Uczeń Jezusa jest wytrwały. Jednak z moją wytrwałością bywa różnie - przypuszczam, że w Twoim przypadku jest podobnie. Gdyby było inaczej, Jezus nie musiałby przypominać swoim uczniom o konieczności trwania w Jego nauce.
Uczeń Jezusa jest wytrwały. Jednak z moją wytrwałością bywa różnie - przypuszczam, że w Twoim przypadku jest podobnie. Gdyby było inaczej, Jezus nie musiałby przypominać swoim uczniom o konieczności trwania w Jego nauce.
Aneta Żmudzka, Paweł Adamczyk SJ
Często nie potrafimy przyjąć Bożej łaski, Jego zaproszenia, prowadzenia i tego, co przynosi. Pojawia się rozdarcie, bo z jednej strony chcemy pozostać w relacji, z drugiej trudno nam przyjąć to, do czego ona wzywa.
Często nie potrafimy przyjąć Bożej łaski, Jego zaproszenia, prowadzenia i tego, co przynosi. Pojawia się rozdarcie, bo z jednej strony chcemy pozostać w relacji, z drugiej trudno nam przyjąć to, do czego ona wzywa.
Ciało nadaje naszemu życiu rytm. Rozwija się w nadanym mu tempie, miewa swoje dni lepsze i gorsze, potrzebuje dyscypliny, aby nie zaszkodzić sobie nałogami. Związane z czasem i przestrzenią boleśnie uczy pokory i cierpliwości.
Ciało nadaje naszemu życiu rytm. Rozwija się w nadanym mu tempie, miewa swoje dni lepsze i gorsze, potrzebuje dyscypliny, aby nie zaszkodzić sobie nałogami. Związane z czasem i przestrzenią boleśnie uczy pokory i cierpliwości.
Wszystko zaczyna się od tęsknoty. I jak to u Jana, droga do jej realizacji, a więc do spotkania Boga, prowadzi poprzez ludzi: bojący się Pana Grecy najpierw proszą o wstawiennictwo Filipa, a ten udaje się po prośbie do Andrzeja. Pewnie nie bez powodu obaj, będąc Żydami, noszą greckie imiona
Wszystko zaczyna się od tęsknoty. I jak to u Jana, droga do jej realizacji, a więc do spotkania Boga, prowadzi poprzez ludzi: bojący się Pana Grecy najpierw proszą o wstawiennictwo Filipa, a ten udaje się po prośbie do Andrzeja. Pewnie nie bez powodu obaj, będąc Żydami, noszą greckie imiona
Każdy ma swoją prawdę. I rację. Nie wolno oceniać zachowań innych. Każdy ma swój dom, swoje upodobania i swoje poglądy, biada tylko temu, kto chciałby naruszyć to wygodne, oparte o brak więzi, status quo.
Każdy ma swoją prawdę. I rację. Nie wolno oceniać zachowań innych. Każdy ma swój dom, swoje upodobania i swoje poglądy, biada tylko temu, kto chciałby naruszyć to wygodne, oparte o brak więzi, status quo.
Anna Connolly
Początek Księgi Mądrości kontrastuje dwie postawy życiowe: człowieka sprawiedliwego i bezbożnego. Sprawiedliwy myśli w taki oto sposób: Bóg stworzył człowieka dla nieśmiertelności, "uczynił go obrazem własnej wieczności", należy zatem postępować sprawiedliwie, aby to życie zachować, aby zostać zbawionym. Złe postępowanie i grzech mają złe następstwa: są zabójcze dla duszy. Konsekwencje złego postępowania prędzej czy później staną się oczywiste i bardzo dotkliwe.
Początek Księgi Mądrości kontrastuje dwie postawy życiowe: człowieka sprawiedliwego i bezbożnego. Sprawiedliwy myśli w taki oto sposób: Bóg stworzył człowieka dla nieśmiertelności, "uczynił go obrazem własnej wieczności", należy zatem postępować sprawiedliwie, aby to życie zachować, aby zostać zbawionym. Złe postępowanie i grzech mają złe następstwa: są zabójcze dla duszy. Konsekwencje złego postępowania prędzej czy później staną się oczywiste i bardzo dotkliwe.
Lubimy narzekać. Dla nas, Polaków, to wręcz sport narodowy, uprawiany z pasją i zaangażowaniem. Nie ma co ukrywać: jesteśmy w tym najlepsi.
Lubimy narzekać. Dla nas, Polaków, to wręcz sport narodowy, uprawiany z pasją i zaangażowaniem. Nie ma co ukrywać: jesteśmy w tym najlepsi.
Anna Connolly
Jeremiasz to prorok tragiczny. Powołany wbrew sobie, został przez Boga obarczony misją, której nie mógł (a chciał) się sprzeciwić. Miał wieścić Izraelowi pomstę i gniew Boga, przywoływać go do nawrócenia i pokuty. Było to zadanie niewdzięczne i nie przysparzało mu popularności. Misja ta wyczerpywała go psychicznie, prorok popadał w depresję, bał się ataków, spisków i prześladowań. Jeremiasz czuje się jak "potulny baranek, którego prowadzą na zabicie". Wzywa Boga na pomoc, pragnie Jego sprawiedliwej zemsty nad swoimi wrogami. (Jr 11, 18-20)
Jeremiasz to prorok tragiczny. Powołany wbrew sobie, został przez Boga obarczony misją, której nie mógł (a chciał) się sprzeciwić. Miał wieścić Izraelowi pomstę i gniew Boga, przywoływać go do nawrócenia i pokuty. Było to zadanie niewdzięczne i nie przysparzało mu popularności. Misja ta wyczerpywała go psychicznie, prorok popadał w depresję, bał się ataków, spisków i prześladowań. Jeremiasz czuje się jak "potulny baranek, którego prowadzą na zabicie". Wzywa Boga na pomoc, pragnie Jego sprawiedliwej zemsty nad swoimi wrogami. (Jr 11, 18-20)
Przemysław Kawecki SDS
Podziwiam facetów, którzy mają super wyrzeźbione mięśnie i dbają o swoją kondycję. Jest jednak taki rodzaj "mięśniaków", który prowokuje mnie zawsze do pytania: Ciekawe, przed czym próbujesz uciec?, a właściwie: Jaki głód chcesz zaspokoić?
Podziwiam facetów, którzy mają super wyrzeźbione mięśnie i dbają o swoją kondycję. Jest jednak taki rodzaj "mięśniaków", który prowokuje mnie zawsze do pytania: Ciekawe, przed czym próbujesz uciec?, a właściwie: Jaki głód chcesz zaspokoić?
Przemysław Kawecki SDS
Czyż może niewiasta zapomnieć o swym niemowlęciu, ta, która kocha syna swego łona? No chyba nie…
Czyż może niewiasta zapomnieć o swym niemowlęciu, ta, która kocha syna swego łona? No chyba nie…
Przemysław Kawecki SDS
Ilu ludzi widzi w Kościele tylko sadzawkę ze śmierdzącą wodą? Ilu ludzi próbuje udowadniać, że ta sadzawka wcale tak brzydko nie pachnie? Tymczasem nic tak nie przekonuje zwykłego śmiertelnika jak spotkanie z żywym Jezusem, który ma moc uzdrawiania.
Ilu ludzi widzi w Kościele tylko sadzawkę ze śmierdzącą wodą? Ilu ludzi próbuje udowadniać, że ta sadzawka wcale tak brzydko nie pachnie? Tymczasem nic tak nie przekonuje zwykłego śmiertelnika jak spotkanie z żywym Jezusem, który ma moc uzdrawiania.
Przemysław Kawecki SDS
Historia Józefa i Maryi to w gruncie rzeczy opowieść o dwojgu nastolatków, w których życie wkracza Jezus. Wkracza i to w najbardziej zwariowanym stylu, jaki można sobie wyobrazić.
Historia Józefa i Maryi to w gruncie rzeczy opowieść o dwojgu nastolatków, w których życie wkracza Jezus. Wkracza i to w najbardziej zwariowanym stylu, jaki można sobie wyobrazić.
Przemysław Kawecki SDS
Niejaki Stephen Brown - pisarz - zauważa, że weterynarz może z obserwacji psa wiele dowiedzieć się o jego właścicielu, nawet jeżeli nigdy go nie spotkał. Idąc tym tokiem rozumowania, warto zapytać, czego świat dowiaduje się o Bogu, przyglądając się Jego naśladowcom na ziemi?
Niejaki Stephen Brown - pisarz - zauważa, że weterynarz może z obserwacji psa wiele dowiedzieć się o jego właścicielu, nawet jeżeli nigdy go nie spotkał. Idąc tym tokiem rozumowania, warto zapytać, czego świat dowiaduje się o Bogu, przyglądając się Jego naśladowcom na ziemi?
Nie sądźmy, że jesteśmy sprawiedliwi i właśnie z tego tylko powodu zostaniemy przez Boga przyjęci z otwartymi ramionami. Zbawienia nie można osiągnąć własnymi siłami. Ono jest łaską, darem.
Nie sądźmy, że jesteśmy sprawiedliwi i właśnie z tego tylko powodu zostaniemy przez Boga przyjęci z otwartymi ramionami. Zbawienia nie można osiągnąć własnymi siłami. Ono jest łaską, darem.
Kochać Boga całym sercem, duszą, umysłem i całą swoją mocą, a bliźniego jak siebie samego, "daleko więcej znaczy niż wszystkie nasze całopalenia i ofiary". Bóg jest pierwszy w dawaniu miłości, od nas oczekuje, że na tę miłość odpowiemy - nic więcej.
Kochać Boga całym sercem, duszą, umysłem i całą swoją mocą, a bliźniego jak siebie samego, "daleko więcej znaczy niż wszystkie nasze całopalenia i ofiary". Bóg jest pierwszy w dawaniu miłości, od nas oczekuje, że na tę miłość odpowiemy - nic więcej.
Nie wiem, dlaczego tak jest, ale ci, którym - wydaje się - najbardziej zależy na jedności królestwa (Kościoła, państwa, partii…) i którzy o tę jedność walczą, najbardziej przyczyniają się do jej rozbicia. "Przez Belzebuba, władcę złych duchów wyrzuca złe duchy".
Nie wiem, dlaczego tak jest, ale ci, którym - wydaje się - najbardziej zależy na jedności królestwa (Kościoła, państwa, partii…) i którzy o tę jedność walczą, najbardziej przyczyniają się do jej rozbicia. "Przez Belzebuba, władcę złych duchów wyrzuca złe duchy".
"Nie przyszedłem znieść Prawa. Ani jedna nota, ani jedna kreska nie zmieni się w Prawie". Jak to? Przecież "ku wolności wyswobodził nas Chrystus" - czytamy w Liście do Galatów. A co z łuskaniem kłosów w szabat i uzdrawianiem? Czyż nie o przepisy właśnie spierał się z faryzeuszami Jezus? Naprawdę nic się nie zmieniło?
"Nie przyszedłem znieść Prawa. Ani jedna nota, ani jedna kreska nie zmieni się w Prawie". Jak to? Przecież "ku wolności wyswobodził nas Chrystus" - czytamy w Liście do Galatów. A co z łuskaniem kłosów w szabat i uzdrawianiem? Czyż nie o przepisy właśnie spierał się z faryzeuszami Jezus? Naprawdę nic się nie zmieniło?
Któż z nas nie jest czasami Azariaszem, który stoi przed Bogiem i woła: "Nie mam ani całopalenia, ani ofiar, ani darów pokarmowych, ani kadzielnych, niczego, co mogłoby Ci się spodobać. Moje ręce są puste". Chcielibyśmy powiedzieć: "Popatrz Boże, zrobiłem to i to, przynoszę Ci to wszystko. Widzisz?". Stoimy jednak z niczym. A może tak ma być?
Któż z nas nie jest czasami Azariaszem, który stoi przed Bogiem i woła: "Nie mam ani całopalenia, ani ofiar, ani darów pokarmowych, ani kadzielnych, niczego, co mogłoby Ci się spodobać. Moje ręce są puste". Chcielibyśmy powiedzieć: "Popatrz Boże, zrobiłem to i to, przynoszę Ci to wszystko. Widzisz?". Stoimy jednak z niczym. A może tak ma być?
s. Justyna A. Rosińska CSP
Jak zwykle po Mszy świętej podpisywałam indeksy kandydatom do bierzmowania. Kątem oka zauważyłam leżącą na ziemi kartkę. Poprosiłam chłopaków o podniesienie i sprawdzenie, co to. Podnieśli i zaczęli się śmiać, mówiąc, że to pewnie jakiś list miłosny, bo w tytule jest "Kochana Sylwio". Odruchowo zabrałam im kartkę i schowałam do torebki - każde uczucie potrzebuje intymności, a ja nie chciałam być tą, dzięki której całe gimnazjum będzie się wyśmiewało z uczuć jakiegoś chłopaka.
Jak zwykle po Mszy świętej podpisywałam indeksy kandydatom do bierzmowania. Kątem oka zauważyłam leżącą na ziemi kartkę. Poprosiłam chłopaków o podniesienie i sprawdzenie, co to. Podnieśli i zaczęli się śmiać, mówiąc, że to pewnie jakiś list miłosny, bo w tytule jest "Kochana Sylwio". Odruchowo zabrałam im kartkę i schowałam do torebki - każde uczucie potrzebuje intymności, a ja nie chciałam być tą, dzięki której całe gimnazjum będzie się wyśmiewało z uczuć jakiegoś chłopaka.
s. Justyna A. Rosińska CSP
Lubię dyżurować na korytarzu szkolnym. Poważnie. Nie żartuję. Mogę wtedy swoich uczniów poobserwować, dowiedzieć się kto z kim i za kim obecnie lata, jakie są najlepsze samochody i dlaczego; kto ma duże mięśnie, a kto ich nie ma wcale, kto wczoraj imprezował i gdzie...
Lubię dyżurować na korytarzu szkolnym. Poważnie. Nie żartuję. Mogę wtedy swoich uczniów poobserwować, dowiedzieć się kto z kim i za kim obecnie lata, jakie są najlepsze samochody i dlaczego; kto ma duże mięśnie, a kto ich nie ma wcale, kto wczoraj imprezował i gdzie...