Wywiad wojskowy: rosyjska administracja Krymu każe zatajać eksplozje w obiektach militarnych
Rosyjska administracja na anektowanym Krymie każe zatajać na wszelkie sposoby eksplozje, do których coraz częściej dochodzi w obiektach militarnych i magazynach amunicji na półwyspie - poinformował w sobotę ukraiński wywiad wojskowy (HUR).
Według wywiadu rozkaz taki wydał wiceminister obrony Rosji Dmitrij Bułgakow.
"Gdy informacje o zniszczeniu obiektów wojskowych przedostaną się do opinii publicznej, okupanci będą mówić o niedbalstwie czy nieostrożności (...), by zapobiec jeszcze większej panice" - oświadczył HUR. Wyraził przypuszczenie, że wskazując rzekomych winnych rosyjskie władze będą zapowiadać pociągnięcie ich do odpowiedzialności.
HUR oświadczył także, że po sierpniowych eksplozjach w obiektach wojskowych na Krymie tysiące Rosjan starają się jak najszybciej opuścić to terytorium.
Moskwa wycofuje z Krymu swoje myśliwce, by uchronić je przed przyszłymi atakami – poinformował w piątek portal Business Insider, powołując się na tajny raport NATO, do którego dotarli dziennikarze. Według danych NATO rosyjskie siły zbrojne już przerzuciły 10 myśliwców z Krymu na terytorium Rosji – sześć Su-35S i cztery MiG-31BM. Jednocześnie Kreml zwiększył na półwyspie liczbę rakiet taktycznych ziemia-powietrze, aby bronić się przed przyszłymi ostrzałami.
9 sierpnia doszło do eksplozji na lotnisku wojskowym Saki koło Nowofedoriwki na Krymie, w wyniku czego zniszczonych lub uszkodzonych zostało około 20 rosyjskich samolotów. Natomiast 16 sierpnia wybuchł pożar w podstacji transformatorowej w mieście Dżankoj i doszło do detonacji magazynu amunicji w pobliskiej wsi Majske.
Rosja anektowała Krym w 2014 roku; wspólnota międzynarodowa uznała aneksję na nielegalną. Od czasu inwazji Kremla na Ukrainę, rozpoczętej 24 lutego, półwysep jest zapleczem wojsk agresora atakujących terytoria południowej Ukrainy.
Skomentuj artykuł