Z kretesem przegrała, choć sondaże były inne. Harris: Musimy zaakceptować wyniki
Wiceprezydent USA i kandydatka Demokratów w wyborach prezydenckich dopiero w środę wieczorem polskiego publicznie zabrała głos po porażce w wyborach prezydenckich. – Wynik tych wyborów nie jest taki, jakiego chcieliśmy. Nie o to walczyliśmy – mówiła w czwartek Kamala Harris.
Jak mówiła, rozmawiała już telefonicznie z Donaldem Trumpem i pogratulowała mu zwycięstwa w wyborach. Rozmowa dotyczyła pokojowego przekazania władzy. Kamala Harris zapewniła, że nie zamierza podważać wyniku głosowania.
– Gdy przyznaję, że przegrałam wybory, to nie przegrałam walki, która napędzała całą naszą kampanię. Jest to walka o wolność, szanse, sprawiedliwość i godność każdego człowieka. Walka o ideały, które leżą w sercu naszego narodu. Nigdy nie porzucę tej walki o przyszłość, w której Amerykanie mogą realizować swoje marzenia, ambicje i dążenia. Gdzie kobiety Ameryki mogą swobodnie podejmować decyzję o własnym ciele, a nie muszą słuchać tego, co rząd każe im robić – mówiła Kamala Harris.
– Bardzo często mówiłam w trakcie kampanii, że gdy walczymy, wygrywamy. Ale czasem taka walka musi trochę potrwać. Najważniejsze jest, żeby nigdy się nie poddawać i kontynuować tę walkę (...) Nie popadajcie w desperację. To czas, by zawinąć rękawy i zmobilizować się na rzecz wolności i sprawiedliwości – dodała wiceprezydent USA.
Onet/Interia/dm
Skomentuj artykuł