Czy osoba uzależniona od alkoholu, narkotyków lub pornografii, może zawrzeć ważny sakrament małżeństwa?
Nałogi to wielki problem dla człowieka uzależnionego. Alkoholizm, narkomania, pornografia naznaczają też relacje z innymi: żoną, mężem, dziećmi, społecznością, w której żyjemy. Czy osoba uzależniona może w Kościele zawrzeć ważny sakramentalny związek małżeński? Czy w poczuciu odpowiedzialności wierzący muszą trwać w takich „toksycznych” związkach do końca życia?
Małżeństwo dla Kościoła katolickiego jest jednym z siedmiu sakramentów. Traktowane jest jako dozgonny związek wolnych ludzi, którzy pobierają się dla swojego dobra i rozwoju, a także po to, aby zrodzić i wychować dzieci. To, co w sposób wyraźny cechuje małżeństwo katolickie to „jedność i nierozerwalność”.
W 2020 r. 91 tys. par przystąpiło do sakramentu małżeństwa w Kościele katolickim w Polsce. To ze względu na pandemię mniej o 34 tys. niż w roku 2019. Jednocześnie w całym kraju w roku 2020 zawartych zostało 145 tys. małżeństw, a rozwodów było 51 tys. Zatem małżeństw niesakramentalnych z punktu widzenia Kościoła było 37 proc.
Modlitwa do św. Rity o dobrego męża i dobrą żonę
Systematycznie też w ostatnich latach wzrasta wiek nupturientów. Dla mężczyzn mediana wieku to 30,6 lat, dla kobiet 28,5. To wpływa na sytuację samych nowożeńców, ale też, jeśli to kolejny związek, na ich ewentualne potomstwo z pierwszych małżeństw oraz perspektywę na posiadanie dalszych dzieci i ich wychowanie.
Nałogi i uzależnienia dotykają miliony młodych ludzi
Różnego rodzaju uzależnienia i nałogi to bolesna kwestia nie tylko indywidualna, ale i społeczna, stanowią poważny problem. Skoncentrujmy się na tych najbardziej dotykających małżeństwa i rodziny. Od alkoholu mamy uzależnionych milion osób. Na dodatek, 2,5 mln pije nadmiernie. Ok. milion osób w wieku 15-65 lat jest uzależnionych od narkotyków. Ok. 10 proc. młodych, przeważnie mężczyzn, w wieku 15-25 lat jest uzależniona od pornografii. Za każdą z tych liczb stoi konkretny człowiek ze swoją historią, naznaczony przez nałóg.
Jak te dane wpływają na relacje w małżeństwach, na zrodzenie i wychowywanie potomstwa nietrudno sobie wyobrazić. Skala wyzwań, ale i cierpienia jest olbrzymia. Zwróćmy uwagę na szkody psychiczne i duchowe, jakie uzależnienia pozostawiają w głowach tych, którzy są dotknięci jakimkolwiek nałogiem, ale też jak niszczą więź małżeńską, zdolność do budowania trwałego i owocnego związku. Nie mniej boleśnie te doświadczenia przeżywają dzieci, dalsza rodzina czy społeczności, które żyją wokół osób uzależnionych.
Image by bridgesward - www.pixabay.comTakże duszpasterze stają przed wielkim dylematem. Z jednej strony nie mogą odmawiać dostępu do sakramentów osobom, które mają do nich prawo. Towarzyszy temu też zrozumiała presja społeczna. Z drugiej strony widać, że coraz bardziej szwankuje wychowanie i przygotowanie młodych do wymagań, przed jakimi staną jako nowożeńcy, czyniąc z sakramentu ideał niezwykle trudny do realizacji w życiu.
Czy osoba uzależniona może zawrzeć ważny związek małżeński?
Czy człowiek uzależniony od alkoholu, narkotyków lub pornografii, może zawrzeć ważny sakrament małżeństwa?
Trudno na takie pytanie jednoznacznie odpowiedzieć, bo nałóg nie jest rzeczywistością zero-jedynkową, nie pojawia się znikąd, rozwija się w czasie, ma swoje fazy. Młoda osoba, z silnym jeszcze organizmem może łatwo łudzić się, że uzależnienie od jakiejś „substancji” ma pod kontrolą. Rzadko wtedy dzieli się tym z partnerem/ką. Sytuacja takiej osoby może być jednak znacznie poważniejsza, niż jej się wydaje.
Kościół stara się uświadamiać te wyzwania na różne sposoby, choćby w czasie przygotowania do sakramentu małżeństwa, ale duszpasterz nie ma możliwości zweryfikowania problemu uzależnienia, jeśliby ono nawet istniało. Warto tu wspomnieć o tzw. „zapowiedziach przedślubnych” w parafiach, o odpowiedzialności środowiska rodzinnego i społecznego młodych, które ich zna i ma wiedzę o ich rzeczywistej sytuacji. Zbyt często potencjalne problemy są odsuwane na bok, „zamiatane pod dywan”, zamiast otwarcie konfrontowane.
W sytuacji wątpliwości co do ważności małżeństwa, Kościół staje konsekwentnie po stronie związku, broni go i przyjmuje, że został on zawarty ważnie. I tak będzie robił zawsze.
Kodeks Prawa Kanonicznego: kiedy małżeństwo jest nieważnie zawarte
Z drugiej strony kanon 1098 Kodeksu Prawa Kanonicznego uznaje, że „kto zawiera małżeństwo zwiedziony podstępem dokonanym dla uzyskania zgody małżeńskiej, a dotyczącym jakiegoś przymiotu drugiej strony, który ze swej natury może poważnie zakłócić wspólnotę życia małżeńskiego, zawiera je nieważnie”. A przecież niewyjawienie prawdy o swojej faktycznej sytuacji zdrowotnej, psychicznej (nałóg, uzależnienie – to jest z pewnością przymiot zakłócający wspólnotę życia), może być uznane za „podstęp”, co skutkowałoby nieważnością sakramentu.
Modlitwa do św. Józefa o pojednanie w małżeństwie
Co możemy robić w takich sytuacjach? Na kilka spraw chciałbym zwrócić szczególną uwagę:
- bardzo wiele zależy od wychowania w dzieciństwie aż po dorosłość. To problem nie tylko Kościoła, choć akurat na ten czas zwraca on szczególną uwagę. Treści, które dzieci wyniosą z domu, z kontekstu rodzinnego, ze szkoły i wspólnoty wiary, będą dla nich bogactwem albo balastem;
- drugim okresem niezwykle ważnym i potrzebnym jest dobrze przeżyty czas narzeczeństwa. Dzisiaj jeszcze bardziej niż kiedykolwiek. Mamy coraz starszych, samodzielnych, a nawet przesadnie indywidualistycznych nowożeńców. Coraz mniejsza jest współzależność pokoleniowa rodzin. Nie ma „transferu” wiedzy i doświadczenia, przekazywania życiowej mądrości;
- w minionym czasie wiele małżeństw trwało ze sobą ze względów ekonomicznych, mimo oczywistych problemów z uzależnieniami. Trudno było, bowiem, samotnej kobiecie z dziećmi utrzymać się i zapewnić im jako taki byt. Dzisiaj to uległo zmianie. Kwestie ekonomiczne zeszły na dalszy plan.
Nie jesteśmy skazani na siebie - jesteśmy za siebie odpowiedzialni
Małżeństwo, nawet takie z problemami, ma jednak wartość. Jest co prawda większe przyzwolenie społeczne na rozstanie, rozwód i odrębne życie, ale możemy też w większej wolności, z pełną świadomością, zmierzyć się z problemem różnych uzależnień. Jeśli mamy wątpliwości czy małżeństwo było ważne, są procedury kościelne, które mogą pomóc nam to rozstrzygnąć.
Jeśli żyjemy w trudnym, ale sakramentalnym związku, możemy o niego zawalczyć. To nie jest zachęta do cierpiętnictwa. Nie jesteśmy skazani na siebie, ale jesteśmy za siebie odpowiedzialni. Ślubując, że będziemy ze sobą „na dobre i na złe”, może oznaczać w kontekście religijnym, że nie z przymusu, ale z pomocą łaski Bożej, w miłości i przebaczeniu będziemy „nieść swój i nasz krzyż”.
Skomentuj artykuł