Czy po śmierci zobaczymy się z naszymi bliskimi?

(Fot. sxc.hu)
o. Zdzisław M. Kijas OFM Conv

Czy podczas zmartwychwstania spotkamy się z naszą rodziną i przyjaciółmi, rozkoszując się pełną miłością i opowiadając im o przeżywanej radości?

Jedna z najbardziej trwałych wizji nieba przedstawia wieczną radość, jako miejsce ponownego spotkania się z tymi, od których oddzieliła nas śmierć, a których bardzo kochaliśmy. Prawdę tę zdają się także potwierdzać te osoby, które doświadczyły śmierci klinicznej. Opowiadają one o swym spotkaniu z bliskimi po śmierci. Czy można wierzyć w słuszność ich wypowiedzi?

Wydaje się, że można, jako chrześcijanie bowiem wierzymy, że zmartwychwstanie nie sprowadza się do samego tylko zjednoczenia duszy z ciałem, ale jest czymś znacznie większym i szerszym. Obok ponownej integracji ciała i duszy końcowe zmartwychwstanie daje także możliwość nowego sposobu przeżywania wspólnoty z moimi bliskimi, spotkania się z tymi, których kochałem i szanowałem w życiu ziemskim, np. z moją rodziną, z przyjaciółmi i znajomymi, z tymi, których kochałem i których kochałem za mało. W nowym życiu, które nie będzie znało końca, będziemy mogli się radować wspólnotą w jednym ciele Chrystusa.

Kościół manifestuje mocną wiarę w tę wspólnotę z naszymi bliskimi w niebie. Widoczne to jest w słowach ostatniego pożegnania, które kapłan wypowiada tuż przed pogrzebem, modląc się słowami:

DEON.PL POLECA

Pożegnajmy serdecznie naszego brata (naszą siostrę). Niech to ostatnie pożegnanie będzie wyrazem naszej miłości, ukoi nasz ból i umocni nadzieję. Kiedyś bowiem z miłością i radością spotkamy ponownie naszego brata (naszą siostrę) tam, gdzie śmierć zostanie pokonana przez miłość Chrystusa, która wszystko zwycięża. Niech ta nadzieja przenika nasze skupienie i naszą modlitwę.

Ponieważ będzie to spotkanie w Bogu, dlatego życie błogosławionych w niebie będzie wydarzeniem pełnym radości. Wierzymy, że po bolesnej separacji wywołanej śmiercią cieszyć się będziemy ponownie radością spotkania z naszymi bliskimi, które da początek nowej jakości naszym ziemskim przyjaźniom, wprowadzi je na wyższy, doskonalszy poziom, dotychczas zupełnie nieznany.

Ufamy ponadto, że błogosławieni spotkają również tych, o których być może, żyjąc na ziemi, myśleli lub mówili źle, oskarżając ich o różne sprawy. W nowym życiu może się okazać, że w istocie były one niewinne, wolne od stawianych im zarzutów i przyjaźnie do nas nastawione. Zaliczeni do przyjaciół Boga, znajdziemy się w gronie prawdziwych przyjaciół.

Użyte wyżej obrazy, może czasami zbyt materialne i ziemskie, pozwalają jednak odczuć w jakimś stopniu klimat i atmosferę nieba. Uczą ponadto, że nic z tego, co istotnie było piękne i cenne w ziemskim życiu człowieka, nie zostanie utracone ani zniszczone, ale przeciwnie, doczeka się przemienienia i udoskonalenia.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Czy po śmierci zobaczymy się z naszymi bliskimi?
Komentarze (13)
BL
~Bartosz Lewandowski
4 marca 2021, 09:31
No nie wiem. Jezus im rzekł: Czyż nie dlatego jesteście w błędzie, że nie rozumiecie Pisma ani mocy Bożej? Gdy bowiem powstaną z martwych, nie będą się ani żenić, ani za mąż wychodzić, ale będą jak aniołowie w niebie. Co zaś dotyczy umarłych, że zmartwychwstaną, czyż nie czytaliście w księdze Mojżesza, tam gdzie mowa "O krzaku", jak Bóg powiedział do niego: Ja jestem Bóg Abrahama, Bóg Izaaka i Bóg Jakuba. Nie jest On Bogiem umarłych, lecz żywych. Jesteście w wielkim błędzie (Mk 12).
DN
~Dawid Nowok
2 listopada 2020, 23:40
Mysle ze tam w niebie inaczej bedziemy sie czuli. Pelni milosci zycia. W niebie nie ma miejsca na zazdrosc, smutek i inne przykrosci.
A
Artus
30 marca 2013, 21:46
A jesli np. ROdzice czekaja tam na syna, a syn okazal sie niegodny Nieba; to co z tym szczesciem po smierci? Czy ci rodzice mogo byc szczesliwi? A jesli sa, bo rozumieja powody (zakladajac, ze inaczej sie rzeczy pojmuje po smierci), to jednak inaczej wyglada to wszystko niz w naszych naiwnych wizjach. Inny przyklad: facet kochal prawdziwie i do konca kobiete, ktora znalazla szczescie z innym. Umieraja we troje. Jak ma wygladac szczescie wszystkich "stron" po drugiej stronie? Odnosze wrazenie, ze to "spotkanie", "szczescie" w rozamitych opisach, wyobrazeniach jest zupelnie NIE do pogodzenia z naszymi oczekiwaniami, checiami. Wszystko przy tym przy zalozeniu, ze smierc nie ujmuje nic z naszej wolnej woli, z naszych uczuc; moze wiedza sie zmienia, nasze pojmowanie faktow itd., ale odnosze wrazenie, ze to, co nazywamy "szczesciem" tu na dole, ma sie NIJAK do szczescia, jakie ma spotkac nas podrugiej stronie. I, obawiam sie, tamto szczescie, gdyby czlowiek mial je oceniac z naszej perspektywy, mogloby niejednego rozczarowac. Oczywiscie, powiemy, liczy sie spotkanie z Bogiem itd.; ale w obec tego przestanmy ludzic sie, ze oto spotkamy sie wszysycy szczesliwi w Niebie i bedziemy ze soboa obcowac juz zawsze. Wystarczy, ze ktos z oczekiwanych przez nas po drugiej stronie nie wejdzie do Nieba i juz czar prysnie...
A
anetta
5 listopada 2009, 16:04
chciałabym już być w niebie i wtulić sie w Jezusa na zawsze
C
Czytelnik
4 listopada 2009, 11:28
Tu nie chodzi o pokorę, czy może lepiej pychę. Dyskusja rozpoczęła się od analizy tekstu fragmentu książki. Niestety ludzie Kościoła utożamiają swoje wypowiedzi  "takie sobie" z głosem Boga, to tyle na marginesie pokory. Pozdrawiam
4 listopada 2009, 10:38
w/g Tertuliana części ciała niepotrzebne (usta, narządy płciowe, zęby) otrzymają nowe funkcje. Ja się trochę martwię bo wypadły mi zęby, no jak będę wyglądał, co dostane w zamian< Chyba Tertulian przekombinował :). Jednak coś wiemy bezpośrednio o nowym ciele, bo w nowym ciele ukazywał się uczniom Jezus. Wiemy, że uczniowie Go nie poznawali, z tego można wnioskować, że wygląd nie jest cechą stałą nowego ciała. Wiemy, że w nowym ciele Jezus przechodził mimo drzwi zamknętych, bywał w kilku miejscach na raz, mógł jeść ryby i chleb :) (to a propos ust i zębów).
Jurek
4 listopada 2009, 10:15
Hmmm. Dobre teksty przytoczyłeś Czytelnik z Pisma Świetego. To takie zwiastuny, oznaki rzeczy przyszłych. Mówii też o tym Chrystus w innym miejscu, o rozpoznawaniu znaków. Węc jakby tak połączyć wiarę z pokorą, dołożyć jeszcze nadzieję to przyszłość rysuje się bardzo optymistycznie :)
A
avator77
3 listopada 2009, 21:46
tak to juz jest ,BIBLIA BIBLIIA- a co poniektorzy maja ze tak powiem tzw.objawienia prywatne...a pisze jak wol :"ani oko nie widzialo etc..."za malo w nas wiary ,ze o pokorze nie wspomne.
C
Czytelnik
3 listopada 2009, 20:47
W tej materii polecam Tertuliana " De resurrectionis carnis" przełom II i III wieku.  W zmartwychwastaniu ma się dokonać odmiana wskrzeszonej substancji , człowiek ma przywdziać na ziemskie ciało, ciało niebieskie, ma w tej samej substancji ciała przyjąć usposobienie duchowe bowiem Królestwo osiągnie ciało przemienione. ( De resurrctione carnis V.12, 1-3). Dla ciekawości dla poprawienia nastroju trochę na wesoło w/g Tertuliana części ciała niepotrzebne (usta, narządy płciowe, zęby) otrzymają nowe funkcje. Ja się trochę martwię bo wypadły mi zęby, no jak będę wyglądał, co dostane w zamian<
A
avator77
3 listopada 2009, 20:19
tak lubimy wszyscy rozpuszczac wodze fantazji.a tak naprawde to nic nie wiemy.to wszystko jest li tylko kwestia wiary.czy bedzie cialo,jakie ono bedzie...czy bedzie sie cieszyc matka razem z dzieckiem,na ktorym dokonala aborcji.a potem zalowala i otrzymala przebaczenie.i setki podobnych przykladow...gdyby zebrac wszystkie ksiazki o np.sw.Jozefie-tysiace tysiecy tomow-a ile o nim zdan w BIBLII? i tak po kolei...czasem moze lepiej aby ludzie po smierci sie juz nie spotykali??
C
Czytelnik
3 listopada 2009, 19:23
„ O, niemądry! Przecież to, co siejesz, nie ożyje, jeżeli wprzód nie obumrze” (1 Kor 15,36). Obraz zasianego ziarna sugeruje, że jeśli nasz obecny świat przyrównalibyśmy do małego, niepozornego nasienia, to rzeczywistość po zmartwychwstaniu należałoby porównać do wspaniałej rośliny, drzewa... „Zasiewa się ciało zmysłowe — powstaje ciało duchowe” (1 Kor 15,44 — zauważa dalej św. Paweł. A zatem wiara w zmartwychwstanie nie musi oznaczać jakiegoś prymitywnego materializmu, czyli wyobrażania sobie ciała z całą jego fizjologią i mizerią. Można by powiedzieć tak: człowiek nie jest i po śmierci nie będzie czystym duchem, ale ciało po zmartwychwstaniu będzie innym, niż nasze ziemskie ciało, będzie ono chwalebne i niezniszczalne; pomimo tej nowej jakości będzie to nasze, całkowicie przystające do naszej tożsamości ciało.
Jurek
3 listopada 2009, 10:03
Rzeczywiście, artykuł jest powiedzmy cieplarniany. Ale nie klasyfikowałbym go jako bzdury czy brednie. Tak naprawdę "ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało co Bóg przygotował tym którzy Go miłują". Czy Czytelnik mógłby uściślić swoją wypowiedź?
C
Czytelnik
3 listopada 2009, 08:28
Mój Boże, tyle bzdur, gdyby Szanowny Ojciec Zdzisław przeczytał choćby nauczanie Naszego Papieża w tej materii, to nie wypisywałby tyle bredni