Unia o losie dalszej integracji Bałkanów
W piątek w Brukseli rozpoczął się drugi dzień szczytu UE, który będzie poświęcony polityce zagranicznej i kwestiom rozszerzenia. Przywódcy mają decydować m.in. o losie dalszej integracji Bałkanów, w tym o warunkowym otwarciu negocjacji z Serbią.
Zgodnie z redagowanym wciąż projektem wniosków ze szczytu UE Serbia może liczyć na obietnicę otwarcia negocjacji członkowskich.
Warunkowa decyzja w tej sprawie miałaby zapaść na wiosnę, kiedy przewodniczący Rady Europejskiej Herman Van Rompuy przedstawi raport w sprawie postępów w normalizacji relacji Serbii z byłą serbską prowincją Kosowem, która jednostronnie ogłosiła niepodległość w lutym 2008 r.
Skomplikowana jest też kwestia Macedonii, czyli Byłej Jugosłowiańskiej Republiki Macedonii (ang. FYROM). Komisja Europejska kolejny raz zarekomendowała w październiku otwarcie negocjacji z Macedonią, która choć uzyskała status kandydata w 2005 r., to wciąż nie rozpoczęła negocjacji z uwagi na weto Grecji, z którą toczy spór o nazwę "Macedonia".
Szefowie państw i rządów mają również rozmawiać o wspólnej polityce bezpieczeństwa i obrony. Z projektu wniosków wynika, że będą chcieli "zaprosić" m.in. szefową unijnej dyplomacji Catherine Ashton oraz KE do opracowania propozycji, które wzmocnią tę politykę i poprawią możliwości militarne Unii. O wzmocnienie unijnej obronności od dawna zabiega Polska.
Szczyt zajmie się też Syrią w związku z coraz bardziej pogarszającą się sytuacją w tym kraju. Przywódcy mają potwierdzić decyzję ministrów spraw zagranicznych "27" o uznaniu Syryjskiej Koalicji Narodowej na rzecz Opozycji i Sił Rewolucyjnych za prawowitego reprezentanta społeczeństwa syryjskiego.
Pierwszego dnia szczytu w czwartek przywódcy uzgodnili mapę drogową pogłębienia integracji eurolandu. Najdalej idące decyzje dotyczą unii bankowej, a dokładnie utworzenia wspólnego nadzoru i systemu upadłości banków.
Postęp na drodze unii bankowej ma przerwać błędne koło powiązania długów państw z długami banków i sprawić, by to nie podatnicy, ale same banki ponosiły koszty swych ryzykownych działań.
Następnym krokiem ma być wspólny system likwidacji banków (tzw. resolution mechanism), by w sposób wspólny i jednolity restrukturyzować i w kontrolowany sposób likwidować banki.
Obie te inicjatywy unii bankowej (nadzór i system likwidacji banków) są otwarte dla 10 państw spoza euro, ale to do nich należy decyzja, czy chcą do nich przystąpić. Wielka Brytania z góry wykluczyła udział we wspólnym nadzorze, a Szwecja i Czechy zadeklarowały, że na razie nie wchodzi to w grę. Polska nie deklaruje się ostatecznie w tej sprawie. Premier Donald Tusk przed szczytem zapowiadał, że przeprowadzi konsultacje w kraju.
Przywódcy nie zgodzili się natomiast na stały budżet eurolandu, który proponował wcześniej szef RE Van Rompuy oraz szef KE Jose Barroso jako instrument łagodzenia asymetrycznych szoków kryzysowych w eurolandzie. Przeciwni byli Niemcy, największa gospodarka i główny płatnik w UE.
Niemcy wymusiły też rezygnację we wnioskach ze szczytu z zapisu, że temat budżetu eurolandu będzie wznowiony po wyborach do Parlamentu Europejskiego w 2014 r. i powołaniu nowej KE.
Szefowie państw i rządów "27" zgodzili się za to na fundusze na doraźne wsparcie dla państw eurolandu zachęcające je do wzmacniających konkurencyjność reform strukturalnych, do których zobowiążą się w kontraktach zawartych z instytucjami UE.
Kanclerz Niemiec Angela Merkel mówiła na konferencji po szczycie w nocy z czwartku na piątek, że środki na fundusze solidarnościowe dla eurolandu mogą pochodzić np. z podatku od transakcji finansowych lub funduszy strukturalnych. Chodzi o około "10, 15, 20 mld euro".
- Ale możemy o tym zdecydować dopiero po porozumieniu w sprawie wieloletniego budżetu UE - zastrzegła.
Skomentuj artykuł