Ks. Węgrzyniak: Co roku w mediach robią szum o kolędę i co roku nie mogę się nadziwić dlaczego

Ks. Wojciech Węgrzyniak (fot. Służąc Życiu / YouTube.com)

"Co roku w mediach robią szum o kolędę i co roku nie mogę się nadziwić dlaczego. Ja tam od dziecka lubiłem odwiedziny księdza. Było coś w tym pięknego i uroczystego" – napisał w mediach społecznościowych ks. Wojciech Węgrzyniak, odnosząc się do wizyt duszpasterskich.

"Nigdy nie dziwiłem się, że ksiądz siedzi max. kwadrans, bo łatwo było policzyć, że nie da się dłużej. Zresztą księży widzieliśmy przynajmniej co niedzielę na Mszy, czasem na katechezie czy zbiórkach. Jak ktoś miał jakąś sprawę, zawsze mógł przyjść do księdza, więc nikt nie robił problemu z tego, że jest za krótko. Nie było problemu, że trzeba było przygotować zeszyty, czy że pytał o religię, bo to w końcu ksiądz, a jako dziecko lubiłem autografy i obrazki" – stwierdził ks. Węgrzyniak.

Kapłan odniósł się także do kopert wręczanych księżom. Zaznaczył, że były one przekazywane w ramach wdzięczności za całoroczną pracę na parafii, a nie była to zapłata za kazania, spowiedzi czy inną pracę.

Ks. Węgrzyniak napisał także, że nigdy nie było problemu co do godziny odwiedzin księdza, a drzwi w każdym domu w wiosce zawsze były na tę okazję otwarte. Zauważył również, że czasem niektórzy ludzie brali wolne w pracy, a dzieci nie szły do szkoły. Wszystko po to, aby przyjąć księdza po kolędzie.

"Ludzie nie mieli pretensji, że ksiądz chodzi w ciągu dnia, ksiądz nie miał pretensji, że nie wszyscy byli obecni. Czemu więc coś, co nie było problemem, co roku medialnie urasta do rangi społecznego wyzwania roku? Nie wiem" – napisał ks. Węgrzyniak i dodał, że gdyby z wizytą duszpasterską przyszedł do nas sam Pan Jezus lub nawet tylko papież, to nikt nie miałby problemu, z tym że kolęda trwa jedynie 10 minut. "Ale ksiądz to nie papież".

"Gdyby to były odwiedziny kogoś, kto nam za darmo poświęcał czas, słuchał naszych problemów, modlił się za nasze sprawy, to byśmy nie mieli problemów z myśleniem o wynagrodzeniu. Ale ksiądz to nie jest ktoś, kto cokolwiek zrobił dla nas. W tym sensie nic nie zmieniło się na świecie. Jaka wartość, taka uważność" – czytamy we wpisie ks. Węgrzyniaka.

Źródło: Facebook.com / tk

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Ks. Węgrzyniak: Co roku w mediach robią szum o kolędę i co roku nie mogę się nadziwić dlaczego
Komentarze (21)
SK
~Solomon Kane
12 stycznia 2024, 10:49
Kolęda. Jak jesteś członkiem Kościoła i osibą religijną to chyba chcesz aby Bóg blogosławil Tobie i Twojej Rodzinie, miejscu zamieszkania. I normalne jest,, że możesz wesprzeć swój Kościół, także finansowo. Tyle ile możesz. Bo to Twój kościół a nie księdza. Te pokolenia są coraz mniej normalne. Podmuch wiatru im przeszkadza.
JK
~Jan Kunicki
11 stycznia 2024, 03:28
Lubiakem kolendy moi rodzice zawsze przyjmowali księdza starałem się aby uczestniczyć na koledze to było bardzo miłe teraz mieszkam z zagranicą i nie ma tu tego zwyczaju gdyby był mile bym skorzystał.
E3
edoro 333
10 stycznia 2024, 21:18
Media robią szum.. Proszę porozmawiać z przeciętnymi ludźmi, nie ze wspólnot itp. - 90 procent z tych, co jeszcze przyjmują kolędę, co roku na nią narzeka. To jest trend oddolny, naprawdę.
EP
Elżbieta Paszkiewicz
11 stycznia 2024, 19:00
Jestem przeciętnym człowiekiem i cieszę się na kolędę, na poświęcenie mieszkania i krótką rozmowę. Moi znajomi również. Nie spotkałam się z narzekaniem.
MM
~Monika Mikołajczyk
11 stycznia 2024, 21:45
Kolęda jest straszna. Przez kilkadziesiąt lat zmieniałam adres, mieszkałam w różnych częściach Polski. Taka praca. Co roku przeżywała moja rodzina horror kolędy. To jest relikt średniowieczny. Czas z nim skończyć.
DM
~Danka Milej
10 stycznia 2024, 20:33
Jakiś dziwny komentarz ks. Wawrzyniaka w sprawie corocznej afery. Dla jasności nie brałabym wolnego z pracy na czas kolędy. Zostawiam takie możliwości na różnego rodzaju katastrofy rodzinne, albo zwykle chorowanie dzieci lub nagle zamknięcie placówek dla nich. To tak cenne dni, że hej. Ja myślę, że chodzi o to,że ja nie mam relacji z księżmi. Ale też nie mam potrzeby mieć. Wiem to zdradza moje zaangażowanie w budowanie wspólnoty. Ale tak właśnie jest. I co zmusić się? Podobnie nie mam potrzeby należeć do jakiś grup przy kościele. Myślę, że kwitnie religijność indywidualna. Ja na pewno do takiej mogę się zaliczyć i znam mnóstwo osób, które również. No i co z tym? Jak wytworzyć w sobie taką potrzebę? Pytanie serio zadane.
GL
~Grzegorz Lasocki
11 stycznia 2024, 20:02
To jak pani przetrwa próbę wiary, która wkrótce na panią przyjdzie, skoro "nie ma pani takiej potrzeby"? Pozwoli pani aby wiara panią opuściła i nic pani nie zrobi by temu zapobiec?
MM
Mario Montessari
12 stycznia 2024, 17:35
Jak wytworzyć w sobie taką potrzebę? Ja bym wywrocila sytuację do góry nogami i zapytała co zrobić, żeby x. Węgrzyniak Panią usłyszał?
SB
~Stefan Berger
13 stycznia 2024, 00:59
Ci którzy "nie mają potrzeby zaangażowania" niech poczytają co mówi Jezus do Kościoła w Laodycei
JZ
~Janina Zdebska
10 stycznia 2024, 14:32
Może to jest ten czas aby zakończyć kolędowanie po domach, a organizować spotkania wspólnotowe na terenie parafii, w kościołach.
EB
~eugenia beringer
10 stycznia 2024, 18:28
Przecież nie ma przymusu ,więc dlaczego bronić tym co chcą księdza przyjąć ? A może obawa ,co sąsiad powie ,że nie przyjąłem lub przyjąłem księdza po kolędzie? Na spotkania wspólnotowe zawsze można pójść ,do kościoła też, takie spotkania ,nabożeństwa ,Msze Św. OTWARTE , dla każdego.
KM
~Katarzyna M.
10 stycznia 2024, 19:32
Ale to się dzieje. Jedno zupełnie nie wyklucza drugiego. Dobrze jest, kiedy ja kogoś odwiedzam na jego terenie idąc na spotkanie wspólnoty, ale też mi miło jest, jak ten ktoś odwiedzi mnie u mnie w domu :)
BL
~Bernard Lasoń
10 stycznia 2024, 23:08
Jezus stawiał na indywidualne spotkania z człowiekiem "face to face" Żadne ogólne, anonimowe i zbiorowe spotkania tego nie zastąpią. Jeśli chcemy wywołać refleksję, reakcję i nawrócenie u człowieka mówimy spotkać go indywidualnie
AA
~Andrzej Andrzej
11 stycznia 2024, 07:50
Przyjąć Księdza w domu to jakby przyjąć samego Jezusa, dlatego wizyta Duszpasterza to dla mnie świeto i niech trwa na wieków, wieków Amen. Jak ktoś żyję w Kościele to wie że działa w nim wiele wspólnot które spotykają się systematycznie i na miarę potrzeb
JG
~Jan Goździuk
11 stycznia 2024, 23:23
Jezus powiedział że gdy przyjmujemy tych najmniejszych to Jego przyjmujemy! Czy uważasz księdza za tego najmniejszego?
RG
~Roman Gawor
10 stycznia 2024, 13:07
Ludzie są wściekli raczej na to że kolęda to jest niejako wpuszczanie Boga i jego Bożego świata do własnego prywatnego domu. A wielu nie chce tego robić. Chcą żyć po swojemu, chcą sami ustanawiać własne przykazania i dekalogi. Nie życzą sobie Boga przechodzącego obok lub chcącego wejść.
E3
edoro 333
10 stycznia 2024, 21:25
Bóg to nie kolęda. Kolęda to po prostu zwyczaj, nawet nie wszędzie praktykowany. I to zwyczaj, który powoli staje się przeżytkiem.
MS
~Marta Szwec
10 stycznia 2024, 21:36
Nuta goryczy i sarkazmu u Księdza uzasadniona .Ale dla wielu z nas kolęda jest ważna ,bo osobiście przychodzi posłaniec Jezusa ,święci domostwo , jako ksiądz służy nam ,trudzi się .Mamy tego świadomość i wdzięczność. Zgadzam się z Romanem co do drugiego dna tych niesympatycznych reakcji.
ZP
~Zbyszek Przekop
11 stycznia 2024, 15:41
Duża przesada z tym "przychodzeniem Boga w osobie księdza". To po prostu zbieranie kasy i wtrącanie się w życie osobiste domowników. Ciekawe czy księdzu spodobało by się gdybym tak ja wypytywał ?
MM
Mario Montessari
12 stycznia 2024, 17:38
Zaryzykuje twierdzenie, że jednak uczestniczenie w Eucharystii to dużo większy akt intymności z Bogiem niż przyjęcie księdza po kolędzie. Kto chce niech przyjmuję, kto nie chce niech nie przyjmuje...
GL
~Grzegorz Lisowicz
14 stycznia 2024, 01:11
Miesza pani zupełnie różne sprawy. Zero umiejętności rozumowania w pani wypowiedzi