Wygrał debatę, ale raczej mu to nie pomoże

Wygrał debatę, ale raczej mu to nie pomoże
(fot. EPA/Michael Reynolds)
PAP / drr

Prezydent USA Barack Obama wygrał poświęconą polityce zagranicznej debatę z Mittem Romneyem w Boca Raton na Florydzie, ale najprawdopodobniej nie wpłynie to na przebieg dalszej kampanii i wynik wyborów - twierdzi większość obserwatorów.

Obama skutecznie odpierał ataki republikańskiego kandydata do Białego Domu na swoją politykę międzynarodową, kilkakrotnie wytknął mu sprzeczności między tym co, Romney mówił wcześniej, a tym, co deklarował w czasie debaty. Wyszydził też - jako oderwane od rzeczywistości - wezwania Romneya, aby nie zmniejszać nakładów na zbrojenia.

Sondaż telewizji CNN po debacie wykazał, że większość Amerykanów uznała za jej zwycięzcę prezydenta. Mimo to - uważają komentatorzy i eksperci - nie wpłynie to raczej na dalszy przebieg wyścigu do Białego Domu.

Wymieniają oni kilka powodów takiego stanu rzeczy. Po pierwsze, mimo niewielkiej porażki, Romney nie wypadł źle - elokwentnie argumentował, wykazał na ogół dobre przygotowanie i znajomość problemów międzynarodowych, a przede wszystkim nie popełnił żadnej gafy. W sumie spisał się powyżej oczekiwań - Obama od dawna uważany był za faworyta debaty o polityce zagranicznej, którą zajmuje się na co dzień jako prezydent, podczas gdy kandydat Republikanów nie ma w tej dziedzinie żadnego doświadczenia.

DEON.PL POLECA

Na korzyść Romneya zapisuje się też fakt, że w debacie powstrzymał się przed bardziej agresywnymi atakami na Obamę, na przykład w sprawie zabójstwa ambasadora USA w Libii w czasie napaści islamistów na konsulat amerykański w Bengazi 11 września. W wielu kwestiach zgodził się ze stanowiskiem prezydenta, że należy unikać niepotrzebnego militarnego zaangażowania USA za granicą, trzeba wycofać wojska z Afganistanu do końca 2014 r. i powstrzymać się na razie z uzbrojeniem w broń ciężką powstańców w Syrii.

Wypowiedzi Romneya w tych sprawach stały w sprzeczności z tym, co mówił w prawyborach republikańskich, kiedy licytował się na twardość w deklaracjach na tematy międzynarodowe ze swymi rywalami do nominacji prezydenckiej. Ma to jednak znaczenie głównie dla ekspertów pilnie śledzących kampanię i jej niuanse. Dla przeciętnych odbiorców było ważne, że Romney zaprezentował się w debacie nie jako jastrząb grożący wciągnięciem USA w nową wojnę, tylko rozważny i odpowiedzialny polityk, ostrożnie jej unikający.

Obserwatorzy przypominają tu kampanię prezydencką z 1980 r., kiedy ówczesny kandydat Republikanów Ronald Reagan także występował w debacie z etykietką "podżegacza wojennego", przypiętą mu przez Demokratów i prezydenta Jimmy'ego Cartera. W debacie z nim jednak Reagan został odebrany jako polityk umiarkowany, którego nie trzeba się obawiać.

Eksperci zwracają wreszcie uwagę, że polityka zagraniczna będąca tematem poniedziałkowej debaty stoi w tegorocznej kampanii na drugim planie w zestawieniu z problematyką krajową, w sytuacji gdy Ameryka nadal boleśnie odczuwa skutki kryzysu i recesji. Tym bardziej że Stany Zjednoczone nie są dziś uwikłane w poważniejszy konflikt zbrojny, poza Afganistanem, skąd wojska stopniowo się wycofują, a klimat w kraju nie sprzyja dalszemu militarnemu zaangażowaniu. Widać to było w debacie w Boca Raton, która chociaż miała się ograniczać do polityki zagranicznej, co chwila zahaczała o problemy krajowe.

Jak zauważyli komentatorzy, nawet gdy Obama i Romney mówili o sprawach międzynarodowych, np. o konfliktach z Chinami, wydawało się, że adresują wypowiedzi do swoich elektoratów. W przypadku Chin chodziło o wyborców z kluczowego stanu Ohio, skąd wiele miejsc pracy ucieka do Azji. Z kolei kiedy mowa była o konflikcie izraelsko-palestyńskim i sporze z Iranem, słowa poparcia kandydatów dla Izraela kierowały się w rzeczywistości do Żydów z Florydy, innego ważnego "swing state".

Na dwa tygodnie przed wyborami z sondaży wynika, że obaj kandydaci cieszą się mniej więcej równym poparciem, ale Romney zyskuje w kluczowych dla wygranej 6 listopada "swing states", czyli stanach wahających się kogo wybrać.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Wygrał debatę, ale raczej mu to nie pomoże
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.