Pasterz czy złodziej i rozbójnik?
Jezus po raz kolejny ukazuje swą misję w charakterze obrazu. Chrystus jest bramą. Wciąż czeka, aby przezeń przechodzono do zbawienia. On stał się bramą do Ojca, bramą do owczarni, gdzie jest spokój, gdzie jest bezpieczeństwo, gdzie jest pożywienie i napój. Obraz owczarni, pasterza prowadzącego owce, bramy, przez którą się przechodzi do zbawienia jest bardzo mocno zakorzeniony w symbolice i ikonografii chrześcijańskiej. Mamy tu także element napięcia i grozy. Są bowiem ci, którzy przychodzą, aby kraść, zabijać i niszczyć. Są tacy, którzy są rozbójnikami, którym nie zależy na owcach. Możliwe jest, że staniemy się łupem szarlatanów i złodziei. Życie duchowe nie jest obietnicą błogiego zadowolenia z siebie i sielanki. Obietnica zbawienia, obietnica spokoju, bezpieczeństwa, wystarczającej ilości pożywienia jest zawsze niejako przemieszana z koniecznością walki, koniecznością unikania niebezpieczeństw.
Z ewangelii wg św. Jana (10,1-10): „«Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto nie wchodzi do owczarni przez bramę, ale wdziera się inną drogą, ten jest złodziejem i rozbójnikiem. Kto jednak wchodzi przez bramę, jest pasterzem owiec. Temu otwiera odźwierny, a owce słuchają jego głosu; woła on swoje owce po imieniu i wyprowadza je. A kiedy wszystkie wyprowadzi, staje na ich czele, a owce postępują za nim, ponieważ głos jego znają. Natomiast za obcym nie pójdą, lecz będą uciekać od niego, bo nie znają głosu obcych». Tę przypowieść opowiedział im Jezus, lecz oni nie pojęli znaczenia tego, co im mówił. Powtórnie więc powiedział do nich Jezus: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Ja jestem bramą owiec. Wszyscy, którzy przyszli przede Mną, są złodziejami i rozbójnikami, a nie posłuchały ich owce. Ja jestem bramą. Jeżeli ktoś wejdzie przeze Mnie, będzie zbawiony - wejdzie i wyjdzie, i znajdzie paszę. Złodziej przychodzi tylko po to, aby kraść, zabijać i niszczyć. Ja przyszedłem po to, aby [owce] miały życie i miały je w obfitości»”.
W tym fragmencie mamy do czynienia z kolejną wypowiedzią Chrystusa, która ukazuje Jego misję w charakterze obrazu. Jest to bardzo ważny obraz, dla nas po rozpoczęciu Roku Jubileuszowego jeszcze bardziej wyrazistym i przemawiającym. Chrystus jest bowiem bramą. Otwarte drzwi jubileuszowe symbolizują Chrystusa, który wciąż czeka, aby przezeń przechodzono do zbawienia. On stał się bramą do Ojca, bramą do owczarni, gdzie jest spokój, gdzie jest bezpieczeństwo, gdzie jest pożywienie i napój. Obraz owczarni, pasterza prowadzącego owce, bramy, przez którą się przechodzi do zbawienia jest bardzo mocno zakorzeniony w symbolice i ikonografii chrześcijańskiej.
Scena opisywana przez Jezusa posiada także element napięcia i grozy. Są bowiem ci, którzy przychodzą, aby kraść, zabijać i niszczyć. Są tacy, którzy są rozbójnikami, którym nie zależy na owcach. Możliwe jest, że staniemy się łupem szarlatanów i złodziei. Życie duchowe nie jest obietnicą błogiego zadowolenia z siebie i sielanki. Obietnica zbawienia, obietnica spokoju, bezpieczeństwa, wystarczającej ilości pożywienia jest zawsze niejako przemieszana z koniecznością walki, koniecznością unikania niebezpieczeństw.
Wyobrażenie miejsca
Pozwólmy sobie pójść za wskazaniami Jezusa. Skoro On nazywa siebie bramą, skoro jest Pasterzem, niech nasza wyobraźnia weźmie na serio te obrazy. Przywołajmy wszystko, co w jakiś sposób kojarzy nam się z doświadczeniami życia pasterskiego, surowości życia, kontaktu z naturą, ale też troski o stado, dbania o jego bezpieczeństwo. Pozwólmy naszej wyobraźni podpowiedzieć nam te obrazy, które będą najbardziej przemawiające, może jakoś zgodne z naszymi doświadczeniami, a jeśli nie mamy takich przeżyć, to z naszymi wyobrażeniami, z całą symboliką takiej pasterskiej troski o stado, o owce.
Każdy z nas niejako występuje w podwójnej roli. Jesteśmy otoczeni troską pasterską innych, należymy do owczarni Bożej, w której możemy się spodziewać pożywienia, bezpieczeństwa i spokoju, a zarazem nam samym jest w pewnej mierze powierzona owczarnia, odpowiedzialność za innych, troska pasterska o nich. Posłucham swojego wnętrza, które reaguje jakoś na te dwie przeplatające się rzeczywistości.
Prośba o owoc
Poproszę o to, czego teraz mi najbardziej potrzeba. Jezus jest moją bramą, przez którą mam przejść do życia. Poproszę, abym umiał znaleźć do niej drogę, abym nie wahał się wybierać kroczenia po niej. Poproszę też o umiejętność rozpoznania prawdziwego pasterza i tych, którzy nie przychodzą w Jego imię.
Punkt 1. – wejść przez bramę
Słowa, które wypowiada Jezus ukazują Jego samego jako bramę do owczarni, a wchodzących się rozpoznaje po tym, jaką drogę wejścia obierają. Pasterz wchodzi przez bramę. Obcy i złodziej włamuje się. Nie przychodzi otwarcie, w przejrzysty sposób. Zdawać by się mogło, iż jest to słowo skierowane w sposób szczególny do tych, którzy mają jakąś odpowiedzialność w kościele, którym powierzono pasterzowanie. Jest to jednak słowo skierowane do wszystkich, gdyż każdy jest wezwany, aby być pasterzem według powierzonego sobie zakresu obowiązków.
Słowa, które wypowiada Jezus z konieczności skłaniają nas do pytania co to znaczy przejść przez bramę, jaką jest Jezus. W jaki sposób się to dokonuje? Jak Jezus może być bramą dla człowieka? Oczywiście jest to mówienie obrazowe. Wchodzić przez tę bramę to po prostu słuchać słowa Jezusa i wypełniać je. Jezus poprzez swoje życie i działanie ustanowił swego rodzaju wzorzec postępowania, sposób życia. I choć zmieniają się warunki zewnętrzne, choć nie takie same są okoliczności życia, tym niemniej pozostaje pewna wspólna droga, jaką mamy kroczyć, za Jezusem. Na dzisiaj odpowiedź Jezusa byłaby podobna, jak i 2000 lat temu, «nie przyszedłem znieść prawa, ale je wypełnić», «zachowuj przykazania, a będziesz żył», «na katedrze Mojżesza zasiedli uczeni w Piśmie i faryzeusze. Wypełniajcie wszystko, co wam powiedzą, ale uczynków ich nie naśladujcie». Te słowa Jezus wypowiadał w różnych momentach swojej działalności i dzisiaj by je powtórzył, gdyż one tłumaczą w pewnym sensie to, co powiedział o sobie, iż jest bramą. I dzisiaj przejście przez bramę jest posłuszeństwem woli, otwartością serca. Do tego On wzywa i zachęca.
Jakimi drogami ja sam próbuję dostać się do Bożej owczarni?
Punkt 2. – «lecz oni nie pojęli znaczenia tego»
Zadziwiające jest, w jak wielu miejscach pojawia się takie albo podobne stwierdzenie. Uczniowie zdają się być niejako zaślepieni na to, co Jezus mówi, działa, co im proponuje. Z jednej strony może to być opis bardzo konkretnej sytuacji, w której znaleźli się uczniowie, ale z drugiej może to być ogólniejsza prawda, gdyż często możemy potwierdzić, jak bardzo jesteśmy zaślepieni na obecność Boga i na dostrzeżenie Jego działania.
Mogą z tego płynąć dwa wnioski. Jeden to ten, iż nie musimy dramatyzować naszej ślepoty i braku zrozumienia. Wydaje się, iż jest to stały element życia duchowego. Oczywiście nie powinno to być łatwym usprawiedliwieniem dla naszego lenistwa i braku starania się. Nie wolno jednak przesadzać. Skoro Bogu nie przeszkadzało niezrozumienie apostołów, a wcześniej jeszcze proroków, to i nasze słabości i brak wystarczającej przenikliwości, brak zrozumienia nie mogą i nie będą przeszkadzać. Nie powinno to być powodem do nadmiernego żalu i rozpaczy. Drugi wniosek to ten, iż to wcale nie zwalnia człowieka z obowiązku działania i poszukiwania zrozumienia. Inne jest bowiem nierozumienie, które wynika z ludzkiej ułomności, a inne jest uciekanie od zrozumienia, z premedytacją.
Przyjrzę się tym sytuacjom mojego życia, które są dla mnie otwartym pytaniem, na które nie mam odpowiedzi. Jak jej poszukuję? Na ile mi zależy na znalezieniu odpowiedzi na ważne pytania mojego życia duchowego?
Punkt 3. – życie w obfitości
Te słowa Jezusa powracają bardzo często, a jednocześnie jakby najczęściej im niedowierzamy. Mówimy bowiem, iż wszystko jest z Boga, wszystko w Nim się zaczyna i w Nim kończy. On jest szczęściem człowieka, spełnieniem ludzkich pragnień i nadziei. A tymczasem chyba cała historia ludzkości jest właśnie ukazaniem szukania szczęścia obok, poza czy czasami wbrew Bogu. Każdy grzech jest bowiem wypowiadaniem w jakiś sposób, iż nie wierzymy do końca, aby to, co Bóg nam obiecuje było prawdziwie «życiem w obfitości». Już gdzieś od raju «podejrzewamy» Boga, że coś nam zabiera, gdzieś nie pozwala w pełni stać się człowiekiem. I choć nasze myślenie jest «poprawne», choć wiemy, co powinniśmy powiedzieć, to życie idzie potem niejako swoim torem.
Przy tej okazji, zachęceni słowami Jezusa, postarajmy się pomyśleć o «obfitości życia». Czym ona jest dla mnie? W czym upatruję dla siebie tej pełni życia i jego kwitnięcia? W czym, na chwilę obecną, znajduję tę pełnię? Czym się prawdziwie sycę? Ważne jest, abym nie odpowiadał sobie na te pytania tym, co wiem, co powinienem, ale tak, jak jest rzeczywiście. Ta prawda mojego życia jest o wiele bardziej potrzebna niż to, co wynika z mojej wiedzy, a nie przystaje do mojego obecnego życia. Czy mam poczucie, że «żyję obficie»? Czy staram się jakoś o to?
Rozmowa końcowa
Stanę przy Jezusie, który jest bramą. Ta brama jest otwarta dla mnie. Ja jestem zachęcany, aby przez nią wejść, aby poczuć się odpowiedzialny za owczarnię, która mi została powierzona. Porozmawiam z Jezusem o moim doświadczeniu bycia w Jego owczarni, bycia za nią też odpowiedzialnym. Powiem Mu o trudnościach przejścia przez bramę, na jakie w chwili obecnej napotykam.
Skomentuj artykuł