"Bociany zasadniczo w drugiej połowie sierpnia odlatują z tej części naszego kontynentu, ale jest u nas zauważalny ten sam proces, co wcześniej w Europie Zachodniej i Południowej: pod jego wpływem np. w południowej Hiszpanii znaczna część bocianów nie odlatuje na zimę" - oznajmił Vegvari.
Na to, że bociany coraz częściej próbują przetrwać na Węgrzech, mają jego zdaniem wpływ coraz cieplejsze zimy, które sprawiają, że ptaki mają do dyspozycji coraz więcej pożywienia.
Z drugiej strony na skutek zmian klimatycznych Sahara coraz bardziej się powiększa, co oznacza, że ptaki muszą pokonywać coraz większe odległości w poszukiwaniu jedzenia bez dostępu do wody pitnej.
"Jest to bardzo ryzykowne. Coraz bardziej wzrasta niebezpieczeństwo, że młode zginą, i dlatego ptakom opłaca się podejmować próbę zimowania na miejscu" - powiedział.
Według Vegvariego tendencjom tym sprzyja także działalność człowieka. Na przykład bociany na południu Hiszpanii żywią się na tamtejszych śmietniskach. Poza tym w Afryce na skutek ingerencji człowieka zanikają wodne siedliska tych ptaków.
Zapytany o trasę tych bocianów, które zdecydowały się już odlecieć do Aryki, Vegvari powiedział, że według obserwatorów część ptaków już opuściła Turcję i w następnych tygodniach przemieszczą się do Afryki.
Skomentuj artykuł