Bp Grzegorz Ryś o upominaniu innych

(fot. youtube.com)
bp Grzegorz Ryś

"To był moment, w którym od razu przeszła mi ochota do upominania tego chłopaka za cokolwiek". Zobacz, co Biskup Ryś mówi o doświadczeniu, które pozwoliło mu zrozumieć jak upominać innych, mówić im, że coś nam się nie podoba.

"Jezus powiedział do swoich uczniów: Gdy brat twój zgrzeszy przeciw tobie, idź i upomnij go w cztery oczy. Jeśli cię usłucha, pozyskasz swego brata. Jeśli zaś nie usłucha, weź z sobą jeszcze jednego albo dwóch, żeby na słowie dwóch albo trzech świadków oparła się cała sprawa. Jeśli i tych nie usłucha, donieś Kościołowi! A jeśli nawet Kościoła nie usłucha, niech ci będzie jak poganin i celnik!" (Mt 18, 15-17).

Są to sformułowane przez Jezusa zasady upomnienia braterskiego. Najważniejsze w nich jest słowo, które moglibyśmy pewnie łatwo pominąć w tym tekście. To słowo brzmi "idź". Nie "wołaj do siebie", ale "idź".

"Idź". To znaczy: zobacz, jak ten człowiek żyje. Zobacz, w jaki sposób żyje. Spróbuj wejść w jego życie. Mówi się czasem: "spróbuj wejść w czyjeś buty". To znaczy: zobacz realia, w jakich funkcjonuje drugi człowiek. Dopiero jak się wejdzie w ten drugi świat, to wtedy można zobaczyć, czy ma się powód do upomnienia.

DEON.PL POLECA

Pamiętam jak w pierwszym roku mojego kapłaństwa prowadziłem lekcje religii w 5 klasie. Był tam młody chłopak, który podczas tych lekcji był największym rozrabiaką. Po pierwsze rzadko przychodził, a po drugie - jak już przyszedł, to nie wiadomo było, czym się to skończy. Tak naprawdę nie mogłem go znieść.

Po kolędzie poszedłem do jego domu i pamiętam to doskonale. To było przed południem, koło 11.00. Mieszkał w dużym domu na terenie dawnego PGR-u. W tym domu, kiedy tam przyszedłem, chłopak był jedynym trzeźwym człowiekiem. We wszystkich poszczególnych mieszkaniach w tym domu, wszyscy dorośli z każdej rodziny - byli pijani.

To był moment, w którym od razu przeszła mi ochota do upominania tego chłopaka za cokolwiek. Już nigdy nie miałbym tego doświadczenia, gdybym tam nie poszedł. "Idź". Jeśli chcesz kogoś upominać, to rób to w jego świecie. Nie wołaj go do siebie.

Jezus nie zachowuje się jak dyrektor jakiegoś przedsiębiorstwa, który woła ludzi do siebie na dywanik. Upomnienie jest uczynkiem miłosierdzia co do duszy ("błądzących upominać"). A miłość zakłada to, że jesteś ciekaw drugiego człowieka, jego życia i jego sytuacji. Dopóki go nie poznasz, nie ośmielasz się go upominać. Idź. I rób to w cztery oczy.

* * *

Przeczytaj również tekst Dariusza Piórkowskiego SJ o upominaniu grzeszników.

Tekst komentarza biskupa Grzegorza Rysia do Ewangelii pochodzi ze strony www.biskup-rys.pl

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Bp Grzegorz Ryś o upominaniu innych
Komentarze (11)
MR
Maciej Roszkowski
26 grudnia 2016, 17:11
No to demokracja wkracza do Kościoła frontalnie. Pierwszy objaw: Owieczki nauczają i upominają pasterzy. Proszę o dalszy ciąg. Jakie błędy popełnił Jezus? Co mógł zrobić,lepiej?
16 stycznia 2016, 12:57
Myślę Panie Piotrze, że blisko Panu do tego chłopca i tak samo jak ten chłopiec woła Pan o miłość. Mam nadzieję, że Ją Pan znajdzie.
28 grudnia 2015, 14:53
Czytam i oczom nie wierzę. Zrozumieć trudną sytuację i zamknąć gębę na upominanie - to cały sens tej wypowiedzi. Ks. Wikary Ryś zobaczył sytuację chłopca, poruszyła go ona i ... koniec. Jakieś działania na rzecz zmiany tragicznej sytuacji rozrabiającego chłopca? Może otwarcie świetlicy na plebanii, czy w kościele, żeby taki chłopiec/tacy chłopcy miał(-li) gdzie odrabiać lekcje i spędzać czas zamiast tonąć w oparach alkoholowego amoku rodziców i sąsiadów? Głucha cisza. To jest idealnie przykład bezproduktywnego "miłosierdzia" a'la Deon. "Samarytanizm" wzruszający się tragicznym losem ofiary zbójców i ... mijający ofiarę biernie pozostawiając ją swojemu losowi. Za taką "wrażliwość" należy się opierniczenie i wstyd, a nie propagowanie. Żenada. Doskonały przykład na to jak miłosierdzie nie powinno działać i jaką karykaturę "miłosierdzia" stręczy Deon. Samozaoranie, używając popularnego określenia.
DN
Daniela Nowak
28 grudnia 2015, 19:06
W pierwszym roku kapłaństwa na pewno można góry przenosić. Człowieku, myśl! Do wszystkiego trzeba czasu.. Jak tak łatwo zorganizować świetlice to zakładaj!  Tu był inny sens tej wypowiedzi. My często oceniamy kogoś na podstawie zachowania, a nie zauważamy przyczyn zachowania. 
F
Fabian
28 grudnia 2015, 22:02
Jak Tylko zobaczyłem Twój komentarz, musiałem się zarejestrować.  Przykro mi to mówić, ale właśnie oceniasz Ks. Rysia bez podstawnie czyli to tak naprawdę nie zrozumiałeś jego wypowiedzi. Może przecztaj to jeszcze kilka razy, bo naprawdę widzę, że nie rozumiesz. Zgodnie z twoją wypowiedzią należałoby wszystkich opierniczać i to może jeszcze używać do tego siły co ? Miłosierdziem dla Ciebie jest krzyk ? Sam nie wiesz czym jest MIŁOSIERDZIE, więc może nie siej ferment wśród naszych. Później ludzie wychodzą na ulicę i biją krzyżem dziennikarzy a naród obraża się na Katolików. Masakra
28 grudnia 2015, 23:12
Dziś nie jest pierwszy rok kapłaństwa bp. Rysia i jeśli nawet mógł "dać ciała" wówczas, to jesli nie nabrał rozumu, iż "dał ciała" wówczas i obecnie to wyjaśniać niedojrzałością, to nie powinien być dziś biskupem.
28 grudnia 2015, 23:15
Tak - masakrą jest, gdy za miłosierdzie są brane czcze hercklekoty, zamiast realnych działań. Degenera egzaltacji postępuje.
JS
Judyta Sowa
30 grudnia 2015, 21:32
A wszystko dlatego, że ten "czczy hercklekota" czyta Pismo Św. Naśladuje Jezusa... Jest tak samo bezproduktywny w swoim miłosierdziu, jak Jezus. Bóg jest bezproduktywny w swoim miłosierdziu. Dlatego tak drażni wszystkich prawdziwych katolików. Ci właśnie najchętniej zamknęli by Go na kartach Biblii, powiedzieli, że się pomylił, apostołowie wraz z Duchem Św. narobili trochę błędów, pomylili się w opisach. Bo przecież Bóg musi być inny. Nie możliwe, żeby był taki wybrakowany... J 12, 1-11, Łk 10, 38-42. Ta beznadziejna Maria. Nic nie robi. Głupia, tylko się modli, a prawdziwa katoliczka usługuje, prawdziwy biskup wybudowałby świetlicę! Ta beznadziejna Maria wylewa olejek za 24 tyś. PLN złotych, ilu za to biednym możnaby pomóc, ile szkół wybudować, głodnych nakarmić. Prawdziwy katolik, Judasz, od razu to widzi i się oburza.
MF
monika fronczak
13 stycznia 2016, 01:44
Panie Piotrze a czy pofatygowal sie Pan i zapytal bpa Rysia co z tym fantem zrobil? Moze poczynil jakies dzialania i pomogl temu chlopcu?tylko tematem tej wypowiedzi nie bylo jak to ks Rys pomogl chlopcu tylko przedtsawienie tego jak wazna jest znajomosc czlowieka, jego zycia i sytuacji zanim sie go upomni, a ja bym jeszcze dodala oceni, potepi a moze nawet skresli 
AC
Anna Cepeniuk
27 grudnia 2015, 13:04
Zgadzam się z tym i dziękuję za to świadectwo... Nic dodać.... nic ująć. Bogu niech będą dzięki za bp Grzegorza... W końcu potrzebujemy świadków... nauczycieli mamy dostatek... albo i nadmiar..
TM
Tomasz Mazan
26 grudnia 2015, 21:00
Czcigodny Księże Biskupie i co z tego, czy to go i jego czyny usprawiedliwia. Nie, czyni je zrozumiałymi. Lepiej upomninać nie w czas i i nie w porę niż być piekła.