Zdewastowano pomnik Pomordowanych na Kresach. Pojawił się na nim prowokacyjny napis
W nocy z niedzieli na poniedziałek zdewastowano pomnik Pomordowanych na Kresach. Pojawiła się na nim czerwono-czarna flaga i napis "Sława UPA". Przedstawiciel Stowarzyszenia Upamiętniania Ofiar Zbrodni Ukraińskich Nacjonalistów twierdzi, że to prowokacja. Miasto usunęło zniszczenia.
Do aktu wandalizmu doszło najprawdopodobniej w nocy z niedzieli na poniedziałek. Wiceprezes Stowarzyszenia Upamiętniania Ofiar Zbrodni Ukraińskich Nacjonalistów Michał Siekierka dowiedział się o sprawie w poniedziałek ze zdjęć krążących w internecie. "Niezwłocznie pojechałem pod pomnik, żeby zobaczyć, czy faktycznie są na nim jakieś napisy i nic nie było. Widać było, że wcześniej coś musiało być popisane, bo lekkie ślady po czerwonej farbie tam gdzieniegdzie są" – zrelacjonował PAP Michał Siekierka.
Ślady wyczyściła ekipa od usuwania mowy nienawiści
Po pojawieniu się napisu zareagowali miejscy urzędnicy. Jak powiedziała PAP dyrektorka wydziału komunikacji społecznej Agata Dzikowska, po otrzymaniu zgłoszenia na miejscu pojawiła się ekipa, która jest odpowiedzialna za usuwanie mowy nienawiści na terenie miasta. "Niestety preparaty, których użyli, nie zdołały usunąć całości farby nałożonej na pomnik. W związku z tym dzisiaj ekipa Zieleni Miejskiej wróciła na miejsce z odpowiednimi preparatami, które doczyściły wszystkie zabrudzenia" – powiedziała PAP Agata Dzikowska.
Urzędniczka podkreśliła, że miasto reaguje na takie sygnały na bieżąco. "My to systemowo usuwamy. Ekipa Wrocławskiego Centrum Integracji realizuje od 2019 r. projekt, w ramach którego osoby skazane na prace społeczne są zaangażowane w usuwanie mowy nienawiści na terenie miasta" – powiedziała Agata Dzikowska.
Podobnych przypadków było więcej, to może być prowokacja
Urzędnicy zgłosili sprawę na policję. Podobne przypadki, w których na fasadach pojawiały się ukraińskie nacjonalistyczne hasła, było więcej. O poszukiwaniu dwóch osób nagranych przez monitoring policja informowała pod koniec sierpnia. Zdaniem Michała Siekierki autorami niekoniecznie są Ukraińcy.
"Absolutnie nie twierdzę, że to byli jacyś ukraińscy nacjonaliści, którzy nagle dali o sobie znać, choć oczywiście to też nie jest wykluczone. Ale najprawdopodobniej jest to prowokacja osób trzecich" – ocenił Michał Siekierka. Siekierka uważa, że koło pomnika powinno pojawić się oświetlenie, które utrudni kolejne akty wandalizmu.
Mowa nienawiści może mieć różną formę. Wrocławscy urzędnicy zlecają zamalowywanie zarówno napisów, jak i symboli. W 2023 r. interweniowano 2,3 tys. razy. Osoby wykonujące prace społeczne poświęciły na to 112 tys. godzin.
PAP / mł
Skomentuj artykuł