Czy wierzę, że Jezus może mnie uzdrowić?

Czy wierzę, że Jezus może mnie uzdrowić?
(fot. shutterstock.com)
Stanisław Biel SJ

Ewangelia opowiadająca o wskrzeszeniu przez Jezusa młodego człowieka z Nain może w sposób symboliczny zobrazować istotę grzechu i sakramentu pojednania.

Każdy grzech sprawia, że jesteśmy, jak młody człowiek, martwi. Albo jak wdowa - niosący w sercu śmierć i zmierzający ku śmierci. Życie w grzechu jest dalekie od pełni życia. Przypomina raczej wegetację niż świadomą egzystencję. "Mary", które przykuwają do tego, co ziemskie i "całun śmierci" uniemożliwiają przejrzyste, jasne i pełne widzenie Boga, innych ludzi i siebie. Grzech sprawia, że jesteśmy przykuci do jednego punktu widzenia, naszych ambicji, planów, własnego zdania… Patrzymy wówczas na rzeczywistość przez pryzmat naszych zniewoleń i pożądań. Grzech odcina soki życiowe, które łączą nas z Bogiem Ojcem, fałszuje relacje z bliźnimi, wprowadza nieład i niepokój w nasze serca.

DEON.PL POLECA

 

 

Jezus, który spotyka kondukt żałobny, zostaje wstrząśnięty, poruszony do głębi, lituje się nad matką młodego człowieka, dotyka mar i mówi: Młodzieńcze, tobie mówię wstań! W sakramencie pojednania Bóg jest "dotknięty" naszą nędzą, reaguje współczuciem, miłosierdziem, miłością. Dotyka naszych śmiertelnych mar. Daje energię, siłę, by powstać i żyć, by otrząsnąć się z iluzji i zniewoleń, które nie pozwalają widzieć rzeczywistości w całej prawdzie.

Gdy młodzieniec ożył, Jezus oddał go jego matce. Młody człowiek był jedynym synem swej matki. Jego śmierć zrodziła w niej nieopisany smutek, cierpienie i ból. Każdy z nas jest jedynym synem swego Ojca w niebie. Nad każdym z nas Bóg wypowiedział i wciąż wypowiada słowa: Tyś jest mój syn umiłowany. Dlatego każde odejście, każdy grzech rodzi ból i smutek Boga. A każdy powrót jest nieopisaną radością. W sakramencie pojednania Jezus przywraca nas na nowo swojemu Ojcu, jedna nas z Ojcem, łączy ze źródłem życia.

Opis wskrzeszenia młodzieńca kończy się radością, jaka rodzi się w uczestnikach pogrzebu. Uwielbiają Boga i głoszą Jego wielkość po całej Judei i okolicy. Taka sama radość powstaje w niebie na widok powracającego grzesznika (por. Łk 15, 10). Taka sama radość powinna towarzyszyć wspólnocie Kościoła. Nie ma grzechów prywatnych. Grzesząc ranimy innych. Inni z kolei ranią nas. Te wzajemne zranienia wpływają na całą wspólnotę. Dlatego każde pojednanie z Bogiem Ojcem - poprzez Jezusa - jest również pojednaniem z Kościołem i wielkim świętem.

Co powinno we mnie "ożyć, rozkwitnąć"? Dlaczego we mnie "umarł młody człowiek"? Co stanowi moje "mary i całun śmierci"? Jakie grzechy wnoszę do wspólnoty Kościoła? Czy mam świadomość społecznego wymiaru i konsekwencji grzechów? Czy potrafię i chcę wierzyć, że Bóg cieszy się z mojego powrotu i już dawno "zapomniał, wymazał i przemienił" to, co ja ciągle jeszcze sobie wyrzucam? Jakie uczucia rodzą we mnie odejścia i powroty innych do Boga i Kościoła? Czy wierzę, że Jezus ma moc uzdrowić mnie z wszelkich ograniczeń?

DEON.PL POLECA


Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Czy wierzę, że Jezus może mnie uzdrowić?
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.