Czy warto poczekać do ślubu?

ks. prof. Mariusz Rosik

Czystość przedmałżeńska wydaje się być dzisiaj towarem tak deficytowym jak papier toaletowy w PRL-u.

Czy są jednak racjonalne argumenty, które przemawiałyby za tym, żeby "poczekać do ślubu"? Posłuchajmy sprzątającego księdza profesora.

DEON.PL POLECA


Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Czy warto poczekać do ślubu?
Komentarze (24)
2
24
18 września 2013, 08:23
A my poczekaliśmy i samo zło. Rozpad. Nie ma zadnej gwarancji, ze ten, kto czeka będzie miał udany zwiazek
M
Merk
17 września 2013, 23:06
Pewnie, że warto. To kwestia głębi wiary i zaufania do Boga.. . My poczekaliśmy i samo dobro.  ... A gdyby nie było samo dobro? Niesienie krzyża przez każdy dzień i sprostanie próbie, której najwyraźniej sprostać każe Bóg?
P
poldek34
20 sierpnia 2013, 01:46
Pewnie, że warto. To kwestia głębi wiary i zaufania do Boga.. . My poczekaliśmy i samo dobro. 
PI
Pył i Światło
20 sierpnia 2013, 01:14
Przed ślubem czy po ślubie. Jestem katoliczką- taką prawdziwą. Znam kościół i księży od drugiej strony i czasami zadaję sobie pytanie- ksiądz kiedy powinien uprawiać seks- przed święceniami czy po ...Chyba w ogóle nie powinien?
A
Ad
20 sierpnia 2013, 01:08
Madzia, wszystko dobrze? Ja akurat znam kilkudziesięciu księży, i to w olbrzymiej większości porządni oddani Chrystusowi ludzie. Istnieją pewno i różni duchowni, jednak nie ma najmniejszego powodu, aby mieszać wszystko w jednym garze od bigosu zaprawionego ironią.
M
Madzia
19 sierpnia 2013, 23:39
Przed ślubem czy po ślubie. Jestem katoliczką- taką prawdziwą. Znam kościół i księży od drugiej strony i czasami zadaję sobie pytanie- ksiądz kiedy powinien uprawiać seks- przed święceniami czy po
O
ortografia
19 sierpnia 2013, 10:28
skoro religijne uzasadnienia nie przekonują młodych do tego, ze czystość przed małżeńska jest żeczą wartą zachowania to próbujmy im to uświadomić racjonalnie, przedstawiając argumenty na które mamy dowody. i tak właśnie robi ksiąd profesor. buntuje się ten, kto jeszcze nie zrozumiał wartości czekania i wartości poznania człowieka jako osoby a nie jako obiektu biologicznego. małżeństwo składa się z codziennych wspólnych decyzji i codziennych rozmów a nie codziennego seksu. rozmawiać w małżeństwie będziemy ze sobą zawsze, a współżyć tylko do pewnego wieku... ... po pierwsze nie "żeczą" a "rzeczą"  - korzystaj ze słównika, a po drugie,widać że jesteś teoretykiem w dziedzinie seksu.
2
25-latka
19 sierpnia 2013, 00:28
 Papier toaletowy może i jest do d... i wygodnie jest tak podejść do tematu. Szczerze mówiąc nie pamiętam czasów PRL-u, ale wiem że za papier toaletowy wiele można było uzyskać w tamtym okresie, wiem też że papier toaletowy był luksusem. Z perspektywy młodej osoby wiem że zachowanie czystości przedmałżeńskiej też jest trudne jak i zdobycie rolki papieru w PRL-u, ale jest też luksusem. Nie każdemu sie udaje, a i znam takich co którzy dotrzymali czystości i nie doceniają tej wartości. Piszecie też o różnych dewiacjach? Uważam, że nie warto rezygnować z czystości tylko dlatego że nasz partner może choć nie musi okazać się dewiantem seksualnym. Nawet podczas współżycia przed ślubem można tego nie zauważyć... nie tylko książa/kościół twierdzą że warto z TYm poczekać... A zaintereswania redaktora może są zgodne z zapotrzebowaniami rynku zbieraczu ziaren?
2
25-latka
19 sierpnia 2013, 00:22
uważam,że temat ważny i tytuł świetnie odzwierciedla dzisiejsze nastawienie młodych ludzi.
H
Hela.
18 sierpnia 2013, 19:02
aha..warto też poruszyć temat rozmów o potrzebach kobiety i mężczyzny zanim sie zabiorą którekolwiek "do dzieła i praktyki"..uniknie sie wtedy rozczarowń w tzw..noc poślubną....a świadomie oboje podejmą decyzje o checi bycia ze sobą na dobre i trudne chwile...Na pewno nie do pomyslenia jest brak wiedzy mężczyzny o teorii psychologii kobiety...i Facet brudas i kłamca.
H
Hela.
18 sierpnia 2013, 18:42
"Czystość przedmałzeńska deficytowa jak papier toaletowy za czasów prl".....tytuł mówi sam za siebie...szkoda, że niektórzy w ten sposób podchodza do powyższego tematu...Czyzby rodzice tak wychowywali dzieci, że ich pociechy bedą z przymrózeniem oka podchodzić do tematu?Czy ktoś myśli o tzw skutkach ubocznych późniejszych wynikajacych z lekkiego traktowania tematu:choroby weneryczne,aids i niosace za sobą  dalsze konsekwencje?nie mówiąc o emocjonalnych konsekwencjach np.niepoządanych ciąz w wieku 15-16 latków?Myślę że mało osób podchodzi do tego tematu....a prezerwatywa czy" pigułka"nie załatwi tego problemu ..."zdrowa Miłość" -wierność i szacunek wzajemny kobiety i mężczyzny ....myśle że ten temat należałoby rozwinąć...
ZZ
zbieracz ziaren
18 sierpnia 2013, 07:30
Na Deonie ostatnio co drugi artykuł o seksie. Po linii zainteresowań redaktora?
MZ
moje zdanie
17 sierpnia 2013, 22:53
Nie warto!!!! Absolutnie nie warto!!!!!!
B
beletti
17 sierpnia 2013, 22:24
bardzo fajna konferencja/audycja.... krótko i na temat. Problem napewno na topie, stąd tyle emocji. Podkreślę tylko, że to tylko argumenty naukowe. Dziwię się, że ktoś wierzący z jednej strony uznaje kłamstwo, morderstwo za złamanie Dekalogu, a jednocześnie "stara się" być mądrzejszym od Boga i w cudzołóstwie nie widzi problemu. Brak tu konsekwencji. To nie są żadne badania tylko moje obserwacje.- dlatego rzesza osób to wykorzysta, pisząc (usprawiedliwiając się), że to moje subiektywne odczucia - ale Fala rozwodów, patologii na tle seksualnym, zboczeń itd. po tzw. rewolucji seksualnej jest niesamowicie duża - i mam właśnie wrażenie, że zdecydowanie większa niż kiedyś. To chyba niedobry znak. Nie znalazłem dotąd autorytetów, które świadectwem swojego rozwiązłego życia pociągają mnie by brać z nich przykład. Najczęśćiej są tylko mądrzy w teorii. Popęd seksualny jest piękny ale potrzeba go wychować. I to tez jest fajny argument. Że ja czuję i mogę, lecz z innych racji potrafię się powstrzymać. W tej sytuacji kierują się wartościami i rozumem a nie instynktem i zmysłami, które zreszta są bardzo zmienne. Stąd wyższość rozumu nad zmysłami zawsze była u początku powstawania wielkich cywilizacji. Czy czas przed małżeństwem nie jest najlepszym okresem zeby się tego nauczyć? zapytajcie małzonków, czy po ślubie są sytuacje kiedy chciałoby się współzyć ale są ku temu przeszkody? co wtedy zrobić?
IP
I. P.
17 sierpnia 2013, 18:51
1) skąd ten wniosek "zakochanie usprawiedliwia seks" -> "zakochanie usprawiedliwia seks poza związkiem"? To absolutnie nie wynika w żaden sposób. JAk można zrównywać seks dwojga partnerów za obopólną zgodą z oszustwem? 2) A po ślubie seks nic nie zaburza? Dlaczego rola seksu nagle się zmienia po ślubie? A może wcale się nie zmienia, tylko po ślubie już jest za późno na wątpliwości? Ale jeśli tak, to co to za argument za zachowaniem czystości? 3) Punkt całkowicie bez sensu. Dlaczego pierwszy seks po ślubie miałby być koniecznie bez zabezpieczenia??? Kto daje gwarancję, że ten pierwszy seks będzie lepszy jeżeli będzie po ślubie? I dlaczego tak koniecznie nie miałby nam się podobać seks w prezerwatywie? Bzdura ba bzdurze. 4) Według tej samej logiki, nie powinniśmy rozmawiać o swoich poglądach, bo jeśli poglądy okażą się ważniejsze od osoby, to źle. Nie powinniśmy też na siebie patrzeć, bo przecież wygląd nie może być ważniejszy od osoby, ani podchodzić do siebie, bo jeszcze odkryjemy, że partner śmierdzi i go rzucimy. Dorosła, inteligentna osoba zdaje sobie sprawę, że seks jest JEDNYM z elementów wspólnego życia i tak też go traktuje, po ślubie, czy przed, to absolutnie bez znaczenia. Natomiast obsesyjne zachowywanie czystości przed ślubem tylko po to, żeby być czystym wcale a wcale nie zaburza roli seksu w związku, a skąd. 5) Co to za badania, wypadałoby podać źródło. Co przemawia za tym, że zachowanie czystości przed ślubem jest powodem spójności małżeństwa i czy te dane zostały zestawione z liczbami małżeństw pozostających w separacji lub takich, która trwają ale nie są satysfakcjonujące dla małżonków? Proszę nie udawać, że są jakieś niereligijne powody zachowania czystości DO ŚLUBU. Dlaczego ślub miałby być dla kogokolwiek kamieniem milowym z przyczyn innych niż religijne?
RA
Rara avis
17 sierpnia 2013, 18:13
@h.  A może człowiek współczesności właśnie prawdziwie kochać winien się nauczyć ?? :):) Pozdrawiam :):)
H
h.
17 sierpnia 2013, 17:33
No i niestety znam tez przykładów wiele takich, jaki przytoczyła lilka: dziewczyna postawiła warunek chłopakowi: czystośc przedmałżeńska, zgodził się bez większych problemów, po slubie zacząl ja regularnie gwałcić, przez 2 lata. Dziewczyna dostała rozwód kościelny. U jednej osoby już siódmy związek, osoba ta chciała czystości, szukała pięknej miłości, oddała wszystko, z drugiej strony wyszły jeden związek po drugim same zboczenia i to z jednego związku na kolejny, coraz większe. Osoba ta była za każdym razem porzucana, traciła wszystko, łącznie z całym dorobkiem, który składała od związku do związku. Uwaga, ja własnie jestem za czystością, ale bywają tak straszne rzeczy w czasach dzisiejszych, a wszystko to za sprawą permisywizmu, że kobiety powinny bardzo długo się zastanawiać.
RA
Rara avis
17 sierpnia 2013, 15:55
W tego rodzaju dyskusjach często pojawia się argument swoistej konieczności "próby". A ja wam mówię , że pięknej , prawdziwej miłości się nie próbuje ! Ona prób nie wymaga... Bo jest niezwykle potężna , potężniejsza od człowieka...  Jan Paweł II jest autorem pięknych słów(oczywiście wielu wspaniałych sentencji i prawd życiowych ; ja przytoczę tylko jeden cytat) : "Nie żyje się , nie kocha się , nie umiera się - na próbę"... Problem czasów współczesnych jest m.in. taki , że zatraciliśmy w istocie zdolnośc rozpoznawania , miłości i zauroczenia... Dla wielu osób uczucia te są w zasadzie tożsame... Nie są w stanie odróżnić prawdziwej , pięknej miłośi , od zauroczenia , zwyczajnego , jakich wiele... Często prowadzi to do przykrych konsekwencji... Pozostawia też swoiste "skutki uboczne"... Czująć pewną niepwność , niejako "znak czasów", uciekamy się do różnego rodzaju prób , mówimy "sprawdzam"... Płaszczyzny tych działań w wielu przypadkach nie są jednak właściwe i odpowiednie... Warto więc nieco się wysilić , i właściwie rozeznać osobisty stan uczuć... Jeśli mamy do czynienia z zauroczeniem , nie ma co sobie głowy wszelkiego rodzaju "próbami" zawracać... Jeśli zaś chodzi o miłość... prawdziwa "prób" się nie domaga... :):):):):)
Z
zwolenniczka
17 sierpnia 2013, 15:08
skoro religijne uzasadnienia nie przekonują młodych do tego, ze czystość przed małżeńska jest żeczą wartą zachowania to próbujmy im to uświadomić racjonalnie, przedstawiając argumenty na które mamy dowody. i tak właśnie robi ksiąd profesor. buntuje się ten, kto jeszcze nie zrozumiał wartości czekania i wartości poznania człowieka jako osoby a nie jako obiektu biologicznego. małżeństwo składa się z codziennych wspólnych decyzji i codziennych rozmów a nie codziennego seksu. rozmawiać w małżeństwie będziemy ze sobą zawsze, a współżyć tylko do pewnego wieku...
L
lilka
17 sierpnia 2013, 15:06
Dla mnie niezrozumlałe, ciekawe co Ksiądz powiedział by na przykłąd z mojego życia, kiedy po 3 miesiącach współzycia mój partner okdrył karty, wyszło do czego ma upodobania, jakich perwersji wymaga. Do tego strona jego higieny pozostawiała wiele do życzenia. Na szczęście było to przed ślubem! Co bym zrobiła po ślubie, miala zgodzić się na domowe pornole bez cienia miłości w tym! Dziuękuję z całego serca, że wyszło to przed ślubem, co jakby się maskował, a po ślubie odkrył karty? Jeśli Kościół mówi o czystości, powinien też unieważniać bez problemu małżeństwa jeśli takie coś się okaże, tzn.dawać jakaś gwarancję...A w punktach unieważniających małżeństwo nie ma czegoś takiego... Ale to nie koniec, śmieszy mnie zdanie, że przed ślubem się unika ciąży, a później nie? Przecież wiadomo, że jest jakiś limit posiadania dzieci (głównie ograniczenia finansowe), więc później też nie puszcza się tego "na żywioł"! Metody naturalne, to metody PLANOWANIA rodziny,a  nie NIE-PLANOWANIA! Skuteczność zerowa...
K
ksWWD
17 sierpnia 2013, 14:31
straszna konferencja - modulacja głosu; dobór argumentów; denny pomysł na wiadro z środkami czystości jako aluzja do czystości moralnej... OMG! I mówienie o seksie tonem: "czeka was wszystko co złe" - zamiast argumentowac za poztywnymi stronami czystości jako cnoty, zagania sie rozmówce w kozi róg! No z takim podejściem nie ma szans na pozytwyne myslenie... brrrr nastepny prosze!
Z
zwolennikczekaniaaleilogiki
17 sierpnia 2013, 12:25
Psychologowie dowodzą? Którzy? jacy? Na podstawie jakiego kwestionariusza? Jak dużą próbę przebadano? Po drugie - księże profesorze - zakochanie usprawiedliwia uprawianie miłości, ale nie usprawiedliwia zdrady. Proszę, niech ksiądz nie myli nieczekania z niewiernością, bo obniża to wartość merytoryczną wypowiedzi. 
D
drugi
17 sierpnia 2013, 09:06
podtytuł. Ale o ten podtytył chodzi.
D
drugi
17 sierpnia 2013, 09:05
To wszystko prawda, nawet jeśli Kościół (Deon) i ten konkretny ksiądz chcą dać przekaz ludziom niewierzącym i do nich wyjść, niestety tytuł bardzo obraźliwy i wypaczający cały sens. Jeśli czystośc przedmałżeńska jest porównana do papieru toaletowego, który wiadomo do czego służy, to rzeczywiście przykra rewolucja. Słowa są ważne.