Ignacjańskie spotkania ze Słowem Łk 9,18-24

Ignacjańskie spotkania ze Słowem Łk 9,18-24
(fot. reway2007/flickr.com/CC)
Robert Grzywacz SJ

Słowa ewangelisty Łukasza wprowadzają nas w ciekawy paradoks: Gdy Jezus modlił się na osobności, a byli z Nim uczniowie… W odosobnieniu, samotności Jezusowi towarzyszą uczniowie. Jezus zaprasza uczniów do swojej samotności, do swojego bycia sam na sam z Ojcem na modlitwie. Jeśli chcę podążać za Nim drogą ucznia, to i mnie Jezus do takiej bliskości zaprasza. Jakie reakcje wywołuje we mnie to Jego zaproszenie?... Jest to również zaproszenie do bycia z Jezusem w tym, co dla Niego najważniejsze, najbardziej życiodajne - do uczestnictwa w Jego kontakcie z kochającym Ojcem, w relacji miłości. Tylko tak można lepiej Jezusa poznać, pokochać to, co On kocha, pragnąć to, czego pragnie. Jedynie będąc z Nim, można odkrywać, kim On jest. W jaki sposób jestem z Jezusem na co dzień?...

Ponieważ Jezus wie, że Jego uczniowie woleliby drogę "na skróty", zwraca się do nich, jak i do uczniów wszystkich czasów - do nas, do mnie. Odkrywa przed nimi drogę prowadzącą przez zaparcie się siebie i naśladowanie Go w podejmowaniu codziennego krzyża. Samozaparcie jest ścieżką miłości, bo kochać można tylko dając siebie, a dawać - tylko tracąc siebie, swoje życie dla kogoś innego. A co takiego ja daję z siebie innym ludziom?... Co daję z siebie Bogu?... Droga Syna Człowieczego i Jego naśladowców to droga przez podjęcie krzyża. A krzyżem jest to wszystko, na co najtrudniej się zgodzić. Chcielibyśmy przynajmniej móc wybrać sobie krzyż, który nam odpowiada, skoro niesienie go wiąże się nieodłącznie z byciem uczniem Jezusa. Lecz ten wybrany i starannie przykrojony do ramion nie byłby rzeczywistym krzyżem. Ten prawdziwy zawsze uwiera, jest niewygodny i niewymiarowy. Co jest moim krzyżem na dziś - tym niechcianym, przeciwko któremu czasem się buntuję, czasem daję za wygraną, ale którego ciągle do końca nie akceptuję?... Droga miłości to nie tylko zaparcie się własnego "ja", żeby się dać innym w darze. To także danie siebie bez warunków. A to znaczy: niezależnie od tego, czy krzyż będzie taki, czy inny. Chociaż to krok w nieznane i może napawać mnie lękiem lub niepewnością, czy jednak chcę pójść tą drogą mimo wszystko?...

Rozważanie o. Roberta Grzywacza SJ

[-medytacja_23vi2013_grzywacz.mp3-]

Z Ewangelii według św. Łukasza - (Łk 9,18-24)

Gdy Jezus modlił się na osobności, a byli z Nim uczniowie, zwrócił się do nich z zapytaniem: "Za kogo uważają Mnie tłumy?" Oni odpowiedzieli: "Za Jana Chrzciciela; inni za Eliasza; jeszcze inni mówią, że któryś z dawnych proroków zmartwychwstał". Zapytał ich: "A wy za kogo Mnie uważacie?" Piotr odpowiedział: "Za Mesjasza Bożego". Wtedy surowo im przykazał i napominał ich, żeby nikomu o tym nie mówili. I dodał: "Syn Człowieczy musi wiele wycierpieć: będzie odrzucony przez starszych, arcykapłanów i uczonych w Piśmie; będzie zabity; a trzeciego dnia zmartwychwstanie". Potem mówił do wszystkich: "Jeśli kto chce iść za Mną niech się zaprze samego siebie, niech co dnia weźmie swój krzyż i niech Mnie naśladuje. Bo kto chce zachować swoje życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, ten je zachowa".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Ignacjańskie spotkania ze Słowem Łk 9,18-24
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.