Belgia jest jedynym krajem na świecie, który pozwala na eutanazję dzieci bez względu na wiek. Prawo to obowiązuje od 2014 roku. Na eutanazję dzieci zezwala też Holandia, jednak od 12. roku życia.
Członek Federalnej Komisji Monitorowania i Oceny Eutanazji (CFCEE) powiedział gazecie "The Washington Post", że dziewięciolatek, który miał guza mózgu, i 11-latek, który cierpiał na mukowiscydozę, byli pierwszymi osobami poniżej 12. roku życia, poddanymi eutanazji. 17-latek według doniesień medialnych cierpiał na dystrofię mięśniową.
Z raportu CFCEE wynika, że trzech nieletnich było wśród tysięcy osób w Belgii, poddanych eutanazji od 1 stycznia 2016 r. do 31 grudnia 2017 r.
"Washington Post" przywołuje opinię jednego z członków komisji Luca Proota, który broni decyzji zatwierdzającej eutanazję dzieci. "Widziałem cierpienie psychiczne i fizyczne tak przytłaczające, że uważałem, że zrobiliśmy coś dobrego" - powiedział cytowany przez gazetę.
W Belgii jeśli dziecko wyrazi chęć eutanazji na piśmie, psychiatrzy dziecięcy przeprowadzają badania, w tym testy inteligencji, w celu upewnienia się m.in., czy na decyzję "nie mają wpływu osoby trzecie". Eutanazja wymaga też zgody rodziny.
Brytyjska gazeta "The Telegraph" wskazuje, że decyzja Belgii o rozszerzeniu przepisów dotyczących eutanazji na wszystkich nieletnich wywołała oburzenie w kraju i za granicą.
Belgijscy biskupi stwierdzili, że nowe prawo to "krok za daleko". Te przepisy skrytykowała też grupa 162 belgijskich pediatrów, która w oświadczeniu stwierdziła, że w obecnych czasach medycyna jest w stanie doskonale kontrolować fizyczny ból lub niepokój przed zbliżającą się śmiercią.
Innego zdania jest szef belgijskiej komisji ds. eutanazji Wim Distelmans, który stwierdził, że nie należy odmawiać dzieciom "prawa do godnej śmierci".
Z raportu wynika, że ciągu ostatnich dziesięciu lat liczba przypadków eutanazji w Belgii wzrosła prawie pięciokrotnie. W 2007 r. było jej 495 przypadków, a w 2017 r. - 2 309.
Z 4 337 osób, które zdecydowały się na eutanazję w Belgii w latach 2016 i 2017 (odpowiednio 2 028 i 2 309 osób), większość stanowili chorzy na raka. Byli to przede wszystkim pacjenci w wieku 60-89 lat, kobiety i mężczyźni. 78 proc. osób, które zdecydowały się na eutanazję, to Flamandowie, a 22 proc. - Walonowie. Eutanazję przeprowadzano w domach i szpitalach.
Jak pisze w raporcie CFCEE, w większości przypadków u pacjentów, których ostatecznie poddano eutanazji, "zwykle w najbliższej przyszłości (i tak) spodziewano się śmierci".
Jednak - jak zauważa "The Telegraph" - spośród tych 4 337 osób 710 to głównie osoby starsze, które cierpiały na stosunkowo niewielkie dolegliwości, jak ślepota czy nietrzymanie moczu. 77 osób poddano eutanazji z powodu nieznośnego cierpienia związanego z zaburzeniami psychiatrycznymi.
Skomentuj artykuł