USA: Nielegalni imigranci otrzymają ochronę
Prawie 5 mln nielegalnych imigrantów otrzyma ochronę przed deportacją dzięki dekretom prezydenta USA - poinformował w czwartek Biały Dom. Chodzi głównie o żyjących w USA od minimum pięć lat rodziców dzieci, które mają obywatelstwo USA lub uregulowany status.
"Zaczną płacić podatki i otrzymają czasowe pozwolenie na pobyt w USA bez obawy, że zostaną deportowani przez trzy lata" - poinformował Biały Dom, w komunikacie, jaki opublikowano przed przemówieniem prezydenta Baracka Obamy na temat dekretów.
Zastrzeżono, że dotyczy to osób, które żyją w USA minimum pięć lat i są rodzicami dzieci, które mają amerykańskie obywatelstwo (bo urodziły się w USA) lub uregulowany status (Lawful permanent residents), a także nie były karane.
Jednocześnie Biały Dom zapewnił, że wzmocnione będą działania, by walczyć z nielegalną imigracją poprzez uszczelnienie południowej granicy USA. Osoby przyłapane na jej nielegalnym przekraczaniu będą odsyłane z powrotem. W komunikacie podkreślono też, że kontynuowane będą deportacje nielegalnych imigrantów, ale "nacisk będzie położony na przestępców, a nie rodziny". Ministerstwo bezpieczeństwa kraju ma wdrożyć nowy program w celu zidentyfikowania i usunięcia z USA nielegalnych imigrantów z amerykańskich więzień federalnych.
Ponadto Biały Dom zapowiedział rozszerzenie skali utworzonego w 2012 roku programu zwanego DACA (Deferred Action for Childhood Arrivals), który zapewnia czasową ochronę przed deportacją i pozwolenia na pracę dla osób, które zostały przywiezione nielegalnie do USA jako dzieci. Według nowych zasad, o trzyletnią ochronę będą mogły wystąpić te osoby, które jako dzieci przyjechały nielegalnie do USA przed 1 stycznia 2010 roku - niezależnie od tego, ile teraz mają lat.
Skala ogłoszonych przez administrację USA zmian w polityce imigracyjnej USA jest największa od 1986 roku, kiedy to Kongres (za prezydenta Ronalda Regana) przyjął ustawę, która umożliwiła uzyskanie tzw. zielonych kart (dających pozwolenia na pobyt i pracę) 2,7 mln nielegalnych imigrantów. Wszelkie późniejsze próby zreformowania systemu imigracyjnego w USA przez Kongres nie powiodły się.
W ubiegłym roku z inicjatywy Obamy Senat przyjął ponadpartyjną ustawę w tej sprawie, ale zdominowana przez Republikanów Izba Reprezentantów nawet nie poddała jej pod głosowanie. Wielu Republikanów, zwłaszcza związanych ze skrajnie prawicową Partią Herbacianą (Tea Party), argumentowało, że ustawa byłaby "amnestią" dla nielegalnych imigrantów w USA.
Obama już latem zapowiedział, że by naprawić "zepsuty system imigracji w USA", ogłosi program działań opartych na dekretach prezydenckich, a więc z pominięciem Kongresu.
Tłumaczył, że nie ma innego wyjścia wobec obstrukcji Republikanów. Ostatecznie odłożył jednak ogłoszenie dekretów, gdyż nalegali o to niektórzy parlamentarzyści Demokratów, obawiający się, że może to osłabić ich szanse na reelekcję w listopadowych wyborach. Odłożenie dekretów nie ustrzegło jednak partii prezydenta przed wyborczą porażką, natomiast rozczarowało wielu latynoskich wyborców.
Republikanie, którzy wygrali wybory i od stycznia kontrolować będą obie izby Kongresu, od kilku tygodni ostrzegali Obamę, by nie działał samodzielnie w kwestii imigracji. Zdaniem Republikanów, Obama nadużywa swych uprawnień prezydenckich i już zapowiedzieli, że nie pozostaną bierni. Lider Republikanów w Senacie Mitch McConnell zapowiedział, że prezydent "pożałuje" swej decyzji. "Kongres będzie działać. Rozważamy różne akcje. Niech nikt się nie łudzi" - powiedział McConnel w czwartek na kilka godzin przed przemówieniem prezydenta.
Szacuje się, że w USA żyje obecnie 11,2 mln nielegalnych imigrantów (czyli 3,5 proc. całej populacji USA). Ta liczba nie zmieniła się od 2009 roku. Jak podał Pew Research Center, aż dwie trzecie z tych osób pochodzi z Meksyku (5,8 mln) i państw Ameryki Środkowej (1,7 mln).
Większość żyje w USA od dekady albo dłużej. Nielegalni imigranci stanowili w 2012 roku 5,1 proc. amerykańskiej siły roboczej (8,1 mln osób), ta liczba też nie zmieniła się od 2009 roku.
Skomentuj artykuł