Tomasz Terlikowski: impuls przemiany przyjdzie z zewnątrz

fot. Salve NET / YouTube

"Jaki obraz Kościoła zobaczyłby współczesny Marcin Luter? Dowiedziałby się, że jeden kardynał płacił za obciążające w sprawie pedofilskiej drugiego kardynała zeznania z kasy Stolicy Apostolskiej. Słyszałby o założycielu zgromadzenia zakonnego, który nie tylko wykorzystywał masowo dzieci i młodzież, ale też miał dwie żony, a jednocześnie udało mu się - także dzięki pomocy kardynałów i bliskich współpracowników papieży - odgrywać rolę świętego, stawianego za wzór innym kapłanom" - pisze publicysta.

Żyjemy w czasach dla Kościoła trudnych. Laicyzacja sprawia, że odpływają od niego wierni. Jałowy bieg intelektualny, którego przyczyny diagnozuje prof. Tomasz Polak w arcyciekawej książce "System kościelny, czyli przewagi pana K.", uniemożliwia mu – i to od wielu lat – realny wpływ na rzeczywistość intelektualną. Skandale seksualne i finansowe, ciągnąca się od dziesięcioleci niezdolność do instytucjonalnej reformy watykańskich finansów, a także wciąż wypływające nowe skandale obyczajowe, dotykające przemocy seksualnej, ale nie tylko, demolują wiarygodność moralną Kościoła, której – co podkreślają liczni, także laiccy, myśliciele – świat potrzebuje, jak być może nigdy dotąd. Wszystko to sprawia, że jak kania dżdżu potrzebujemy – dla skuteczności ewangelizacji, długoterminowego odpowiadania na gigantyczne wyzwania, jakie stawia przed nami świat, i wreszcie dla własnej wiarygodności – długofalowego, ale i krótkoterminowego procesu oczyszczenia i reformy Kościoła. Chodzi nie tylko o jego oczyszczenie w kwestiach skandali seksualnych czy finansowych, ale także – szerzej – o oczyszczenie z fałszywych sakralizacji, z dobrze ukrytej przemocy instytucjonalnej, z intelektualnej i duchowej pychy i wreszcie tego, co pozostając piękną, zewnętrzną formą, straciło już rolę nośnika treści. Oczyszczenie, o jakim mówię, jest więc procesem sięgającym o wiele głębiej i dalej niż tylko załatwienie spraw związanych z nadużyciami seksualnymi i ich ukrywaniem czy z problemami, ciągnącymi się przynajmniej od pontyfikatu Pawła VI, z kościelnymi finansami.

Okres nowej reformacji

Aby dobrze zrozumieć, o czym mowa, trzeba zacząć od krótkiej diagnozy sytuacji, z jaką mamy do czynienia. Fundamentalnym problemem, jaki dotyka Kościół, nie są ani skandale seksualne (choć niewątpliwie trzeba je wyjaśnić), ani nawet systemowe ich krycie (choć w tej sprawie także trzeba, tyle że to jedynie pierwszy krok, najpierw zrozumieć odpowiedzialność pasterzy, a potem wyciągnąć konsekwencje wobec tych, którzy się go dopuszczali), nie są nimi także ujawniane co jakiś czas nadużycia finansowe czy rozpasanie moralne części hierarchów duchownych i świeckich (boleśnie opisane w "Sodomie" Frédérica Martela). To wszystko są tylko skutki głębszego problemu, z jakim Kościół mierzy się od dawna, a jego przyczyna leży gdzie indziej. To do niej trzeba sięgnąć, aby zmierzyć się z chorobą, a nie z jej objawami. W identycznie takiej samej sytuacji (a piszę to, mając świadomość problematyczności każdej historycznej analogii) znajdował się Kościół w czasach Marcina Lutra. Nadużycia związane z odpustami, rozpasanie moralne Rzymu i papiestwa (które tak rozsierdziło młodego augustianina, gdy w sprawach zakonnych wędrował on do Świętego Miasta), a szerzej kleru (które dla odmiany przyczyniło się do zdobycia rzesz wiernych) były tylko – istotnymi, ale drugorzędnymi z perspektywy teologicznej kwestiami – objawami choroby, a nie samą chorobą. Istotą tamtej choroby było zaś wyczerpanie intelektualnego impulsu scholastycznego, rozwój nominalizmu w filozofii i wypalenie duchowości średniowiecznej, a także głęboka rewolucja komunikacyjna, jaką zapoczątkowało pojawienie się druku, które tak sprawnie wykorzystał Marcin Luter. Stara duchowość i stare formy życia intelektualnego się wyczerpały, przestały inspirować, a także formować i zostały – nie tylko przez protestantyzm niemiecki, ale także przez hiszpańskie odrodzenie katolickie – zastąpione nowymi. Oczyszczenie, jakie się dokonało w postaci kontrreformacji (przy pełnej świadomości także jej słabych punktów), skupiło się, i dlatego było skuteczne, na przyczynach, a nie skutkach kryzysu. Jeśli nasze oczyszczenie ma być skuteczne, to teraz musi być podobnie.

Zostawiając na boku analogię historyczną (choć moim zdaniem jest ona istotna i warta szerszego rozpisania), warto zadać sobie pytanie o to, jakie są te głębokie przyczyny obecnego kryzysu? Odpowiedź, jaką proponuję, nie pretenduje do całościowości, a jest jedynie próbą uchwycenia fundamentalnych problemów. Pierwszym z nich, na który – określając go mianem klerykalizmu – często wskazuje papież Franciszek, jest sakralizacja urzędu w Kościele i samej instytucji Kościoła. Świętość Kościoła, która pochodzi w całości od Jezusa Chrystusa i jest niczym niezasłużonym darem od Niego, rzutowana jest na samą instytucję, a także na jej „urzędników”, co skutkuje nie tylko uwiecznieniem zmiennych form sprawowania władzy, instytucjonalnego umiejscowienia, ale także sakralizacją związanych z nią osób. Tak jest nie tylko z urzędem biskupa Rzymu (który zaczął desakralizować Benedykt XVI przez symboliczny akt przejścia na emeryturę, a proces ten kontynuuje Franciszek, rezygnując z kolejnych prerogatyw i próbując prezentować nieco mniej mityczny obraz papiestwa), z rolą Stolicy Apostolskiej i Kurii Rzymskiej (kolejne nieudane próby ich reformy stawiają na poważnie problem o to, w jakiej formie te – także państwowe – struktury są Kościołowi potrzebne), z ograniczeniami władzy biskupów, ale także z deklerykalizacją modelu kapłaństwa. Nie mniej istotne są wyzwania rzucane wierze i teologii przez współczesną naukę. Teologia łacińska kształtowała się w swojej terminologii i rozumieniu rzeczywistości pod wpływem filozofii greckiej, ze szczególnym uwzględnieniem platonizmu i arystotelizmu, a co za tym idzie, podstawowe tezy sakramentologii są więc wyłożone w terminologii Arystotelesa. Tyle że ta ostatnia jest już nie tylko niezrozumiała dla współczesnego człowieka, ale też nieakceptowalna z perspektywy nauki. Teoria ewolucji, neuronauki, także współczesna fizyka kreują obraz świata, który – choć wcale nie musi być sprzeczny z teizmem i prawdą o stworzeniu świata – wymaga ponownego przemyślenia problemu pojawienia się pierwszych ludzi, grzechu pierworodnego, jego dziedziczenia, łaski i natury itd. Obyczajowe i społeczne zmiany stawiają przed Kościołem także pytanie o struktury życia zakonnego. Czasy reformacji przyniosły nowe jej formy, a także odnowienie starych, ale – jak się zdaje – teraz zmiana będzie jeszcze głębsza, połączona z wymieraniem niektórych zakonów i zgromadzeń i kształtowaniem niezupełnie nowych form zaangażowania.

DEON.PL POLECA

Fundamenty oczyszczenia

Powracając na moment do zaproponowanej analogii historycznej, warto zadać sobie pytanie, jaki obraz Kościoła zobaczyłby współczesny Marcin Luter? Oto dowiedziałby się, że jeden kardynał (Angelo Becciu) płacił za obciążające w sprawie pedofilskiej drugiego kardynała zeznania z kasy Stolicy Apostolskiej. Wszystko po to, by nie wyszły jego własne malwersacje. I tego pierwszego kardynała skazano. Słyszałby o założycielu zgromadzenia zakonnego, który nie tylko wykorzystywał masowo dzieci i młodzież (w tym własne dzieci), ale też miał dwie żony, a jednocześnie udało mu się – także dzięki pomocy (często kupowanej) kardynałów i bliskich współpracowników papieży – odgrywać rolę świętego, stawianego za wzór innym kapłanom. Z lektury "Sodomy" Frédérica Martela, ale także z setek plotek i publikacji prasowych, mógłby dowiedzieć się o strukturze, która – wbrew oficjalnemu nauczaniu Kościoła – ma się świetnie nie tylko w Watykanie. To wszystko w połączeniu z nowymi prądami myślowymi rodzi silne podglebie dla nowej reformacji. Choć nie ma w tej chwili osobowości na miarę Lutra czy Kalwina, to wiele wskazuje na to, że jeśli do reformy i oczyszczenia ma dojść, to impuls przyjdzie z zewnątrz. Tak zresztą już było nie tylko w przypadku reformacji. Gdy w X wieku papiestwo – i Kościół także – przeżywało gigantyczny kryzys, wówczas impulsem zmian stał się cesarz Otton I. Teraz władze świeckie nie mają (na szczęście) takiej władzy, ale wiele wskazuje na to, że impuls przemiany przyjdzie z zewnątrz.

Obraz współczesnego Lutra podróżującego do Rzymu jest o tyle ważny, że wtedy wezwania do reformy spotkały się z silnym odzewem ze względu na konieczność oczyszczenia. Niemała część impetu reformatorskiego brała się właśnie z potrzeby oczyszczenia Kościoła – i to nie tylko z brudu moralnego – ale i z tego, co uważano za nieewangeliczne i niechrześcijańskie dodatki do pierwotnego Objawienia. Impet ten działał nie tylko w przestrzeni protestanckiej, ale z nie mniejszą siłą także w katolickiej. Jezuickie metody misyjne, reforma Karmelu dokonana przez św. Teresę z Avili i św. Jana od Krzyża, ale też reforma kapucyńska oczyszczająca pierwotny charyzmat franciszkański to wszystko były efekty tego impulsu. Nie inaczej należy rozumieć reformę seminariów, ustanowienie nowego modelu kapłaństwa diecezjalnego, a także nacisk na kierownictwo duchowe i rozwój szkolnictwa katolickiego. Wszystkie te elementy razem nadały katolicyzmowi nowy impet i doprowadziły do głębokiego oczyszczenia, także w wymiarze moralnym. Bez nich pozostałby sam rygoryzm moralny, dążenie do jakiejś formy katolickiego purytanizmu czy Kościoła czystych, a nie o to przecież w dążeniu do oczyszczenia chodzi. Oczyszczenie moralne, nacisk na czysty rygoryzm, właściwy choćby jansenizmowi, nie otwiera perspektywy głębokiej przemiany, a to ona jest obecnie konieczna.

Fragment książki "Mamy głos. Świeccy, Kościół, kryzys"

Doktor filozofii, pisarz, publicysta RMF FM i felietonista Plusa Minusa i Deonu, autor podkastu "Tak myślę". Prywatnie mąż i ojciec.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Tomasz Terlikowski: impuls przemiany przyjdzie z zewnątrz
Komentarze (34)
MK
~Małgorzata Konstańczak
14 stycznia 2022, 23:31
nie sądzę aby ta forma ewangelizacji jaka funkcjonuje obecnie wniosła nowego ducha do kościoła i przyciągnęła rzesze wiernych. Historia religii ma nieco więcej lat niż 2000, tyle, że niewiele wiadomo o tym co było przedtem. Pozostały mitologie, które nie do końca są martwe. Nowe nadeszło, tyle, że nie narodziło się w strukturach tego kościoła i w tym cały problem. Stara kadra nie chce dopuścić innych form spojrzenia na pojęcie Boga. Składanie ofiar czy łączenie dwóch struktur, czyli dobra i zła jako czegoś naturalnego w świecie bożym odeszło do lamusa. Nieznane są wyroki boskie.
KK
~krystyna kempinska
4 grudnia 2020, 10:18
bardzo madry artykul cenie pana terlikowskiego bo jest cxzlowiekiem wierzacym ale jednoczesnie gleboko ,myslacym mytslalam ze takim zbawca bedzie obecny papiez ale czyba jest za slaby moze sam PAN BOG cos z tym zrobi na zASADZIE WIDZISZ KIK NKE GRZMISZ
MT
~Muka troque@gazeta.pl
3 grudnia 2020, 15:13
W jakis pokrętny sposób fascynuje mnie miotanie się katolików w swojej wierze.Te usilne starania pogodzenia arystotelyzmu z platonizmem. Intelektualne fikołki wokół paradygmatu naukowego. Relatywiazacja rzeczywistosci by jakoś ominąć ewidentne bankructwo moralne. Pan Terlikowski wydaje się przynajmniej szczerze zaniepokojony i komunikuje to wyraźnie. No ale cóż .... nie bedę sięgał po filozofów i ojców kościoła zmagajacych się z kwadraturą koła gdy wystarczy fabularny cytat .... "Jaka piękna katastrofa!"
ED
~Emil Dymnicki
3 grudnia 2020, 11:54
Dziękuję, widać że pomimo własnych przywiązań (tradycji ? prawicowych? Nie umiem nazwać ) dąży Pan do prawdy ponad podziały z szacunkiem dla każdej strony katolickiej. Dziękuję jest niewielu takich 'copywriterów' na Deonie. Dzięki Deon że nie zamkneliscie się w skorupie odnośnie autorów.
RW
~romek wojtkowski
3 grudnia 2020, 14:45
Tak jak mówiłem znajomemu księdzu do naprawy kościoła , po pierwsze zerwanie z Watykanem , połączyć się z prawosławnymi , nawet niech tam księża się żenia , to pomoże w walce z pedofilami , homo przede wszystkim powrót do tradycji , pogonić heretyków kościoła otwartego , patrzec nie przez pryzmat kraju katolickiego tylko miec wiernych mocnych w duchu św , reszta powierzyć Bogu
SM
Sylwester Mrozik
3 grudnia 2020, 22:51
kto to są ,,heretycy kościoła otwartego" ?
MS
~Marek Seweryn
3 grudnia 2020, 09:34
O czymś Pan jednak raczył zapomnieć , jeżeli w populacji X władzę absolutną prawuje 0,3 % … to poczucie bezkarności + odizolowanie społeczne uczynią to co Pan moim zdaniem znakomicie opisuje , to świetle nauki o zarzadzaniu NIEUNIKNIONE , resztę Pan zna .Może coś się NOWEGO narodzi może nie , ale jeśli to ma być znaczące to MUSI BAZOWAĆ na bodaj częściowej kontroli wiernych nad swym kościołem , być może coś ktoś ogłosi ,że oto powstaje ruch religijny Y w duchu odnowy itd., itp. ale to nie" złapie "o wszystkim decyduje BRAK ZAUFANIA , co więcej każdy wie ,że następuje zmiana generacyjna a waz z nią zmienia się profil wiernego , to już nie są Panie "klepiące zdrowaśki ' ale ktoś kto sięga po Biblię a jak zauważy przemilczanie wielu jej fragmentów to …biada kościołowi nauczającemu "retuszerów" biblii wiernym nie potrzeba .MANE TEKEL FARES .
JS
~jarosław sylwestrzak
2 grudnia 2020, 21:47
Czym w KK gorzej to dla Terlikowskiego lepiej . Facet zarabia na aferach, na plotkach .
KS
Konrad Schneider
3 grudnia 2020, 09:44
Ja dziekuje Bogu za pana Terlikowskiego! On odwazyl sie juz przed laty nazywac rzeczy po imieniu, kiedy wiekszosc byla odurzona chocholim tancem!
SM
Sylwester Mrozik
2 grudnia 2020, 18:29
Oj tak, panie Terlikowski, wiele trzeba przemyśleć, choćby w relacjach wiary z nauką. Ksiądz - kosmolog Michał Heller i księża - astronomowie w Obserwatorium Watykańskim to wciąż niewiele. Tu na dole wśród szeregowych katolików szerzy się ignorancja i naukowa i religijna. Mam kolegę - katolika, przekonanego, że kiedyś ludzie żyli po kilkaset lat (no bo Matuzalem), że opis stworzenia w Biblii to niemalże relacja dokumentalna, a nie jakiś poemat o Bogu jako stworzycielu. Inni, także katolicy, zaprzeczają, wbrew danym naukowym, istnieniu koronawirusa, ks. Kneblewski bredzi o spisku, którego zasadniczą częścią jest rzekoma pandemia (ale dowodów naukowych na spisek już przedstawić nie potrafi). A przecież ,,wiara i rozum są jak dwa skrzydła anioła, na których duch ludzki unosi się ku kontemplacji prawdy" (św. Jan Paweł II).
AS
~Antoni Szwed
2 grudnia 2020, 17:58
Terlikowski pomieszał rzeczywistość ze swoimi fantazjami. W Kościele rzeczywiste są korupcja (głównie w Watykanie) i te różne paskudztwa homoseksualno-pediflskie. Fantazją jest wyobrażanie sobie jakichś kościelnych reform, które miałyby dotyczyć: tzw. deklerykalizacji (kto wymyśla te słowne potworki?) modelu kapłaństwa (co to w ogóle znaczy?), jakieś zerwanie z arystotelizmem w sakramentologii (Terlikowski chciałby coś wymyślić za transsubstancjację, ale nie wie co), miałaby w tym pomóc współczesna nauka. Chciałby na nowo przemyśliwać nad dogmatem o grzechu pierworodnym itd. Innymi słowy marzy mu się jakaś nowa post-katolicka sekta, oczywiście, pod przykrywką, że ona jest katolicka. Nie przychodzi mu do głowy, że Pan Jezus Chrystus tak tego wszystkiego nie zostawi, lecz w pewnym, najbardziej nieoczekiwanym momencie (jak złodziej w nocy, warto czytać Ewangelie) zainterweniuje. To jednak nie mieści się w głowie "katolickiego" publicysty. Z zapałem projektuje nową sektę.
CA
~chowajacy auto przed Polakami w garazu.
2 grudnia 2020, 17:54
Polska to jedyny kraj w ktorym nie parkuje samochodu na ulicy.Jak przyjade to stoi w garazu, a jezdze taksowkami.Polacy ukradli mi juz 3 Mercedesy. Spytalem kiedys o to ks. prof. w Radiu Maryja.Odpowiedzial mi ze w Polsce wystepuja dwie cywilizacje, bizantyjska i lacinska. Bylem przekonany ze Kosciol Katolicki w Polsce to ma zwiazki z Rzymem,a wiec jest lacinski, ostatnie czasy pokazuja cos wrecz innego. Nie dziwie sie spoleczenstwu ze tak holduje zlodziejstwu, korupcji i oszustwom, a PiS uwaza za najwieksze zlo.Duzo hierarchow tez temu holduje.Skutki sa widoczne.
JS
~jarosław sylwestrzak
2 grudnia 2020, 21:48
Ukradli ci te mercedesy na zlecenie twoich niemieckich kolegów .
AW
~ania waliszko
2 grudnia 2020, 16:51
Ale sobie Terlikowski wybrał autorytet - faktycznie facet zaczyna już bredzić, i marny prezentuje poziom intelektualny!!!
AS
~Aleksander Szczęch
2 grudnia 2020, 13:39
Pożyjemy zobaczymy. Duch wieje tam gdzie chce..Szukajmy świętych. Są wokół nas. Niekrzykliwi i nienatarczywi. Są w Kościele. Oni odnowią Kościół. Co wtedy napisze Redaktor?
AM
~Andrzej Mackiewicz
2 grudnia 2020, 12:46
"Kultura klerykalizmu"? Przyzwolenie społeczne na klerykalizm ? A teraz - "pojadę po bandzie" : ciągle jeszcze (?) istniejące ZAPOTRZEBOWANIE świeckich wierzących na klerykalizm (duchownych) ? Mam nosa czy nie ?
AS
~Aleksander Szczęch
2 grudnia 2020, 14:46
A co to jest ta kultura klerykalizmu? W czym się przejawia?
KS
Konrad Schneider
2 grudnia 2020, 17:02
~Andrzej Mackiewicz: Zgadzam sie z Panem i nawet nie uwazam, zeby Pan za bardzo "pojechal po bandzie". Jest duza grupa swieckich, ktora potrzebuje duchownych jako wybrancow Boga, guru i jak ich tam zwal. No coz, to nasze katolickie DNA, "taki mamy klimat" :-) . Pracuje w srodowisku mocno protestanckim, tam pastora ocenia sie po tym, jak potrafi zorganizowac prace w parafii, czy nie nudzi na kazaniach, czy prowadzi dobra lekcje religii. Nikt tam nie adoruje pastora tylko z tego powodu, ze jest pastorem...
AS
~Antoni Szwed
2 grudnia 2020, 18:01
@ Konrad Schneider Bo pastor NIE JEST kapłanem!!! Jest człowiekiem świeckim, który co najwyżej ma jakąś wiedzę teologiczną. Nie można katolickiego kapłana przyrównywać do protestanckiego pastora (Luter odrzucił sakrament kapłaństwa - o tym naprawdę warto wiedzieć).
ZP
~zazdroszczacy prymu katolickiego
2 grudnia 2020, 18:03
@Konrad Schneider W pelni sie z Panem zgadzam,bp Margot Käßmann, jadac po pijanemu, na nastepny dzien zrzekla sie stanowiska biskupiego w kosciele ewangelicki, powiedziala ze bedzie do konca zycia zwykla pastor. Ewangelicy wymagaja od swoich pastorow, zreszta mialem szefa ewangelika, a potem katolika, roznica jak dzien i noc. Ewangelicy sa bardziej ludzca, katolicy to swieci oszusci. Polska wiedzie w tym katolicyzmie prym.
KS
Konrad Schneider
2 grudnia 2020, 19:16
~Antoni Szwed: Przepraszam, ale nie zrozumielismy sie. Nie chodzilo mi absolutnie o rozwazanie na temat teologii kaplanstwa w katolicyzmie albo protestantyzmie. Chcialem tylko zwrocic uwage, ze mozna tez inaczej glosic Slowo Boze, bez rozbuchanego klerykalizmu. I taka postawa do mnie przemawia. Podobne zachowanie zauwazalem dziesiatki razy u katolickich misjonarzy pracujacych na innych kontynentach. W rozmowach z nimi nie wyczuwalem tego typowego klerykalnego nadecia i zadufania. A przeciez byli tak samo wyswieceni jak i inni duchowni. Rozumie Pan teraz, co chcialem powiedziec?
AS
~Antoni Szwed
2 grudnia 2020, 21:57
@ Konrad Schneider Księża katoliccy są ludźmi wybranymi przez Boga, ich kapłańskie święcenia dopełniają tego. Jako kapłanom należy się szacunek, bo faktycznie stoją wyżej niż świeccy w stosunku do Boga. Natomiast jako ludzie, zwłaszcza dziś, byłoby dobrze gdyby byli bardziej bezpośredni i przystępni w kontaktach międzyludzkich. Dotyczy to zwłaszcza biskupów, których nie ogląda się na co dzień. Ale tak naprawdę, wielu księży (zdarzają się również biskupi) to dobrzy, przystępni, skromni ludzie, nie zachowujący królewskiego dystansu. Być może, my świeccy czynimy za mało, by oni mogli bardziej otworzyć się na nas. Być może trzeba więcej robić wspólnych rzeczy, wciągać się do nich nawzajem. Być może niekiedy ten dystans wynika bardziej z nieporozumień niż czyjejś złej woli.
KP
Key Pi
2 grudnia 2020, 22:50
"Jako kapłanom należy się szacunek, bo faktycznie stoją wyżej niż świeccy w stosunku do Boga." Na pewno? Tylko dlatego że są kapłanami? Każdy kapłan stoi wyżej niż każdy świecki? Chętnie przeczytam odpowiedź.
KS
Konrad Schneider
3 grudnia 2020, 08:20
Byc moze:-(
MD
~Marek Drozdz
3 grudnia 2020, 11:33
Ks. Twardowski pisał o (swoim) kapłaństwie: "kapłaństwa się lękam [...], przed kapłaństwem klękam" i to chyba najpełniej oddaje relacje do sakramentu święceń (bo diakon wyświęcany jest "do posługi, nie do kapłaństwa"). Szacunek - owszem, ale czy "faktycznie stoją wyżej niż świeccy w stosunku do Boga" ? Każdy z nas zda sprawę przed Bogiem ze swojego życia adekwatnie do tego jaką funkcję mu Pan Bóg przydzielił, jakie obowiązki mu powierzył, jakimi talentami go obdarzył, czy to kapłan czy świecki! Kapłan nie stoi "wyżej" od świeckiego, co najwyżej nieco "inaczej", ale "komu więcej darowano, od niego też więcej wymagać będą"...
3 grudnia 2020, 12:02
@Antoni. " są ludźmi wybranymi przez Boga". Jest pan pewien że wszyscy z nich są "wybrani" ? Jakoś mi się w głowie nie chce zmieścić, i wielu innym także, że Bóg sam sobie by wybrał na swoich przedstawicieli pedofilów gwałcących dzieci ! "(...) bo faktycznie stoją wyżej niż świeccy w stosunku do Boga" - tak. na pewno bliżej, ale pan wymyślił. Są takim samymi ludźmi jak pan czy ja. Nie są ani "bliżej" ani dalej od Boga (chyba że przez swoje przestępstwa się od niego oddalają). Z takiego gadania właśnie bierze się klerykalizm. "Wybrańcy Boga", "namaszczeni", "święte ręce" (niektóre wpychane dzieciom do majtek !- czy tego chce Bóg ?? To chce pan powiedzieć ze takich wybrał niektórych degeneratów i jest git ! ? "In persona Christi", Chodzący Chrystusi po Ziemi, Kłaniajcie się ludy !
I
Ikabis
3 grudnia 2020, 14:46
Tak przypomnę nieśmiało że Najświętsza Maria Panna była osobą świecką.
PP
Pe Pe
4 grudnia 2020, 00:53
tu obraża Pan znakomitą znakomitą większość sprawiedliwych ludzi , nazywając (każdego) katolika oszustem ...
MK
~Maja Kowalska
2 grudnia 2020, 11:39
Dziekuję :)
MP
~Marek Psalm
2 grudnia 2020, 11:15
Pan Terlikowski myśli, że Jezus nie panuje nad Kościołem?
KS
Konrad Schneider
2 grudnia 2020, 17:02
~Marek Psalm: Tu mnie Pan zainteresowal. Prosze rozwinac swoja mysl, bo nie nadazam!
MP
~Marek Psalm
2 grudnia 2020, 22:08
"Kto ma uszy, niechaj posłyszy, co mówi Duch do Kościołów."
KA
~Krzysztof Adamczyk
2 grudnia 2020, 10:35
Faktem jest, że ze 'strukturami Kościelnymi' jest źle; faktem jest, że narośle na Ciele Chrystusowym są grube i krępują coraz bardziej 'wypływanie ludzi Kościoła na głębię', ograniczając się co najwyżej do płycizn miłych, łatwych i letnich. Ale czy rzeczywiście pomoc ma nadejść 'z zewnątrz'? Nie zgodziłbym się z Panem Terlikowskim, że tak było w przeszłości. Marcin Luter (kiedy zaczął zwracać uwagę na nadużycia w Kościele) był Augustianinem, także wcześniej cytowany cesarz Otton I poganinem nie był. Bałbym się zastosowanej w artykule analogii "z zewnątrz" (zwłaszcza w kontekście tego, jak wygląda "współczesne zewnątrz"). Oczywiście Chrystus działa w całej historii ludzkości i świata (także w tej części 'poza Kościelnej'), ale to Kościół jest Jego Ciałem. Upatrujmy więc raczej tutaj nawrócenia. Głośmy powrót do Źródła - realnie, interpersonalnie - od najmniejszych do największych. W Kościele.
JK
~Jan K
2 grudnia 2020, 10:05
https://deon.pl/kosciol/tomasz-terlikowskikardynal-dziwisz-cudownie-odzyskal-pamiec,1067467 co się stało z tym artykułem?