Zatopione Słońca, kawaleria zatrzymuje Żar
"Jeziorowcy" z Los Angeles bez kłopotów zatopili "Słońca" z Phoenix, a "Kawalerzyści" z Cleveland powstrzymali w Miami "Żar" w rozegranych nocą z czwartku na piątek czasu polskiego meczach NBA. Do zwycięstw swoje drużyny prowadzili liderzy - Kobe Bryant z Lakers i LeBron James z Cavs.
Mecz z mistrzami NBA miał zweryfikować siłę Phoenix Suns, którzy zanotowali doskonały bilans otwarcia sezonu (8-1). Niestety dla gości, sprawdzian wypadł fatalnie. Doskonała gra drużyny Lakers sprawiła, że liderzy ekipy z Phoenix nie mogli rozwinąć skrzydeł i wypadli bardzo słabo. Tylko 13 punktów i zaledwie 5 asyst Stevego Nasha mówi wszystko. Najlepszym strzelcem gości w meczu był Jared Didley.
Prowadzeni przez coacha Phila Jacksona - dla którego było to 1048 zwycięstwo, dające mu 5. miejsce ex-aequo z Larrym Brownem na liście trenerów z największą wygraną w historii NBA - Lakers kontrolowali całe spotkanie. Tradycyjnie najwięcej punktów zdobył Kobe Bryant (29), ale dzielnie sekundował mu wracający po kontuzji Andrew Bynum (26 pkt., 15 zbiórek i 3 bloki), oraz zawodnicy rezerwowi - Josh Powell (14 pkt.) i Shannon Brown (10 pkt.).
Wyrównany przebieg miało spotkanie w Miami, a o wyniku decydowała końcówka w której LeBron James celnymi rzutami uniemożliwił gospodarzom zniwelowanie kilkupunktowej przewagi. Heat nie pomogło 36 punktów Dwyane'a Wade'a i 24 Michaela Beasley'a, bowiem po stronie Cavaliers James zapisał w statystykach zaledwie 2 oczka mniej od lidera Miami, a wsparli go Mo Williams (25 pkt.) i Shaquille O'Neal (14 pkt.)
Miami Heat - Cleveland Cavaliers 104:111 (33:25, 24:27, 27:30, 20:19)
Los Angeles Lakers - Phoenix Suns 121:102 (31:24, 28:21, 33:26, 29:31)
Skomentuj artykuł