Uśmiecham się widząc fejsbukowe nagłówki „plotkarskich” portali. Ostatnio jednym z głównych tematów stała się wizyta duszpasterska, zwana potocznie kolędą. Ileż to historii podają nam media. O tym, że ksiądz okazał się gburem, chamem i dusigroszem, którego nigdy, przenigdy nie wpuścimy już za próg. Tak, śmieję się z tego, bo mimo że znam księży lekko oderwanych od rzeczywistości, większość tych, którzy przewinęli się przez moje życie to ludzie przyzwoici, którzy nijak nie pasują do plotkarskich nagłówków.
Uśmiecham się widząc fejsbukowe nagłówki „plotkarskich” portali. Ostatnio jednym z głównych tematów stała się wizyta duszpasterska, zwana potocznie kolędą. Ileż to historii podają nam media. O tym, że ksiądz okazał się gburem, chamem i dusigroszem, którego nigdy, przenigdy nie wpuścimy już za próg. Tak, śmieję się z tego, bo mimo że znam księży lekko oderwanych od rzeczywistości, większość tych, którzy przewinęli się przez moje życie to ludzie przyzwoici, którzy nijak nie pasują do plotkarskich nagłówków.
Odkąd pamiętam, żadna wizyta duszpasterska w moim domu nie wyszła poza schemat trzech „K”: kartoteka, koperta, kropidło. Może mam jakiś niefart do parafii, w których przyszło mi mieszkać…
Odkąd pamiętam, żadna wizyta duszpasterska w moim domu nie wyszła poza schemat trzech „K”: kartoteka, koperta, kropidło. Może mam jakiś niefart do parafii, w których przyszło mi mieszkać…
Onet / pk
Zapowiedzi kolęd na zaproszenie są czymś zupełnie odwrotnym do tego, co głosi i do czego zachęca papież Franciszek. On od lat mówi, by wychodzić na peryferia - powiedział ks. Damian Wyżkiewicz "Onetowi". Duszpasterz przyznaje, że "kolęda na zaproszenie" stanie się bardziej okazją do tworzenia "kółek wzajemnej adoracji", niż szczerej rozmowy z kapłanem.
Zapowiedzi kolęd na zaproszenie są czymś zupełnie odwrotnym do tego, co głosi i do czego zachęca papież Franciszek. On od lat mówi, by wychodzić na peryferia - powiedział ks. Damian Wyżkiewicz "Onetowi". Duszpasterz przyznaje, że "kolęda na zaproszenie" stanie się bardziej okazją do tworzenia "kółek wzajemnej adoracji", niż szczerej rozmowy z kapłanem.
Okres poświąteczny to czas kolędy duszpasterskiej, która ze względu na pandemię koronawirusa nie wygląda tak, jak się do niej zdążyliśmy przyzwyczaić. W parafii pw. św. Bartłomieja Apostoła w Krakowie-Mogile w tym roku odbywa się ona w formie zaproszeń skierowanych ze strony wiernych dla ojców cystersów. Jakie są plusy i minusy tego rozwiązania i czy nadchodzi trwała zmiana formy kolędy?
Okres poświąteczny to czas kolędy duszpasterskiej, która ze względu na pandemię koronawirusa nie wygląda tak, jak się do niej zdążyliśmy przyzwyczaić. W parafii pw. św. Bartłomieja Apostoła w Krakowie-Mogile w tym roku odbywa się ona w formie zaproszeń skierowanych ze strony wiernych dla ojców cystersów. Jakie są plusy i minusy tego rozwiązania i czy nadchodzi trwała zmiana formy kolędy?
między nami mówiąc / pp
"Zdarza się, że ktoś nie chodzi do kościoła, ale przyjmuje kolędę, bo tak każą rodzice" - opowiada ks. Oscar Nejman.
"Zdarza się, że ktoś nie chodzi do kościoła, ale przyjmuje kolędę, bo tak każą rodzice" - opowiada ks. Oscar Nejman.
KAI / jb
Podobnie jak w latach ubiegłych, tak i w tym roku, duszpasterz akademicki odwiedza żaków studiujących na Collegium Polonicom w Słubicach i Uniwersytecie Viadrina we Frankfurcie nad Odrą. Kolęda w akademikach rozpoczęła się 13 stycznia.
Podobnie jak w latach ubiegłych, tak i w tym roku, duszpasterz akademicki odwiedza żaków studiujących na Collegium Polonicom w Słubicach i Uniwersytecie Viadrina we Frankfurcie nad Odrą. Kolęda w akademikach rozpoczęła się 13 stycznia.
W tym roku nie obyło się bez tematu pieniędzy, o. Rydzyka i jego imperium, niemoralności księży i pedofilii. Nawet przeprosiłem za to, że nie jesteśmy idealni. Takie rozmowy też widocznie są potrzebne.
W tym roku nie obyło się bez tematu pieniędzy, o. Rydzyka i jego imperium, niemoralności księży i pedofilii. Nawet przeprosiłem za to, że nie jesteśmy idealni. Takie rozmowy też widocznie są potrzebne.
Logo źródła: Blogi Deon.pl
Nie lubię kolędy, bo żal mi księdza, który każdego popołudnia musi odwiedzić powiedzmy 50 mieszkań, a przy 20 już pada z nóg. Nie lubię kolędy, bo w 3 tygodniu odwiedzin kapłan wygląda jakby nie wiedział gdzie się znajduje, bo jest tak wyczerpany. Nie lubię kolędy, bo wierni i kapłani traktujemy ją jak niewygodną konieczność. Nie lubię kolędy, bo choć zaczyna się od rana, to mając tyle rodzin do odwiedzenia, kapłan ma dla mnie tylko chwilę.
Nie lubię kolędy, bo żal mi księdza, który każdego popołudnia musi odwiedzić powiedzmy 50 mieszkań, a przy 20 już pada z nóg. Nie lubię kolędy, bo w 3 tygodniu odwiedzin kapłan wygląda jakby nie wiedział gdzie się znajduje, bo jest tak wyczerpany. Nie lubię kolędy, bo wierni i kapłani traktujemy ją jak niewygodną konieczność. Nie lubię kolędy, bo choć zaczyna się od rana, to mając tyle rodzin do odwiedzenia, kapłan ma dla mnie tylko chwilę.
Logo źródła: Blogi morzezogniem.blog.deon.pl
Uwaga! Poniższe rady nie zostały zaaprobowane przez jakikolwiek autorytet. Potraktujmy je zatem jako swobodną inspirację.
Uwaga! Poniższe rady nie zostały zaaprobowane przez jakikolwiek autorytet. Potraktujmy je zatem jako swobodną inspirację.
Czy świece, kropidło, krzyżyk i Biblia muszą być na stole przykrytym białym obrusem? Jaką ofiarę złożyć? A co jeśli nie chcę przyjąć kolędy? Zadaliśmy wasze pytania księdzu, który szczerze na nie odpowiedział.
Czy świece, kropidło, krzyżyk i Biblia muszą być na stole przykrytym białym obrusem? Jaką ofiarę złożyć? A co jeśli nie chcę przyjąć kolędy? Zadaliśmy wasze pytania księdzu, który szczerze na nie odpowiedział.