Na dobranoc i dzień dobry - Mt 6, 24-34

Na dobranoc i dzień dobry - Mt 6, 24-34
(fot. Roel Wijnants / Foter / CC BY-NC)
Logo źródła: Na dobranoc Mariusz Han SJ

Nie martw się zbytnio…

Zbytnie troski

Nikt nie może dwom panom służyć. Bo albo jednego będzie nienawidził, a drugiego będzie miłował; albo z jednym będzie trzymał, a drugim wzgardzi. Nie możecie służyć Bogu i Mamonie.

Dlatego powiadam wam: Nie troszczcie się zbytnio o swoje życie, o to, co macie jeść i pić, ani o swoje ciało, czym się macie przyodziać. Czyż życie nie znaczy więcej niż pokarm, a ciało więcej niż odzienie?

Przypatrzcie się ptakom w powietrzu: nie sieją ani żną i nie zbierają do spichlerzy, a Ojciec wasz niebieski je żywi. Czyż wy nie jesteście ważniejsi niż one? Kto z was przy całej swej trosce może choćby jedną chwilę dołożyć do wieku swego życia?

A o odzienie czemu się zbytnio troszczycie? Przypatrzcie się liliom na polu, jak rosną: nie pracują ani przędą. A powiadam wam: nawet Salomon w całym swoim przepychu nie był tak ubrany jak jedna z nich. Jeśli więc ziele na polu, które dziś jest, a jutro do pieca będzie wrzucone, Bóg tak przyodziewa, to czyż nie tym bardziej was, małej wiary?

Nie troszczcie się więc zbytnio i nie mówcie: co będziemy jeść? co będziemy pić? czym będziemy się przyodziewać? Bo o to wszystko poganie zabiegają. Przecież Ojciec wasz niebieski wie, że tego wszystkiego potrzebujecie. Starajcie się naprzód o królestwo /Boga/ i o Jego Sprawiedliwość, a to wszystko będzie wam dodane.

Nie troszczcie się więc zbytnio o jutro, bo jutrzejszy dzień sam o siebie troszczyć się będzie. Dosyć ma dzień swojej biedy.

Opowiadanie pt. "Święty Jeleń"

Wódz rzymski Placydas, bohater wielu walk i młode bożyszcze wielu weteranów, obudził się pewnego wiosennego ranka i poczuł łagodny ddech ziemi, zapach lasu. Żadna troska nie trapiła w tym dniu Placydasa. Był najsławniejszym wodzem Trajana. Panował pokój.

Była wiosna, a w odległości jednej mili od namiotu rozciągał się wielki las bogaty w zwierzynę. Placydas schwycił radośnie róg myśliwski, zadął weń i szybko się ubrał. Kilku towarzyszy usłyszało dźwięk rogu i pospieszyło za swym wodzem. Była to wesoła, hałaśliwa i roześmiana kompania, która minąwszy równinę wjechała do ciemnego lasu. Porywcze okrzyki mężczyzn, głośne szczekanie psów, czyste tony rogów i uderzenia kopyt o miękką ziemię rozdzierały ciszę wschodzącego dnia.

Nagle wyskoczył jeleń i polowanie się zaczęło. Konie i psy poszły naprzód, pełne zapału do łowów. Za Placydasem rozbrzmiewały okrzyki. Przed nim ptaki sfruwały z gałęzi i różne zwierzęta śmigały po mchu. Placydas nie oglądał się. Jego sfora biegła przed nim przez zarośla i rwące potoki. Placydas przedzierał się za psami. Z rzadka tylko dostrzegał ścigane zwierzę, które za każdym razem znikało mu z oczu. Plcydas mógł zdać się na węch swoich psów. Cały czas jechał za nimi konno; oczy uszy i każdy umysł miał wytężony i nie był w stanie wyrzec słowa. Otaczała go cisza. Nagle poczuł, że jest zupełnie sam.

Nie słyszał okrzyków przyjaciół, nie docierały do niego odgłosy psów, koni i rogów. Żadne oko zwierzęce nie zabłysło w zaroślach. Placydas znajdował się z dala od ludzi i zwierząt w najgłębszym lesie. Nieraz już gubił przyjaciół, sam ubijał jelenia, a wieniec przywoził do domu. Dzisiaj jednak okolica, przez którą przejeżdżał była inna. Drogi były mu obce. Przybył do samotnej doliny, usianej szarymi kamiennymi blokami. Tuż przed sobą ujrzał ścigane zwierzę. Był to największy jeleń, jakiego Placydas kiedykolwiek widział.

Bez pośpiechu i lęku poruszał się wśród kamieni. Koń Placydasa szedł wolno w jego kierunku, również psy pobiegły tam cicho, z nosami tuż nad ziemią i zatrzymały się, albowiem jeleń przystanął i skierował wzrok ku myśliwemu. Stał nieruchomo jak drzewo. Nagle cała jego postać zalśniła, a pomiędzy potężnymi rogami zajaśniał krzyż. Rozległ się głos: "Ja jestem Jezus, którego szukasz nie wiedząc o tym!"

Psy przypadły do ziemi, tuląc łby między łapami, koń pochylił głowę i Placydas zsiadł. Ukląkł i padł twarzą na kamienistą ziemię. A kiedy podniósł oczy, święty jeleń znikł i nikt go więcej nie widział. Placydas wsiadł na konia i zawrócił. Polowanie - przygoda zakończyło się nawróceniem. Plcydas ochrzcił się, otrzymał imię Eustachy (Niezłomny) i wkrótce potem zmarł śmiercią męczeńską.

Refleksja

Martwimy się o tak wiele, tymczasem to, co powinno przykuwać naszą uwagę, schodzi nam na drugi plan. Codzienność bowiem dostarcza nam co już to nowych spraw i wydarzeń, które dziś traktujemy jako pierwszoplanowe, jutro zaś spadaja na ostnie miejsce na nasze liście planu dnia. Nie ma zatem czasu na refleksje, czy trud życia, który jest tu i teraz, wart jest tyle zachodu od świtu, aż do zachodu słońca...

Jezus uczy nas, że nasze planowanie, jest tylko ułamikiem procenta tego, co chce dla nas i co już robi Bóg. Co nie oznacza, że nasze plany nie są ważne. Jak najbardziej są ważne, tylko muszą one zawsze być "wciagnięte" w logikę myślenia samego Boga. Tylko wtedy maja szansę na realizajcję w spokoju i ładzie. Z tego wynika, że nawet nasze ludzkie niepowodzenie, w oczach Boga, jest tylko cześcią planu, który zobaczymy dopiero kiedyś, dlatego potrzeba nam tyle cierpliwości...

3 pytania na dobranoc i dzień dobry

1. Czym najbardziej się przejmujesz?
2. Czy masz czas na refleksję w swoim życiu?
3. Czy masz poczuycie, że Twoje życie jest częścią Planu Boga?

I tak na koniec...

Każdy człowiek potrzebuje stale nawet pewnej ilości trosk, cierpień lub biedy, tak jak okręt potrzebuje balastu, by płynąć prosto i równo (Artur Schopenhauer)

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Na dobranoc i dzień dobry - Mt 6, 24-34
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.