Bardzo spodobała mi się dobra twarz Jezusa. Gdy ją zobaczyłam, odzyskałam wiarę i zaczęłam się modlić [ŚWIADECTWO]
Nie miałam pojęcia, co to są Łagiewniki, nic nie wiedziałam o Jezusie Miłosiernym ani o św. Siostrze Faustynie. Msza święta nie za bardzo mnie interesowała. Obserwowałam tylko modlącego się papieża, który klęczał z głową wspartą na rękach. Modlił się pewnie za takich ludzi jak ja.
Przez 50 lat byłam osobą niewierzącą, ale poszukującą. Gdy Karol Wojtyła został papieżem, byłam bardzo dumna i wzruszona: Polak na Stolicy Apostolskiej! Zawsze gdy przyjeżdżał do Polski, z wielką sympatią obserwowałam w telewizji wszystkie uroczystości i słuchałam jego nauk. Czytałam też różne artykuły o nim, które wpadały mi w ręce. Podziwiałam jego życie i działalność w Polsce i na świecie. W czasie zamachu i choroby współczułam mu serdecznie. Pomimo cierpień był taki serdeczny i taki swój (te niezapomniane pogawędki w Wadowicach).
I tak nadszedł rok 2002. Właśnie trwała transmisja uroczystości z Łagiewnik. Postawiłam krzesło bliżej telewizora i zaczęłam oglądać. Nie miałam pojęcia, co to są Łagiewniki, nic nie wiedziałam o Jezusie Miłosiernym ani o św. Siostrze Faustynie. Msza święta nie za bardzo mnie interesowała. Obserwowałam tylko modlącego się papieża, który klęczał z głową wspartą na rękach. Modlił się pewnie za takich ludzi jak ja.
Moją uwagę przykuwał też obraz Pana Jezusa. Kamery co jakiś czas pokazywały go w zbliżeniu. Bardzo spodobała mi się ta dobra twarz Jezusa. Wpadłam w dziwny zachwyt. I wtedy, w sposób po ludzku niewytłumaczalny, odzyskałam wiarę i zaczęłam się modlić. Po tym doświadczeniu starałam się nadrobić stracony czas i dużo czytałam na temat wiary i Kościoła. Po pewnym czasie, gdy słuchałam Mszy świętej transmitowanej przez Radio Maryja z Drohiczyna, w czasie modlitwy Ojcze nasz znów doznałam pięknego wewnętrznego przeżycia, po którym zrozumiałam, że muszę się wyspowiadać. Mimo że byłam już osobą wierzącą, to spowiedź odkładałam na później. Bałam się, czy będę mogła dobrze się wyspowiadać z tak długiego okresu. W końcu to zrobiłam. I kamień spadł mi z serca! Taka ulga! Teraz modlę się za dzieci i wnuki, by otrzymały łaskę wiary. Gdyby nie moje nawrócenie i modlitwy, one też miałyby trudniejszą drogę do zbawienia, więc mam za co Bogu dziękować.
Świadectwo pochodzi z książki Cuda św. siostry Faustyny.
Jeśli przeżyłeś/przeżyłaś/przeżyliście coś podobnego, poniższy formularz jest od tego, aby się tym podzielić. Niech również Twoje/Wasze świadectwo stanie się tym, co utwierdzi wiarę innych.
Skomentuj artykuł