Obecność, wsparcie, rozmowa. Jak AA pomaga alkoholikom przestać pić i odzyskać siebie?
Czy jest z nami dziś ktoś, kto jest tu pierwszy raz? - pada pytanie. Mężczyzna w średnim wieku nieśmiało podnosi rękę. - Mam na imię Michał. Alkohol to centrum mojego życia. Nie piję o kilku tygodni - mówi niepewnie. Z sali słychać brawa, a na twarzach zgromadzonych widać autentyczny uśmiech: witamy na pokładzie.
Na spotkania Anonimowych Alkoholików (AA) w Opocznie trafiają osoby w każdym wieku i najróżniejszych profesji. Mężczyźni i kobiety. Łączy ich jeden cel: przestać pić, odzyskać siebie i żyć w trzeźwości.
- Najstarszy niepijący alkoholik, który do nas przychodzi, ma 79 lat. Przestał pić rok temu. Największa grupa to 40-latkowie. Najmłodszy ma 21 lat - mówi Deonowi Krzysztof, alkoholik, który nie pije od 20 lat.
Początek Wspólnoty AA to 10 czerwca 1935 roku. Tego dnia w Akron spotkało się dwóch - jak o sobie mówili - beznadziejnych alkoholików: Bill - makler giełdowy z Nowego Jorku i Bob - chirurg z Ohio. Zrozumieli wówczas, że nikt inny, jak drugi alkoholik, nie potrafi zrozumieć i wesprzeć drugiego człowieka, którzy mierzy się z tym samym nałogiem.
Mieli zamysł, że spotykanie się i mówienie o problemie jest leczące. Krótko potem powstał „Program 12 kroków” i „12 Tradycji AA”, czyli podstawowe reguły, wg których funkcjonują grupy AA.
Drugim miejscem, gdzie rozwinął się ruch AA, była Europa. W Polsce, pomimo komunizmu, w 1974 roku powstała pierwsza grupa.
AA żyje z własnych datków, nie przyjmuje dotacji z zewnątrz. Jest apolityczna, areliginja.
- Na otwarte spotkania AA w Opocznie przychodzą też często ludzie z zewnątrz, którzy nie mają problemu z alkoholem, ale chcą dowiedzieć się czegoś więcej o tej chorobie. Pojawiają się kuratorzy, policjanci, członkowie rodzin - tłumaczy Krzysztof.
Alkoholizm uszkadza całe rodziny
Alkoholizm to choroba emocji, podobnie jak każde uzależnienie. Jako jednostka chorobowa ma nadany przez WHO numer medyczny. W Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób ICD - 10 to numer F10. 2.
- Alkoholicy nie potrafią radzić sobie ze swoimi emocjami, dlatego sięgają po alkohol, który działa jak lekarstwo. Świat wydaje się wtedy kolorowy i prostszy. Czuje się niesamowitą ulgę. Niestety nadużywany staje się najważniejszą rzeczą w życiu i jego sensem - mówi dalej Krzysztof i dodaje, że choroba alkoholowa jest nieuleczalna. Nie można wrócić do kontrolowanego picia.
- Czyli tak jak kiedyś mogłem napić się nawet niewielką ilość, to już nie wróci - tłumaczy dalej.
Mniej niż 10 proc. uzależnionych przestaje pić i wraca do normalnego życia.
- Alkoholik kręci się wokół butelki, a rodzina kręci się wokół niego. Domownicy są w ciągłym napięciu i boją się czy przyjdzie do domu pijany, co dzisiaj naodwalał, czy go zwolnią z pracy, czy wsiadł za kierownicę pijany. Jaki ma humor - dodaje.
- Z alkoholikiem nie ma z nim porozumienia, relacji. Zdarza się, że staje się przemocowy - najpierw słownie, potem fizycznie. Jeśli trafi na grupę AA jest rozwalony emocjonalnie - mówi.
Nie ma normlanych sytuacji, choć powinno być normalnie. Ale osoba uzależniona być może zrozumie to kiedyś.
Pierwszy etap trzeźwienia: urealnienie swojej sytuacji
Po pierwsze trzeba sobie uzmysłowić że ma się problem. - W zdecydowanej większości ludzie mają mechanizmy obronne, ja też je miałem. Najpierw uważają, że nie mają problemu z alkoholem, że żona się uparła, rodzina, a alkoholik przecież pracuje, pieniądze do domu oddaje, a że się napije, to nic takiego - zaznacza.
I dodaje: - Kiedy już przyznasz się sam ze sobą, że jednak jest problem, to tu często wchodzi kolejny mechanizm: alkoholik myśli, że poradzi sobie sam. I znowu jest walka samego ze sobą, żeby ten etap przejść i poprosić o pomoc. Zdarzają się przypadki, że ktoś sam przestaje pić, ale to jak trafienie w totolotka.
- Ludzie często myślą, że szybko pójdzie, a idzie wolno. Zawsze mówimy, że mamy największy wpływ na swoje postępowanie. Przemiana obok mnie może nastąpić, jak ja się zmienię. Jeśli będę zachowywać się normlanie, to inni też będą się tak zachowywać - mówi Krzysztof.
Osoby uzależnione chcą powrotu do społeczeństwa, rodziny, powrotu do siebie samych. Mają cel, by być lepszym człowiekiem, mężem, siostrą, kierownikiem, podwładnym.
Gdzie udać się po pomoc?
AA oferuje pomoc osobom, które są na początku tej drogi. - Mamy tzw. pierwszy kontakt, który polega na tym, że osoba, które chce przestać pić, ale nadal pije, może zadzwonić do nas i my ją pokierujemy, co ma zrobić najpierw. Tu zawsze pomaga osoba ze struktur AA, która zna problem z doświadczenia. Tu nikt nikogo nie oceniania, każdy z nas był w tym miejscu - podkreśla Krzysztof.
Jednak grupa AA to nie to samo, co psychoterapia i takie spotkania w AA jej nie zastąpią.
Ludzie, którzy przestają pić, są tak porozwalani, że potrzebne są na początku leki. To jedna możliwość. Inna to terapia w ośrodkach odwykowych, która zgodnie z ubezpieczeniem na NFZ trwa 8 tygodni. Zdarza się, że ludzie nie chcą wychodzić z odwyku, bo boją się wolności i nie wiedzą, jak żyć bez kajdan do zniewolenia, choć bardzo tego chcą. Wtedy właśnie dobrze jest trafić na grupę AA.
- Pomagamy w wyszukaniu lekarza psychiatry, psychoterapeuty, oferujemy miejsce na grupie wsparcia, która jest zawsze oczywiście bezpłatna. Spotkania są dwa razy w tygodniu - mówi.
- Osoby, które przestają pić, są chodzące wulkany. Ja też taki byłem. Emocje nie opadają z dnia na dzień. Każdy idzie w swoim tempie - dodaje Krzysztof.
- Zaczynasz się utwierdzać w tym, że jednak nie byłeś w porządku, że jednak jest problem, że chcesz funkcjonować normalnie. Powoli ta świadomość dociera, ale to wymaga konsekwencji i systematyczności - mówi dalej.
Alkoholizm uszkadza również domowników. Jako współuzależnieni mogą oni również korzystać z grup wsparcia w ramach AA.
Alkoholik pierwszy raz na grupie AA
Do AA przychodzą osoby z różnymi uzależnieniami, nie tylko alkoholicy, choć tych jest najwięcej. Hazardziści, narkomani, osoby uzależnione krzyżowo.
Podstawą jest anonimowość zasłyszanych spraw i zdarzeń. Dołączyć może każdy, kto deklaruje, że jest alkoholikiem i chce żyć w trzeźwości. Wszyscy dzielą się tu swoimi doświadczeniami. Grupy wsparcia AA pracują w oparciu o program 12 kroków.
Osoby, które właśnie przestały pić, mają problem z mówieniem o sobie. Wypowiedzi innych to zachęta. Zawsze jest rzucony temat.
- Kto chce zabrać głos podnosi rękę i mówi o własnych sprawach, nie polemizuje, nie udziela rad. Mówi o tym, co go cieszy, co smuci. Ludzie mówią o tym, jak tu trafili, jak zrozumieli, by nie pić, opowiadają o spektakularnych momentach, które pomogły im być, gdzie są - tłumaczy Krzysztof.
Zmiany są możliwe
Niepijący mówią, jak sobie radzić w życiu i nie pić alkoholu, żyć w trzeźwości tak, by dawała ona radość.
Między ludźmi tworzą się więzi i atmosfera wzajemnej życzliwości. Nikt nikogo nie pyta, ile wypił, jaką ma historię. Można się przejrzeć w doświadczeniu innych i zobaczyć, że inni maja tak samo, a to daje siłę.
- Znam przypadki, gdzie ludzie z kompletnie zniszczonym życiem, poskładali je. Teraz opowiadają, jak do tego doszli. Więc te spotkania to takie zaszczepienie nadziei, że w każdej chwili bez względu na to, jak upadłeś, to jest możliwość wyjścia z tego. To wymaga pracy i dużo cierpliwości, ale jest to możliwe. Ktoś pił, nie pracował, odszedł od rodziny i później wraca - podkreśla Krzysztof.
AA to propozycja pomocy. Niektórzy bardziej ulokowaki się w Kościele. Tu przychodzą, żeby się dzielić, a swoją drogę życiową widzą we wspólnotach chrześcijańskich.
Kiedy przychodzi świadomość
- Kiedy zyskuje się świadomość swojej sytuacji? Różnie. Osoby z silną motywacją zyskują ją wcześniej. Często taką motywacją jest rodzina. Na spotkaniach grupy AA mogą w pewien sposób przejrzeć w wypowiedziach innych i zobaczyć siebie. Wtedy dociera do nich, jak wielką krzywdę zrobili osobom bliskim i sobie oczywiście - mówi.
Przemiana duchowa, czyli trzeźwienie odbywa się na wielu poziomach. Zaprzestanie picia, to jednak nie to samo, co trzeźwe życie.
- Są osoby, które nie piją, ale jak były chamami, to dalej są. Zaprzestanie picia to podstawa, dalej chodzi o to, by stawać się lepszym człowiekiem, mieć w siebie wgląd i uczyć się cały czas żyć bez alkoholu - tłumaczy Krzysztof.
- Czy trudno przebaczyć sobie? Ja miałem bardzo trudno. Różnie to bywa. Im większą mamy świadomość szkód, tym trudniej jest sobie przebaczyć - odpowiada.
Czy do AA trzeba chodzić dożywotnio?
- Na początku przychodzimy, bo musimy. Mówię o sobie i wielu, wielu innych osobach, które wiem, że tak mają. Później chodzimy, bo tego chcemy. Jeśli tak jest, to bardzo dobrze, bo to część sposobu na nasze funkcjonowanie. Ludzie cieszą się ze spotkań, nie idą tam z przymusu - mówi.
- Są osoby, które chodziły i przestały, jakoś sobie radzą, ale czy trzeźwieją? Nie zawsze. Trzeźwienie trwa i są nawroty, które przychodzą najczęściej po kilku latach - dodaje.
- Pierwsze lata lecą z górki. Problemy z zapiciem zaczynają się powyżej 5 lat. Ludziom się poprawia i zapominają, że to jest jednak problem do końca życia - mówi dalej Krzysztof.
AA pomaga stanąć na nogi i ponownie być trzeźwym, normalnym człowiekiem, co nie jest łatwe, ale jest jak najbardziej możliwe.
* * * *
W każdy piątek Wielkiego Postu publikujemy tekst z serii „Dzieła Miłosierdzia”.
Skomentuj artykuł