"Za protestami w Turcji stoją zachodnie media"
Według ogłoszonego w środę raportu policji tureckiej za wydarzenia w Ankarze związane z protestami wokół stambulskiego parku Gezi odpowiedzialne są CNN, BBC i inne media zagraniczne, artyści, partia opozycyjna i organizacje pozarządowe.
Jak podał na swej stronie internetowej dziennik "Radikal", policja ankarska wysłała swój raport do prokuratury. Raport ten głosi, że CNN, BBC, brytyjski tygodnik "Economist" i inne media międzynarodowe oraz antyrządowe media tureckie, a także dziennikarze, kibice, niektórzy artyści i grupy radykalne prowokowały protestujących. Partie opozycyjne dołączyły się do protestów i przyjęły nad nimi kierownictwo.
Według raportu organizacje pozarządowe, m.in. Stowarzyszenie Współczesnych Prawników, Stowarzyszenie Tureckich Architektów i Inżynierów, Stowarzyszenie Tureckich Lekarzy zapewniały protestującym wsparcie opinii publicznej i próbowały wywierać nacisk na policję i sady.
“Dwóch posłów należących do opozycyjnej Partii Ludowo-Republikańskiej (CHP) Aylin Nazliaka i Izzet Cetin aktywnie starało się wywrzeć presję na policję" - oświadczyła policja. W raporcie ocenia się, że celem protestów było wywołanie chaosu, zorganizowanie buntu w celu zmiany ładu konstytucyjnego.
Policja podkreśliła, że celem ataku protestujących były kancelaria i rezydencja premiera, parlament, rezydencja prezydenta, biura rządzącej Partii Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP). Raport wymienia też 104 sklepy, 8 urzędów państwowych, 48 banków, 21 bankomatów i 74 samochody uszkodzone podczas protestów w Ankarze.
"Radikal" podaje, powołując się na policyjny raport, że w Ankarze 23 osoby zatrzymane po protestach wciąż przebywają w aresztach; według dziennika "Hurriyet" jest to 36 osób.
Demonstracje w Turcji rozpoczęły się 31 maja w Stambule w związku z planami przebudowy miejscowego placu Taksim i likwidacji pobliskiego parku Gezi. Z czasem akcje te rozszerzyły się na inne miasta kraju i przekształciły w protesty przeciwko nasilającym się tendencjom autorytarnym rządu Recepa Erdogana i próbom umiarkowanej islamizacji kraju. Po wygaśnięciu demonstracji w Stambule protesty na mniejszą skalę utrzymały się w Ankarze.
Skomentuj artykuł