" - dodał.
Także zdaniem litewskiego szefa dyplomacji Linasa Linkevicziusa sformułowanie, które znalazło się we wnioskach ze spotkania ministrów, można zinterpretować jako szersze uchylenie drzwi UE dla Ukrainy. "Każdy może interpretować ten zapis jak chce, ale dla mnie jest on jasny i oznacza europejską drogę" dla Ukrainy - powiedział Linkeviczius dziennikarzom.
Ocenił, że jest to postęp w stanowisku UE, choć sam życzyłby sobie jaśniejszego zapisu o tzw. europejskiej perspektywie dla Ukrainy; europejska perspektywa zazwyczaj rozumiana jest jako obietnica członkostwa w Unii. Wiele krajów UE nie zgadza się na to, aby taką obietnicę dać Ukrainie i pozostałym krajom Partnerstwa Wschodniego.
Dlatego również w poniedziałek losy zapisu o "ostatecznym celu" relacji UE-Ukraina ważyły się do ostatniej chwili, bo niektórzy obawiali się otwarcia pola do zbyt dalekich interpretacji takiej deklaracji UE. Zdaniem Sikorskiego uzgodniona treść dokumentu "to więcej, niż niektórzy gotowi byli przyjąć jeszcze w poniedziałek rano". "Więc uważam to za spore osiągnięcie" - dodał polski minister.
W jego ocenie to, czy tym "ostatecznym celem" w relacjach Ukrainy z UE okaże się członkostwo tego państwa w Unii, będzie w dużej mierze w rękach samych Ukraińców. "Niech dzisiejsze konkluzje (Rady UE) będą zachętą dla Ukrainy, że to naprawdę od nich zależy. Ale muszą stworzyć proreformatorski rząd i zacząć się reformować" - powiedział.
Reformy są też warunkiem międzynarodowej pomocy finansowej dla pogrążonej w kryzysie politycznym i gospodarczym Ukrainy. W poniedziałek ministrowie krajów UE zapewnili, że Unia jest gotowa do wspierania reform na Ukrainie i "wraz ze społecznością międzynarodową i międzynarodowymi instytucjami finansowymi oraz w zgodzie z ustalonymi warunkami chce kontynuować wysiłki, by znaleźć wyjście z trudnej sytuacji gospodarczej Ukrainy".
Sikorski studził jednak nadzieje, że Ukraina będzie mogła liczyć na znacznie większe wsparcie niż to, które oferowano do tej pory. Chodzi o obwarowaną surowymi kryteriami pożyczkę z Międzynarodowego Funduszu Walutowego na kwotę 15 mld dolarów oraz 610 mln euro od Komisji Europejskiej na wdrażanie reform wymaganych przez MFW.
"Nie uważam, że powinniśmy się ścigać w dokładaniu sztabek złota do naszej oferty, która już jest bardzo szczodra" - powiedział polski minister. Jego zdaniem wymagane przez MFW trudne reformy "byłyby dobre dla samej Ukrainy".
W przyjętym w poniedziałek dokumencie na temat Ukrainy UE wyraziła głębokie zaniepokojenie przeciągającym się kryzysem politycznym w tym kraju i w zawoalowany sposób zagroziła sankcjami w przypadku eskalacji przemocy. "UE jest gotowa zareagować szybko na każde zaostrzenie" sytuacji - ostrzegli ministrowie. Zaapelowali też do stron konfliktu o pokojowe działania oraz wezwali władze do przeprowadzenia uczciwego śledztwa w sprawie dotychczasowych aktów przemocy przeciwko organizatorom protestów i dziennikarzom.
"UE wzywa wszystkie strony, by poprzez dialog poszukiwały demokratycznego rozwiązania (kryzysu), które będzie zgodne z aspiracjami narodu Ukrainy" - podkreślili szefowie dyplomacji krajów UE, oferując wsparcie ekspertów, gdziekolwiek byłoby ono przydatne. Zachęcają też Ukrainę, by skorzystała z "międzynarodowych mechanizmów rozwiązywania kryzysów" np. w ramach Rady Europy, OBWE i ONZ. Częścią tego rozwiązania powinno być powołanie nowego rządu z udziałem ukraińskiej opozycji, reforma konstytucyjna, która przywróci większa równowagę w podziale władzy, oraz przygotowanie wolnych i uczciwych wyborów prezydenckich - ocenia Unia.
W listopadzie 2013 roku Ukraina wstrzymała przygotowania do podpisania umowy stowarzyszeniowej z UE, tłumacząc to obawami przed pogorszeniem relacji handlowych z Rosją. Decyzja ta wywołała antyrządowe demonstracje, które doprowadziły do poważnego kryzysu politycznego.
Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Skomentuj artykuł