Brak wdzięczności to "korzeń wszelkiego zła" i "jedna z najbardziej odrażających rzeczy"

Zdjęcie ilustracyjne. Fot. Toa Heftiba / Unsplash
Artur Wenner SJ

"Na postawę wdzięczności bardzo wrażliwy był św. Ignacy - autor »Ćwiczeń duchowych«, ten, którego śladami podążamy, odkrywając rachunek sumienia. Dla niego postawa niewdzięczności była korzeniem wszelkiego zła" - pisze Artur Wenner SJ w książce "Rachunek grzechów czy rachunek sumienia". Autor pokazuje w niej, że rachunek sumienia jest modlitwą, która wymaga głębokiego przyjęcia prawdy o sobie i swojej słabości. Dzięki temu pozwala nam doświadczyć mocy Bożego działania i przebaczenia oraz otwiera na piękno, jakie Bóg złożył w każdym z nas.

Pierwszym punktem rachunku sumienia ogólnego jest "dziękować Bogu, Panu naszemu, za otrzymane dobrodziejstwa" (ĆD 43). W jaki sposób dziękować i czym jest dziękczynienie? Najpierw zastanówmy się nad wdzięcznością w naszym życiu. Zobaczmy, w jaki sposób jest ona powiązana z naszymi innymi życiowymi postawami, przede wszystkim z zależnością. Kiedy uznaję, że potrzebuję drugiego człowieka w swoim życiu, potrzebuję jego obecności, działań, troski i darów, to rodzi się we mnie wdzięczność. Wynika ona z prawdy o tym, że nie jestem sam, że nie jestem samotną wyspą. Podkreślmy: zależność nie jest tym samym, co uzależnienie. Nieraz te dwie rzeczy wydają się sobie bliskie, ale tak naprawdę jest to zupełnie coś innego. W uzależnieniu cierpi nasza wolność, uzależnienie ją ogranicza. Jednak nie każda zależność jest uzależnieniem - istnieje zdrowa zależność, która wypływa z prawdy o tym, że potrzebujemy drugiego człowieka w naszym życiu. Taka zdrowa zależność ustanawia w ludzkich relacjach więzi, które są dobre i stanowią bogactwo życia. Dzięki nim pełniej przeżywamy naszą egzystencję, głębiej doświadczamy siebie samych.

Wiele osób broni się w swoim życiu przed więziami, przed jakąkolwiek zależnością, bojąc się utraty wolności i możności decydowania o sobie. Są to osoby, dla których granica między zależnością a uzależnieniem jest bardzo cienka. Część ludzi ma kłopoty z postawieniem właściwych granic. Jeżeli nie umiem ich odpowiednio ustawić, to będę łatwo popadał w uzależnienie i doświadczał z tego powodu cierpienia. Dlatego właśnie niektórzy boją się jakichkolwiek relacji i zależności i często wybierają destrukcyjną drogę izolacji, osamotnienia. Jest to bardzo przykre doświadczenie życiowe, które sprawia, że człowiek do głębi cierpi. Często źródłem tego cierpienia jest właśnie nieumiejętność budowania relacji, nieumiejętność zdrowego odniesienia się do drugiego człowieka w procesie rozwoju. Na początku drogi dziecko przyjmuje różne dary ze strony bliskich, nie pytając, skąd one pochodzą. Przyjmuje je, bo uznaje to za rzecz oczywistą. Natomiast kiedy podrośnie, uświadamia sobie, że prezenty, dary nie są czymś, co przychodzi "z automatu". Musi także stawić czoło problemowi zależności i przyznać się do tego, że potrzebuje wielu rzeczy w życiu. Dlatego niektórzy przeżywają ten czas jako bunt i niezgodę na to, że zależą od innych. W efekcie dochodzą nieraz do przekonania, że właściwie niczego nie potrzebują. O nic nie proszą, bo uważają, że sami dadzą sobie radę. Odczuwają to jako upokorzenie, uznają, że przyjmowanie czegoś od drugiego to rodzaj słabości, a dzisiaj bardzo dużo mówi się o tym, żeby nie pokazywać swojej kruchości, żeby być silnym, bo inaczej inni tę naszą słabość wykorzystają. I oczywiście, w życiu takich osób de facto pojawia się wiele rzeczy, z których korzystają, ale sposób, w jaki chcą wejść w ich posiadanie, wiąże się z wymuszaniem czy manipulowaniem innymi. Trudno jest im po prostu przyjąć, że ktoś z dobrego serca coś im chce dać. Wtedy też nie ma żadnej wdzięczności. Wdzięczność pojawia się bowiem w tej sytuacji, kiedy mam świadomość, że drugi z czystego serca mi coś daje, chociaż mógłby tego nie robić - to właśnie jest dar.

Postawa wdzięczności głęboko wiąże się też z pokorą. Tylko człowiek pokorny może być wdzięczny. Człowiek, który przyjmuje dary, wyraża prawdę, że nie są one wynikiem jego zasług czy starań, ale mają pewien wymiar dobrowolności. Są czymś, co nie zależy od niego. W pewnym sensie można powiedzieć, że wdzięczność jest docenieniem bezinteresowności drugiego. Z kolei przeciwieństwem tego jest pretensjonalność, przekonanie człowieka, że wszystko mu się należy, a obowiązkiem innych jest obdarowywanie go. Za taką postawą kryje się nieraz głęboko ukryta pycha i stawianie siebie w centrum świata. Dzisiaj wiele osób przejawia taką pretensjonalność. Domagają się z takiego czy innego tytułu różnych świadczeń. Uważają, że za wszystko można zapłacić, a pozycja, którą mają, daje im większe prawa i przywileje względem innych. Taka postawa jest całkowicie przeciwna postawie wdzięczności.

DEON.PL POLECA

Wdzięczność wiąże się wreszcie także z zaufaniem. Gdy otrzymuję dar od osoby, do której mam zaufanie, to mogę się tym darem ucieszyć. Kiedy jednak nie darzę tej osoby zaufaniem, a ona coś mi daje, to od razu pojawia się podszyte lękiem pytanie o to, co się za tym kryje, czy ktoś aby nie chce mnie kupić albo wkraść się w moje łaski. Wtedy trudno jest przyjąć prezent, ponieważ istotnym składnikiem wdzięczności jest zależność, o czym już mówiliśmy. Dlatego nie ma się co dziwić, że w takiej nieklarownej sytuacji, niejasnej relacji boimy się zależności. Przez przyjęcie daru i związaną z tym wdzięczność pozwalam drugiemu zbliżyć się do siebie i wejść w swoje życie. Przesuwam tę granicę, która nas dzieli, pozwalam mu dotknąć siebie. Samo słowo "prezent", którego używamy zamiennie z "darem", oznacza "być obecnym". Polega to na tym, że w otrzymanym darze dawca jest jakoś obecny. Nieprzypadkowo przedmioty otrzymane od drogich nam osób, które kochamy i które nas kochają, lubimy sobie postawić na biurku czy stoliku, aby nam o nich przypominały. Chcemy widzieć poprzez te dary osoby, które za nimi stoją, przypominać sobie o ich dobroci i miłości wobec nas. To bardzo ważne, że przedmioty są znakami, które mówią o ludziach i relacjach. Poprzez codzienne dary i głębszą refleksję mamy możność zobaczenia za różnymi darami tego, który jest ich źródłem ostatecznym, czyli samego Boga.

(...). Postawa wdzięczności jest obecna na kartach Pisma Świętego, w słowie Bożym (także bardzo mocno w życiu Ignacego). W Starym Testamencie mamy wiele takich miejsc, szczególnie w psalmach, które zapraszają nas do wdzięczności i wychwalania Boga. Tradycja judaistyczna używa wielkiej ilości błogosławieństw, tak zwanych berachot, które wysławiają Boga za różne dary. W tym myśleniu pojawia się nawet takie podejście, że tylko dziękując, dostrzegając, człowiek w pewnym sensie nabywa prawa do korzystania z tych różnych rzeczy, kiedy we właściwy sposób do nich się odnosi. Przypomnijmy sobie tekst o uzdrowieniu dziesięciu trędowatych. Jak wiemy, tylko jeden z nich pofatygował się do Jezusa, aby Mu podziękować. Przez wyrażenie wdzięczności nawiązuje relację z Jezusem. Pozostali skoncentrowali się na skutkach, ucieszyli się, owszem, ale nie było ważne dla nich, w jaki sposób zostali uzdrowieni. Ten jeden trędowaty pokazuje nam, że prawdziwa wdzięczność prowadzi do budowania głębokich relacji. Jest to postawa, która otwiera nas na innych i buduje więź.

Święty Paweł w wielu miejscach kieruje zachęty do wdzięczności. W Liście do Efezjan na przykład mówi: "Dziękujcie zawsze za wszystko Bogu Ojcu w imię Pana naszego, Jezusa Chrystusa" (5,20), "raczej winno być wdzięczne usposobienie" (5,4), albo w Liście do Kolosan: "umacniajcie się w wierze, jak was nauczono, pełni wdzięczności" (2,7) czy w Pierwszym Liście do Tesaloniczan: "W każdym położeniu dziękujcie, taka jest bowiem wola Boża w Jezusie Chrystusie" (5,18).

Postawy wdzięczności i dziękczynienia Bogu są także dominującymi postawami w Eucharystii, która znaczy właśnie "dziękczynienie". Każda msza święta jest bowiem wielkim darem - największym, w którym otrzymujemy Boże życie, Boże słowo, wiele różnych dobrodziejstw, a to wszystko darmo, bez żadnej zasługi z naszej strony. Nie ma nic, czego byśmy nie otrzymali, co jest dobrego.

Na tę postawę wdzięczności bardzo wrażliwy był św. Ignacy - autor "Ćwiczeń duchowych", ten, którego śladami podążamy, odkrywając rachunek sumienia. Dla niego, co ciekawe, postawa niewdzięczności była korzeniem wszelkiego zła. W liście z 1542 roku tak pisze do jednego z pierwszych towarzyszy, ojca Szymona Rodriguesa:

"Przez dobroć Bożą uważam, że niewdzięczność jest jedną z najbardziej odrażających rzeczy spośród wszelkich wyobrażalnych grzechów i zła - zarówno wobec najwyższego Stwórcy i Pana, jak i wobec stworzeń zdolnych do [dostąpienia] wiecznej Boskiej chwały. Bowiem to właśnie przez brak wdzięczności zapominamy o otrzymanych dobrach, łaskach, darach. Jest [on też] przyczyną podstawą i źródłem wszelkiego grzechu i zła. I przeciwnie - z pamięci o otrzymanych dobrach i darach oraz z wdzięczności za nie wypływa wszystko to, co zasługuje na miłość i uznanie, tak w niebie, jak i na ziemi".

To bardzo radykalne stwierdzenie, że wdzięczność łączy się z tymi naszymi różnymi pozytywnymi postawami, a niewdzięczność z grzechami i wszelkim złem w naszym życiu. Dlatego Ignacy w wielu miejscach powraca do tego w różnych instrukcjach czy radach kierowanych do jezuitów i zaleca rozpamiętywanie Bożych darów nie tylko jako pobożną praktykę, czyli coś, co raz na jakiś czas robimy i co oczywiście przynosi pewne owoce, ale coś, co ma być stałą wewnętrzną postawą. Dla Ignacego wdzięczność jest czymś znacznie więcej niż pobożną praktyką - to sama istota sposobu, w jaki pojmuje on Boga, jak się do Niego odnosi. Bóg bowiem w istocie swojej miłości trynitarnej jest wiecznym dawaniem i przyjmowaniem. W Bogu nie ma nigdy zatrzymywania czegoś dla siebie. Ojciec nieustannie daje siebie Synowi, a Syn daje siebie Ojcu, Duch Święty jest zaś jednością łączącą Ojca i Syna. Życie Trójcy Świętej nie jest jakąś skostniałą stałością, ale jest dynamiczne, jest cały czas pełne wzajemnego udzielania się. Święty Ignacy pisze w liście do jednej ze swoich penitentek - Ines Pascual: "Prędzej my zmęczymy się przyjmowaniem Jego darów, niż On zmęczy się ich dawaniem". Dlatego Ignacy widzi Boga jako tego, który nieustannie nas obdarza i w ten sposób objawia nam swoją miłość do nas. Niewdzięczność jawi mu się jako zamknięcie na miłość i dawanie siebie.

Fragment książki Artura Wennera SJ "Rachunek grzechów czy rachunek sumienia"

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Brak wdzięczności to "korzeń wszelkiego zła" i "jedna z najbardziej odrażających rzeczy"
Komentarze (1)
AT
Alex Tae
24 czerwca 2023, 17:33
To jeden z niewielu artykułów, który nie tylko stawia diagnozę problemu, ale też pokazuje ścieżkę do jego rozwiązania.