Dlaczego Kościół kanonizował człowieka, który zabił trzysta osób?

(fot. shutterstock.com)

Kult świętych w Kościele jest znakiem przekonania chrześcijan o udziale człowieka w Bogu. Tylko On jest święty, ale ponieważ czyni z ludzi swoje dzieci, udziela im także swojej świętości i chwały, co dostrzega i wyraża Kościół w kulcie osób, które w czytelny sposób ukazały swoje zjednoczenie z Bogiem.

Od kiedy Jezus Chrystus stał się wzorem doskonałości i modelem człowieczeństwa, w którym Bóg ma upodobanie, miara przykładana do ludzkiego życia w celu oceny świętości danego człowieka bardzo się wyostrzyła.

Wielcy święci Starego Testamentu, których Bóg wybrał, którym się objawiał i przez których działał, nie znali jeszcze w pełni Bożego Prawa i tym samym ich moralność była odmienna od moralności chrześcijańskiej. Abraham, Mojżesz czy Dawid mieli po kilka żon.

Eliasz z gorliwości o kult Jahwe zabił trzystu proroków Baala. Ze względu na niemoralne z punktu widzenia Kościoła postępowanie świętych Starego Testamentu św. Augustyn ukuł dla chrześcijańskich czytelników Biblii zasadę: narrata non laudata, czyli "opowiedziane nie znaczy pochwalone", gdyż rzeczywiście wiele czynów postaci biblijnych nie zasługuje na pochwałę i na naśladowanie. Nic więc dziwnego, że wzorów świętości Kościół szuka głównie po Chrystusie, a nie przed Nim.

DEON.PL POLECA

Znamienne jest jednak, że wielcy poprzednicy Chrystusa są w Kościele czczeni jako święci. Martyrologium Rzymskie - oficjalny spis świętych i błogosławionych Kościoła - w najnowszym wydaniu przygotowanym za pontyfikatu Benedykta XVI zawiera między innymi imiona Abrahama, Eliasza i Dawida.

Są przynajmniej trzy powody, dla których Kościół bez problemów dodaje do tych imion przydawkę święty.

Przede wszystkim podkreśla się w ten sposób, że świętość to nie to samo co moralna doskonałość. Moralna doskonałość, o ile nie jest przyjęta jako niezasłużony dar od Boga, który jedyny jest dobry i święty, może pchnąć człowieka do najgorszego z grzechów - pychy - czyli faktycznego uznania samego siebie za "boga", to jest najwyższe dobro i twórcę tego, co dobre. Świętość w rozumieniu chrześcijańskim jest udziałem w Bogu. Mówiąc o świętym Abrahamie, Mojżeszu czy Jeremiaszu Kościół to nam chce przypomnieć: nie budujcie samych siebie, poddajcie się prowadzeniu Boga jak ci ludzie.

Dalej kult świętych Starego Testamentu uczy nas dostrzegania świętości także poza widzialnym Kościołem. Głęboko zakorzenione jest w każdym człowieku, a zatem także w chrześcijaninie, umiłowanie tego, co własne, i dostrzeganie u swoich samych zalet, a u tych, którzy z nami nie są, raczej wad.

Abraham nie był ochrzczony, Izajasz nie chodził na mszę świętą, prorokini Anna nie należała do Żywej Róży, a jednak Kościół dostrzegł w każdym z nich świętość. Ich życie, słowa i postawa jeszcze przed Chrystusem były jakoś w Nim zanurzone. Fakt, że o królowej Saby Chrystus powiedział, że będzie sądzić Żydów w Dniu Sądu, powinien nam otworzyć oczy na działanie Boga także poza widzialnym Kościołem. Żadne dobro nie dokonuje się bez Boga, poza Nim nie można kochać. Kościół, o ile ma wzrok utkwiony w Chrystusie, potrafi Go dostrzec także poza sobą samym.

I wreszcie pamięć o świętych z czasów sprzed narodzin Kościoła jest wyrazem przekonania, że Nowy Testament odczytywać należy w świetle Starego. Konstytucja dogmatyczna o Objawieniu Bożym II Soboru Watykańskiego "Dei Verbum" stwierdzając, że "księgi Starego Testamentu, przyjęte w całości do nauki ewangelicznej, w Nowym Testamencie uzyskują i ujawniają swój pełny sens i nawzajem oświetlają i wyjaśniają Nowy Testament" (p. 16), potwierdza pierwotną wiarę Kościoła, o jednym Duchu działającym kiedyś i obecnie, o jednym Słowie wcielonym w Jezusie i kształtującym życie świętych Starego Testamentu.

Grzegorz z Nyssy napisał całą książkę "Życie Mojżesza", żeby przybliżyć chrześcijanom działanie Ducha Chrystusowego w człowieku. Jeśli więc chcemy dobrze poznać prawdę o Chrystusie i tym samym wiedzieć, jakiej świętości Bóg oczekuje od człowieka, Kościół radzi nam przyjrzeć się życiu świętych ze Starego Testamentu.

ks. Przemysław Szewczyk - prezbiter Kościoła rzymskokatolickiego Archidiecezji Łódzkiej. Patrolog, tłumacz. Prezes Stowarzyszenia Dom Wschodni - Domus Orientalis. Założyciel portalu patres.pl.

Historyk Kościoła, patrolog, tłumacz dzieł Ojców Kościoła, współzałożyciel Stowarzyszenia „Dom Wschodni – Domus Orientalis”, twórca portalu patres.pl poświęconego Ojcom Kościoła.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Dlaczego Kościół kanonizował człowieka, który zabił trzysta osób?
Komentarze (2)
29 sierpnia 2017, 09:46
Uwaga uściślająca -królowa Saby nie była Żydówką lecz arabską księżną. Istotniejsze jest jednak co innego- to ,że Bogu spodobało się mieć u siebie wiele postaci Starego Testamentu nie może przesłaniać dogmatu,iż poza Kościołem nie ma zbawienia. Warto też pamiętać o słowach Piusa IX: "Wiadomo nam i wam, że ci, co znajdują się w zupełnej nieświadomości co do naszej najświętszej wiary, a przytem zachowując wiernie naturalne prawo moralne i jego przykazania wyryte niejako w sercach wszystkich przez Boga, zawsze gotowi są Boga słuchać, przy pomocy Bożego światła i dzielnej siły łaski mogą osiągnąć wiekuiste życie. Bóg bowiem, który przegląda i bada najtajniejsze uczucia, myśli i usposobienia wszystkich, nie dopuści, w swej najwyższej dobroci i miłosierdziu, by był skazany na męki wieczne ten, który żadnej dobrowolnej winy nie ma na sumieniu"
29 sierpnia 2017, 15:06
"poza Kościołem nie ma zbawienia" .... każdy dba o swoje interesy jak może.