Według informacji dziennika „South China Morning Post” w połowie lutego średnia liczba turystów przybywających do Hongkongu spadła do ok. 3 tys. dziennie. Jeszcze w styczniu wynosiła ona ok. 100 tys., a w lutym ubiegłego roku – 200 tys. osób dziennie.
Związek właścicieli hoteli w Hongkongu, który zrzesza 86 członków posiadających ponad 200 hoteli i zatrudniających ok. 80 tys. pracowników, poinformował, że średnie obłożenie w hotelach spadło do wartości jednocyfrowych. Dyrektor związku Michael Li zaapelował do władz, aby pomogły sektorowi uporać się z trudnościami.
„Zajętych jak tak niewiele pokojów, że nasi członkowie nie oceniają już obłożenia procentowo, tylko liczbą pokojów (…) Wielu zatrudnionych na pełen etat bierze teraz bezpłatne urlopy. Nie byłbym zdziwiony, gdyby w następnej kolejności przedsiębiorstwa były zamykane. Luty i marzec będą kluczowe dla ich życia i śmierci” - oświadczył Li.
Hongkońska rada turystyki oceniła we wtorek, że sytuacja sektora jest obecnie gorsza niż w szczytowym okresie epidemii SARS w maju 2003 roku, gdy do regionu przybywało średnio 10 tys. osób dziennie, a obłożenie w hotelach nie spadało poniżej 10 proc.
Koronawirus może wywoływać śmiertelnie groźne zapalenie płuc. Epidemia wybuchła pod koniec 2019 roku w mieście Wuhan w środkowych Chinach. Do środy z powodu zakażenia wirusem w Chinach kontynentalnych zmarły 2004 osoby. Poza Chinami kontynentalnymi odnotowano dotąd osiem zgonów: po dwa - w Iranie i Hongkongu oraz po jednym - w Japonii, Francji, na Filipinach i na Tajwanie.
Skomentuj artykuł