Sting o byciu ministrantem, tradycyjnej mszy i Sądzie Ostatecznym

(fot. Thoom / shutterstock.com // PAP/EPA/MAURIZIO BRAMBATTI)
National Catholic Register / kk

"Byłem ministrantem, nauczyłem się tradycyjnej liturgii i kocham chorał, śpiewaną mszę. Nadal uważam, że niektóre z tych harmonii znajdują się w moich utworach" - mówi Sting w wywiadzie z National Catholic Register.

Jego niedawna kompozycja to "Dies Irae" będące zwieńczeniem wyjątkowego spektaklu "Giudizio Universale", który współprodukowały Muzea Watykańskie. Jest on poetycko-muzyczną wizją osnutą wokół "Sądu Ostatecznego" Michała Anioła.

Tradycyjne "Dies Irae" jest utworem podniosłym i budzącym grozę, ale Sting zdecydował się na delikatną i nieco bardziej pogodną kompozycję. "Chciałem aby utwór budził nadzieję. Papież Franciszek podkreśla, że Bóg jest miłosierdziem. Pomyślałem, że ludzie przez wieki zapomnieli o tym prostym, ale jakże głębokim stwierdzeniu".

DEON.PL POLECA

Sam starał się właśnie wokół niego zbudować własną, apokaliptyczną kompozycję: "Jeśli Bóg jest miłosierdziem, to Sąd Ostateczny będzie przebaczeniem. To może herezja, ale tak go sobie wyobrażam. Dlatego ostatni wers mojego utworu brzmi Deus Misericordiae - Bóg Miłosierny. Nie ma go w oryginale, ale ucieszył odpowiedzialnych za spektakl hierarchów i go zaakceptowali" - opisuje muzyk.

Pytany o własną wiarę przypomina, że już jako dziecko doświadczał pewnego zamieszania z nią związanego. "Koncepcja wieczności budziła we mnie grozę. Nie tylko wiecznego potępienia, ale i wiecznego zbawienia - to tak jakby Msza, która miała nie ustać" - wspomina. "Dużo z tego wyciągnąłem, ale także się nacierpiałem".

Papież spotkał się ze Stingiem. Miał do niego tylko jedną prośbę >>

Dziennikarz Edward Pentin przypomniał mu wywiad z Andym Warholem i Biancą Jagger z 1983 roku, w którym także Sting brał udział. Artyści przyznali wtedy, że woleli mszę po łacinie ze względu na atmosferę tajemnicy. Dziś muzyk podkreśla, że rozumie dlaczego nastąpiła zmiana liturgiczna, ale cieszy go że tradycyjna msza nadal może stanowić wybór dla wierzących.


(fot. PAP/EPA/MAURIZIO BRAMBATTI)

"Melodia jej języka jest dla mnie bardzo ważna. Moja żona jest anglikanką i jej liturgia jest bardzo zbliżona do katolickiej. Teraz nie wiem czy tajemnica to najwłaściwsze słowo. Można łatwo zrozumieć łacinę. Chodzi raczej o rytm i melodię języka" - precyzuje Sting.

Watykańska wystawa ujawni nieznane religijne oblicze Andy'ego Warhola >>

Obecnie jest osobą niewierzącą, ale zapytany o to czy wróci do katolicyzmu, odpowiada: "Dokonam czegoś w rodzaju zakładu Pascala - nie powiem nie. Pewnie pod koniec życia będę szukał sakramentów".

"Teraz czuję, że jeszcze nie jestem gotowy. Trochę jak święty Augustyn" - żartuje muzyk.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Sting o byciu ministrantem, tradycyjnej mszy i Sądzie Ostatecznym
Komentarze (8)
S
spm01
12 sierpnia 2018, 22:16
Stink ma rację.on jeszcze nie wie czy chce wierzyć. Daje sobie czas a jednocześnie wierzy w miłosierdzie. Stink szuka prawdy on jest otwarty na inne religie czy Franciszkowi uda się go nawrócić?  Nie wiemy.  Byle nie wpadł w sidła Jehowów  bo wycisnal z niego kasę jak Jurek owsik pieniądze z emerytów.
TC
Tomek Calinsky
12 sierpnia 2018, 13:13
Ech, czyli klasyczny grzech przeciwko Duchowi świętemu. Szkoda.
Andrzej Kozak
12 sierpnia 2018, 18:47
dlaczego od razu widzisz grzechy w oku brata? To co wymyslił Sting, to sprytna strategia. Sam Jezus opowiedział o tym przypowieść: "czy nie umówiłem sie z tobą o denara?". na pewno znasz, o pracownikach winnicy. 
TC
Tomek Calinsky
12 sierpnia 2018, 22:46
To nie moje widzimisie, a nauka KK. Odkładać nawrócenie, czy zuchwale grzeszyć z niedzieją Miłosierdzia Bożego, to jedne z najcieższych grzechów wg KK. A Sting mówi o tym wprost i się tym chwali. Szkoda, bo myślałem, że po lekkomyslnej młodości, w końcu dojrzał. Pamiętaj, że Bóg bez trudności przebacza nam grzechy, jeśli żałujemy, ale każdy grzech trzeba odpokutować. 
Andrzej Kozak
12 sierpnia 2018, 22:58
ja nie będę nic odpokutowywał, nie po to ludzie wymyślili odpusty!
Andrzej Sosnowski
12 sierpnia 2018, 23:02
Tak to prawda, trzeba pokutować, czytam teraz o biczowaniu, robie to w domu, jak nie ma mojego współlokatora mysle wtedy o wszystkim zlym czego dokonala moja prawica. Wazne zeby ofiarowywac cierpienie jako pokute. Bulwopapieska odpusty sa za zmarlych, Ty cierp w mileczniu jak jest napisane.
BS
Bolesław S
12 sierpnia 2018, 23:46
To pójdziesz do piekła i tyle będziemy Cię widzieć. Nikomu nie będzie żal, że jeden zwolennik lewicy kościelnej się z tego świata zabierze.
Andrzej Sosnowski
12 sierpnia 2018, 11:51
Sting jest biednym zagubionym człowiekem: "Obecnie jest osobą niewierzącą, ale zapytany o to czy wróci do katolicyzmu, odpowiada: "Dokonam czegoś w rodzaju zakładu Pascala - nie powiem nie. Pewnie pod koniec życia będę szukał sakramentów"." Oto teraz czas upragniony oto teraz dzień zbawienia, nie można odkładać nawrócenia na wieczór życia. "Teraz czuję, że jeszcze nie jestem gotowy. Trochę jak święty Augustyn" - żartuje muzyk. Kiedy będzie gotowy? Jak przestanie cudzołożyć bo mięso nie będzie napełniało się już krwią? To smutne, że ludzie mogą się potępić przez ten mały kawałek mięsa. Dodatkowo blizej mu do tradycjonalistów, którzy są radykalni i potępiają innych, nie rozumiem Stinga, jest zagubiony. "Jeśli Bóg jest miłosierdziem, to Sąd Ostateczny będzie przebaczeniem. To może herezja, ale tak go sobie wyobrażam." Tak Sting to herezja i tak nie będzie poczytajcie Apokalipse!