Został skazany, ale nadal chce zostać merem
Rosyjski opozycjonista Aleksiej Nawalny poprosił w pierwszym wywiadzie, jakiego udzielił po powrocie z procesu w Kirowie do Moskwy, o udzielenie mu poparcia w batalii wyborczej o stanowisko mera stolicy Rosji.
"Nasz sztab (wyborczy) rośnie, mamy coraz więcej wolontariuszy i wzywam wszystkich, by do nas dołączyli i pomogli nam uczestniczyć w prawdziwej polityce, w bitwie o głosy wyborców" - powiedział Nawalny w wywiadzie udzielonym w sobotę wieczorem niezależnej rosyjskiej telewizji Dożd.
O tym, że będzie kandydował na mera Moskwy Nawalny poinformował tego samego dnia tuż po powrocie do stolicy Rosji z Kirowa, gdzie w piątek został warunkowo zwolniony z aresztu po skazaniu go dzień wcześniej na pięć lat więzienia za nadużycia, których miał się dopuścić w państwowej spółce leśnej. Opozycjonista ma na wolności oczekiwać na rozprawę apelacyjną.
W Moskwie Nawalnego witały setki zwolenników, a jego powrót "był triumfalny" - ocenia AFP.
Nawalny podkreślił w wypowiedzi dla telewizji Dożd, że nie boi się ponownego aresztowania. "Mogę zostać zatrzymany przed wyborami, po wyborach... Ale jeśli myśli się o tym przez cały czas, nigdy nie zdoła się niczego osiągnąć" - powiedział opozycjonista.
8 września, kiedy to odbędą się wybory mera Moskwy, Nawalny zmierzy się z dotychczasowym szefem stołecznych władz Siergiejem Sobianinem, faworytem prezydenta Władimira Putina.
Choć Nawalny obiecuje swoim zwolennikom wygraną w tych wyborach, to w ocenie analityków jego szanse są nikłe. Według sondażu przeprowadzonego niedawno przez niezależną pracownię badania opinii publicznej Centrum Lewady Nawalny ma szanse na zdobycie 8 proc. głosów, podczas gdy jego oponent może liczyć na 78 proc.
Opozycjonista został oficjalnie zarejestrowany jako kandydat w wyborach na mera w środę, dzień przed wyrokiem w procesie o spowodowanie strat w spółce Kirowles. W czwartek Nawalny został skazany przez sąd w oddalonym o 900 km od Moskwy Kirowie na pięć lat kolonii karnej. Jednak w piątek, po 23 godzinach w areszcie, został warunkowo zwolniony w oczekiwaniu na apelację.
W opinii zachodnich mediów warunkowe zwolnienie opozycjonisty ma na celu uspokojenie nastrojów wśród jego stronników. Przeciwko czwartkowemu wyrokowi odbywały się liczne demonstracje. W Moskwie i Petersburgu zatrzymywano stronników Nawalnego, wyrok był krytykowany przez UE i USA.
Na wolność wyszedł też domniemany współpracownik Nawalnego, Piotr Oficerow, który został skazany na cztery lata więzienia. Nawalny i Oficerow, który też jest na wolności, zostali objęci zakazem podróży.
Nawalny to adwokat walczący z korupcją, znany bloger i jeden z przywódców protestów z 2011 i 2012 roku przeciwko fałszerstwom przy urnach wyborczych i powrotowi Putina na Kreml.
Skomentuj artykuł