Rocca podczas konferencji prasowej w stolicy Wenezueli zaznaczył z naciskiem, że organizacja, którą reprezentuje, działa zgodnie ze swoimi znanymi zasadami "bezstronności, neutralności i niezależności" oraz "nie toleruje ingerencji innych osób w swą działalność".
Wenezuela przeżywa wielkie trudności w dziedzinie aprowizacji i zaopatrzenia w leki. Pomoc Czerwonego Krzyża nadejdzie w czasie, gdy trwa próba sił między dotychczasowym lewicowym szefem państwa Nicolasem Maduro a przywódcą opozycji Juanem Guaido, który ogłosił się tymczasowym prezydentem i został uznany przez ponad 50 krajów.
Zablokowanie pomocy humanitarnej
23 lutego przeciwnicy Maduro próbowali na apel Guaido wjechać do Wenezueli z transportem pomocy humanitarnej. Kolumna ciężarówek z pomocą, pochodzącą głównie ze Stanów Zjednoczonych, nie zdołała jednak przekroczyć granicy, zablokowanej na rozkaz rządu. W trakcie próby sforsowania granicy zginęło siedem osób, a kilkaset odniosło rany i obrażenia.
Prezes Międzynarodowej Federacji Stowarzyszeń Czerwonego Krzyża i Czerwonego Półksiężyca (IFRC) postanowił wykorzystać pomoc zgromadzoną na granicy kolumbijskiej i brazylijskiej z Wenezuelą, ale rozdzielić ją w sposób zgodny z zasadami organizacji, to jest bez wykorzystywania jej do walki politycznej.
"Sprawa została bardzo upolityczniona (...) Jeśli będziemy mogli to zrobić zgodnie z naszymi regułami i procedurami, jesteśmy - rzecz oczywista - gotowi rozdzielić ją wśród potrzebujących" - oświadczył Francesco Rocca.
Według opublikowanego w czwartek raportu ONZ pomoc humanitarna jest niezbędna 24 procentom ludności Wenezueli, około 7 milionom osób.
Skomentuj artykuł