Czy można czytać Pismo Święte na chybił trafił? Ks. Węgrzyniak wyjaśnia
Wiele osób, gdy ma w życiu jakąś sytuację i nie wie, jak sobie z nią poradzić albo co o niej sądzić, szuka odpowiedzi w Piśmie Świętym. Czy można w takich momentach po prostu otwierać Pismo Święte na chybił trafił i traktować znaleziony fragment jako słowo właśnie do nas, na teraz?
Czy można losowo otwierać Pismo Święte i szukać w nim odpowiedzi?
Ks. Wojciech Węgrzyniak mówił o takiej praktyce w podcaście "Kościół Od-Nowa", nagrywanym przez dominikanów. Co na temat "losowanie" fragmentu Pisma uważa biblista?
- Pamiętam pierwsze moje takie naprawdę z wiarą otwieranie Pisma Świętego na chybił trafił. Byłem bodajże w klasie maturalnej. Oaza z Wrocławia, bardziej idąca w stronę Odnowy w Duchu Świętym, zachęcała do takiej praktyki. No i ja mówię: modlę się teraz, Panie Jezu, proszę Cię, żebym teraz otworzył i wiedział, jak pójść, co w życiu robić - dzielił się ksiądz. - I co? I otworzyłem na wstępie do ksiąg prorockich. Więc mówię: Panie Boże, ja naprawdę nie żartowałem, proszę Cię, przecież wiesz, że nie chodziło mi o wstęp, modliłem się, bo ja chcę znaleźć moje słowo. Otworzyłem po raz drugi - i otworzyłem na wstępie do Ewangelii. No i trochę się załamałem. Odczytałem to: chłopie, ty jesteś na poziomu wstępu, a nie na poziomie Słowa - śmieje się ks. Węgrzyniak, który w swoim kapłańskim powołaniu zajmuje się Biblią i często wprowadza w jej głębię ludzi, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z Pismem Świętym.
Czy otwieranie Biblii na chybił trafił działa?
Choć wiele osób ma wątpliwości co do takiego sposobu czytania Pisma Świętego, ks. Węgrzyniak jest przekonany, że taka metoda działa i nie przynosi nic złego. Jednym z przykładów są dla niego rekolekcje, które prowadził kiedyś dla studentów w Nowej Hucie.
- Były trzy konferencje i adoracja Najświętszego Sakramentu, na której dałem studentom czterdzieści moich ulubionych fragmentów Pisma Świętego, a oni mieli spędzić przed Najświętszym Sakramentem czas, rozważając to słowo. W ostatni dzień, czwarty, zamiast mojej konferencji mieli się podzielić, co Bóg do nich mówił podczas rekolekcji. Proszę sobie wyobrazić, że nikt nie powiedział o moich konferencjach ani o kazaniach. Wszyscy powiedzieli o tym Słowie, które wylosowali. Dlaczego? Dlatego, że człowiek jakoś psychologicznie jest przekonany, że tamto było do wszystkich, a to jest do mnie.
To może być Słowo, które bardzo ci pomoże
Jak zauważa ks. Węgrzyniak, siła sugestii jest niesamowita. I można uznać, że człowiek, który wybiera sobie Słowo na chybił trafił, uzna, że znaleziony fragment Pisma naprawdę jest do niego.
- Mogę uznać, że to słowo właściwie jest do mnie. A przecież każde słowo jest do mnie! Jeśli masz trudną sytuację z rodzicami, nie możesz wybaczyć ojcu albo ktoś z rodziny zrobił ci krzywdę, a ty przychodzisz do Pisma Świętego, otwierasz je na chybił trafił i słyszysz: "choćby ojciec i matka zapomnieli o tobie, Ja nie zapomnę", to może być słowo, które ci bardzo pomoże - mówi ksiądz. - Dlatego nie bałbym się tej praktyki.
Jak jednak podkreśla, interpretować wylosowane słowo trzeba zawsze tak, jak zalecał św. Augustyn: cokolwiek robimy z Pismem Świętym, ma nas doprowadzić do miłości Boga albo bliźniego.
- Jeżeli nawet nie czytamy zgodnie z zamiarami autorów, ale doprowadziło nas to do miłości Boga i bliźniego, no to jest w porządku - podsumowuje ksiądz.
Posłuchaj całego nagrania:
Źródło: 72.dominikanie / YT / mł
Skomentuj artykuł