Remigiusz Recław SJ: to może was uchronić przed rozwodem [WIDEO]

(fot. Mocni w duchu / youtube.com)

"Chce ci zagwarantować, że w małżeństwie zakochasz się w kimś innym". Co wtedy zrobisz? Doświadczony duszpasterz opowiada o tym, co poprzedza prawie każdy rozwód.

Kościół nie bez powodu naucza, że nie wolno współżyć przed ślubem. Posłuchaj charyzmatycznego kapłana i dowiedz się, co łączy małżeńską zdradę i seks w narzeczeństwie.

Oto drugi z czterech odcinków cyklu "Seks przed ślubem", przygotowanych przez Remigiusza Recława SJ.

DEON.PL POLECA

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Remigiusz Recław SJ: to może was uchronić przed rozwodem [WIDEO]
Komentarze (3)
GQ
Grzegorz Q
14 września 2018, 21:11
Dobrze powiedziane. Miłość to nie emocja. Miłość to nie zakochanie, ani tym bardziej nie pożądanie. Miłość to wybór i postawa wobec kogoś, decyzja, która wiąże się z emocjami, ale nie zawsze przyjemnymi. Wymaga też wierności, która nie jest łatwa i mądrości. Tragedią jest utożsamianie miłości z emocjami. Przyjemne emocje mogą prowadzić do rozbicia rodzin, cierpienia i okaleczenia na całe życie. Zgadzam się, że seks przedmałżeński jest treningiem do zdrady. Pożądanie i emocje trzeba poskromić rozumem. Inaczej jesteśmy niewolnikami. Pozwolę sobie jednak wytknąć Ojcu poważną niekonsekwencję. Bóg jest Miłością. Nie jest emocją. Dlaczego za dobre uważa Ojciec rozbudzanie emocji i utożsamianie przeżyć emocjolanych z "doświadczeniem Boga". To jest taki sam trening niewierności, który przywiązuje nie do Boga, a do subiektywnego i często fałszywego "poczucia", że On mnie dotyka. Bóg jest też Prawdą i należy Go kochać i całym sercem i całym umysłem. Jak to pogodzić z Ojca otwartością na "doświadczenie Boga" w różnych wspólnotach protestanckich, których jest tak wiele, że można sobie wybrać dowolny zestaw "prawd" "objawionych" i wierzyć w to co mi wygodnie. Bardzo wiele z tych wspólnot nie widzi problemu w rozwodzie (wbrew Pismu, zgodznie z wprowadzoną przez Lutra, protestancką tradycją). Jak to możliwe, że Ojciec nie chcę przyciągnąć do prawdziwej wiary tych, co uważają małżeństwo za kontrakt (jak Luter). Czy jeden prawdziwy Bóg może brzydzić się niewiernością i być na to obojętnym zarazem?
Danuta Hejduk
4 lipca 2018, 15:52
 Takie absurdalne. Czy o. Remigiusz uważa ,że jesli mąż tłucze żonę ,to ona nie pójdzie tam, gdzie ją ktoś pokocha ?   To nie ma nic do rzeczy, co było przed ślubem. Co najwyżej można mówić o nawykach czyli ktoś jest seksoholikiem więc jeśli nic z tym nie zrobi to małżeństwo tego nie zmieni. Osobiście znam osoby które były dziewicami a potem zdradzały małżonków i odwrotnie, takie  które miały jakąś przeszłość seksualną a są wierne swoim wybrankom. Proszę nie budować zależności tam gdzie nie jest ich miejsce. Bóg jest miłością a bez Niego  błąkamy się po bezdrożach intelektualnych.
KJ
k jar
2 lutego 2018, 15:06
Kryzys sakramentalnego małżeństwa nie zasadza się na tym,że młodzi współżyją przed ślubem,ale na tym,że formuują wobec niego nierealne oczekiwania.Że małżeństwo coś zmieni w ich stylu życia, w ich postrzeganiu świata,drugiego człowieka i własnej osoby.Coraz więcej mamy przykładów "białych małżeństw":młodzi aktywnie współżyli przed ślubem,a po ślubie zero współżycia.Bo jak to robić dziecko byłej kochance.Teraz jest żoną,a żonę nie można traktować jak kochankę.Mąż ma być ojcem moich dzieci.Skąd.On jest dobry w łóżku,ale on do rodzicielstwa się nie nadaje.Młodzi traktują małżeństwo jak inwestycję życiową:kredyt na mieszkanie i samochód,wspólne pasje i rodzicielstwo coraz bardziej ściśle reglamentowane, stąd popularność surogatek i in vitro. Pogłębia się rozdzwięk między seksualnością realizowaną jako pieszczenie libido, a małżeństwem, które przecież czymś się musi różnić od prozy życia,więc coraz bardziej staje się nierealnym marzeniem. Trudno młodych przekonać do sakramentu małżeństwa realizowanego w tradycyjnej formie,bo ono nie odpowiada ich doświadczeniu życia, ani ich marzeniom.