Paweł Kowalski SJ: co Bóg mówi nam przez Strajk Kobiet

fot. YouTube

Przede wszystkim myślę, że trzeba zacząć myśleć "out of the box", kreatywnie i nieszablonowo. Jestem głęboko przekonany, że przez to zjawisko bardzo mocno przemawia do nas Bóg. Więc najpierw trzeba by się zapytać, co On nam wszystkim mówi i do czego nas wzywa - powiedział jezuita.

Dawid Gospodarek: W ulicznych protestach przeciw wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego i władzy bierze udział przede wszystkim wielu młodych ludzi. Dużo przykrych emocji i niechęci okazują oni przy okazji Kościołowi – dochodziło do incydentów podczas nabożeństw, napisów na murach, niesiono plakaty antykatolickie. W proteście pod warszawską kurią brali udział ludzie, których kojarzę również z kościelnego zaangażowania, z różnych wspólnot. W mediach społecznościowych charakterystyczne pioruny również znaleźć można u studentów uczelni katolickich, uczestników duszpasterstw. Jako duszpasterz akademicki z pewnością przygląda się Ksiądz temu wszystkiemu. Co o tych zjawiskach Ksiądz myśli? Dlaczego ludzie wylewają swe frustracje na Kościół?

Paweł Kowalski SJ: W zasadzie to nie za bardzo mnie dziwi niechęć do Kościoła, a konkretnie, do księży. Dwa lata temu bank rozbił film "Kler". Poszedłem i ja go zobaczyć. W multipleksie grały go wszystkie sale, seans za seansem zawsze z kompletem widzów. Pomyślałem sobie wtedy, że to wydarzenie pokazuje, że antyklerykalizm zaczyna się przebijać i nie jest ograniczony już tylko do poziomu dyskusji przy stole na imieninach, ale wkracza w życie społeczne. Przyznam jednak, że nie spodziewałem się, że kolejnym etapem będzie agresja wobec miejsc kultu i nawoływanie do niej nie tylko w mediach społecznościowych, ale też przez media "starego typu" czy przez osobistości kultury.

DEON.PL POLECA

Trzeba sobie też jasno powiedzieć, że Kościół, przez swoich liderów, o ten antyklerykalizm pieczołowicie dbał. Przecież listę przestępstw, zaniedbań i niekompetencji można ciągnąć w nieskończoność! Myślę jednak, że problem leży jeszcze gdzie indziej. Kościół zawsze będzie rozciągnięty gdzieś między Niebieskim Jeruzalem a Babilonem. Innymi słowy, zawsze będzie mu można coś zarzucić. I ludzie Kościoła są tego bardzo świadomi. Najgorsze jest jednak to, że ta świadomość przez długi czas, mam wrażenie, usypiała nas, a nie wzywała do realnego nawrócenia. Czy zgoda na własny grzech wynika z osłabienia i braku pomysłu, jak go zmienić? Myślę, że nie. Jej źródło leży raczej w podkopaniu przekonania, że grzech trzeba zmienić. Potrzeba nam powrotu do Chrystusa, i to nie tylko na poziomie struktur, ale przede wszystkim w osobistym życiu i pracy.

Niektórzy katecheci postanowili nie dopuszczać uczniów okazujących wsparcie protestowi do bierzmowania, dają się też usłyszeć głosy księży straszących ekskomuniką. Czy rzeczywiście udział w proteście wyklucza z Kościoła?

Jednego wieczoru, razem z dwoma studentami, wybraliśmy się zobaczyć jak wygląda miejsce, gdzie w Gdańsku-Wrzeszczu odbywa się protest. Jakie to było dla mnie zaskoczenie! Bębny, kolorowe konfetti, sterty butelek po różnych napojach. Weseli młodzi ludzie tańczący w rytm muzyki, uśmiechnięci, śmiejący się z kolejnych żartobliwych antyrządowych napisów na kartonach. Zrozumiałem wtedy, że cały protest to kolaż różnych społecznych żali, smutków i buntów oraz interesów politycznych i ekonomicznych. Czy można wyciągać aż tak daleko idące konsekwencje jak ekskomunika, bo ktoś poszedł na protest z kolegami z nudów poimprezować? Byłbym ostrożny w pochopnym wyciąganiu takich konsekwencji.

Jednakże ilość ludzi, którzy krzyczą i domagają się wolnego dostępu do aborcji, powinna dać ludziom Kościoła wiele do myślenia. Czy nie jest tak, że nasz przekaz Ewangelii jest zupełnie nieczytelny dla młodego pokolenia? Nie dotyczy to tylko świętości życia, wolności w Duchu Świętym, dbania o życie nie tylko dziecka, ale też matki. Myślę, że jest jeszcze jeden temat, który dla nas jest teraz sporym wyzwaniem. To radość służby.

Marzy mi się prawdziwy ruch prolife, gdzie z jednej strony będziemy świadomi niezależności bytowej nienarodzonego jeszcze człowieka i dlatego będziemy robić wszystko, żeby jego matce pomóc w przyjęciu go na świat i w wychowaniu. Trzeba sobie jasno powiedzieć, że w ogólnospołecznym przekazie walka z aborcją została zrozumiana jako walka z matkami. Co za straszne kłamstwo! Myślę, że jedyną drogą, aby tego dokonać, jest nie tylko zmiana narracji, ale konkret działań ludzi Kościoła w pomocy matkom w potrzebie. Potrzeba nam zafascynowania służbą drugiemu.

Jak rozmawiać z takimi osobami? Jak odpowiadać na ich postulaty? Czy da się w ogóle rozmawiać, spotykając się z hasłami jawnie antyklerykalnymi i wulgarnymi?

Przede wszystkim myślę, że trzeba zacząć myśleć "out of the box", kreatywnie i nieszablonowo. Jestem głęboko przekonany, że przez to zjawisko bardzo mocno przemawia do nas Bóg. Więc najpierw trzeba by się zapytać, co On nam wszystkim mówi i do czego nas wzywa.

W niedzielę na swoim facebooku opublikowałem krótkie nagranie do kobiet. Mówiłem, że jeżeli ktoś kiedykolwiek je skrzywdził, nie wysłuchał, nie okazał wystarczającego wsparcia, nie płakał z nimi, gdy ich dziecko zmarło, to jestem gotowy do kontaktu. Odebrałem wiele podziękowań za te słowa. Udało się też zorganizować parę spotkań.

Mój współbrat pisał do swoich znajomych w prywatnych wiadomościach m.in.: "Będę słuchał Cię tak długo, jak długo będziesz potrzebować. Jeżeli będziesz potrzebować, mogę powiedzieć zdanie, które w życiu wypowiedziałem więcej razy niż jakiekolwiek inne zdanie: «Bóg, Ojciec miłosierdzia, który pojednał świat ze sobą (...), niech ci udzieli przebaczenia i pokoju przez posługę Kościoła…» Jeżeli nie potrzebujesz, to nie. Jak coś, to jestem do dyspozycji, można się umówić. Dzwoń jak chcesz".

Kiedy cały świat krzyczy, trzeba zacząć słuchać.

A jak jako duszpasterz rozmawiałby Ksiądz dziś z młodymi o aborcji? Jak odpowiadałby Ksiądz na stwierdzenia typu „moje ciało – mój wybór”?

Pisałem z jedną dziewczyną o tych sprawach. Chodzi w protestach, wcale nie demonstrując przeciw rządzącym albo z nudów, ale właśnie za aborcją. I pyta, czy jest dla niej miejsce w Kościele. Myślę, że wiele osób może być w takiej rozterce. Czy z ich przekonaniami jest jeszcze dla nich miejsce we wspólnocie.

Myślę tu bardziej o rozmowach niż o rozwiązaniach prawnych. Dla mnie pewną inspiracją w podejściu do tej sytuacji jest to, co opisał papież Franciszek: "Czas przewyższa przestrzeń". Innymi słowy, chodzi o uruchamianie procesów. Z pytań o to, czy jest dla mnie miejsce w Kościele, przebija troska o zachowanie jakiegoś terytorium, przestrzeni wspólnoty, w której można by się zmieścić ze swoimi przekonaniami.

Niestety wielu duszpasterzy daje się wplątać w tę bezpłodną dyskusję. Myślę, że jest ona bezpłodna, bo odbiera wierze jej wymiar inspirowania zmian i procesów przeobrażających całe kultury.

W tamtej rozmowie zadałem dziewczynie jedno pytanie: w jaki sposób godzisz podejście do aborcji ze swoją przyjaźnią z Bogiem. "No właśnie mam z tym problem" - odpowiedziała.

Czy istnieje inny, bardziej sensowny sposób transformujący nasze podejście niż ukierunkowywanie na osobistą relację z Bogiem?

Pamiętam, jak inny jezuita opowiadał mi o swoim nawróceniu. Wcześniej był zwolennikiem niczym nieograniczonej wolności, w tym aborcji. Kiedy jednak nastąpiło jego spotkanie z Bogiem, doświadczenie nawrócenia, było dla niego jakoś takie intuicyjne, że pewne postępowanie jest zwyczajnie sprzeczne z tym, do czego Bóg nas zaprasza.

Gdy zdarzają mi się takie rozmowy, zapraszam wtedy na modlitwę, na medytację, którą organizujemy online, albo na modlitwę uwielbienia na zoomie. I proponuję, że mogę towarzyszyć w indywidualnym spotkaniu z Bogiem.

Gdańskie Duszpasterstwo Akademickie Winnica okoliczności protestu zmobilizowały do konkretnych, pozytywnych działań. Postanowiliście wesprzeć hospicjum. Jak do tego doszliście?

To, co mnie najbardziej urzeka w ludziach w naszym duszpasterstwie, to skoncentrowanie się na tym, aby tworzyć wspólnotę otwartą naprawdę na każdego. Obojętnie, co ktoś myśli o aborcji, jak bardzo jest poturbowany przez życie albo jak wielkie sukcesy już osiągnął. Jest dla nas ważne, aby czuł się przyjęty i aby nie było w nas nic, co może mu przeszkodzić w osobistym spotkaniu z Bogiem.

Dlatego nie chcemy zabierać głosu w sprawie aborcji, bo w dzisiejszym kontekście jest to niestety sprawa polityczna, a to by sprawiło, że części ludzi nie damy rady zainspirować do kontaktu z Bogiem. Ciężko jest mi powiedzieć, że nasze zaangażowanie w pracę w hospicjum dla dzieci to odpowiedź na strajki. Gdyby tak było, to byłaby to akcja jednostkowa, krótkotrwała czy też czysto PR-owa. A tak nie jest.

Przywołam znowu papieża Franciszka. Opowiadał kiedyś o rozeznaniu na temat synodu o rodzinie. Trwało spotkanie, na którym biskupi przygotowujący obrady omawiali swoje pomysły. Wstępnie synod miał dotyczyć Jezusa Chrystusa. Jednak w kolejnych wystąpieniach to, co było ciągle akcentowane, to kontekst Jego rodziny, wpływ nauczania Jezusa na rodzinę itp. Gdy papież zwrócił na to uwagę, było jasne, że Bóg zaprasza Kościół, aby podjął temat rodziny we współczesnym świecie.

Bardzo podobnie wyglądało to u nas. Dyskutowaliśmy o aborcji, o naszych trudnościach, o obawach. Ale co jakiś czas pojawiało się zaproszenie do jakiego działania na rzecz potrzebujących. Gdy zobaczyłem hasło gdańskiego hospicjum dla dzieci, było dla mnie jasne, do czego nas zaprasza Bóg: "Nie możemy dołożyć dni do ich życia, dlatego chcemy dołożyć życia do ich dni". Opiekują się bardzo schorowanymi dziećmi, dają wsparcie rodzinom, towarzyszą rodzicom "po stracie". Dopiero zaczynamy tę drogę, ale jako duszpasterz już mam nadzieję, że to zaangażowanie pomoże nam wypracować jeszcze większą aktywną wrażliwość na cierpienie tak, żeby nasza wiara była bardziej ludzka.

Bardzo dziękuję za rozmowę.

***

Paweł Kowalski SJ - duszpasterz akademicki, kierownik duchowy i spowiednik. Fascynat duchowości ignacjańskiej i pieszych pielgrzymek.

Duszpasterz akademicki wspólnoty DA Winnica w Gdańsku Wrzeszczu. Bydgoszczanin. Ukończył filozofię na Akademii Ignatianum w Krakowie. Pracował w Szkole Kontaktu z Bogiem. Studiował teologię na Uniwersytecie Gregoriańskim w Rzymie. Podharcmistrz i kilkukrotny przewodnik grupy SZARA WAPM

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Paweł Kowalski SJ: co Bóg mówi nam przez Strajk Kobiet
Komentarze (27)
WZ
~Wiktor Zin
20 listopada 2020, 20:59
Święci Ignacy, Andrzeju Bobolo, Stanisławie Kostko, módlcie się za biednymi Jezuitami bo skończą jak Stanisław Obirek.
TK
~Tomasz K
8 listopada 2020, 17:10
Każdy się wymądrza, ale i tak wszyscy umrzemy i każdy zdaje relację ze swoich wyborów życiowych... Ten co za i ten co przeciw. Bóg nie ma względu na osoby.. liczy się miłość, bo Bóg jest miłością..to jest jedyna prawda. Tyle w temacie. Bóg zapyta : co zrobiliście dla tych moich najmniejszych, Mnie uczyniliście. I nie chodzi tylko o nienarodzone dzieci.
AS
~Andrzej Subdaszewski
8 listopada 2020, 15:49
"Czy można wyciągać aż tak daleko idące konsekwencje jak ekskomunika, bo ktoś poszedł na protest z kolegami z nudów poimprezować? " od początku twierdziłem, że znaczna cześć młodych uczestników awantury, to osoby przypadkowe, które znalazły się tam dla hecy. Media żyją sensacją, my nie musimy. Błędem jest odrzucenie tych ludzi,bez próby jakiejkolwiek rozmowy. Nawet Breivik miał prawo głosu. Rozmowa nie powinna dotyczyć stosunku do aborcji, bo ten temat jest zamknięty, ale motywów udziału w proteście. Bez rozmowy nie poznamy problemu, a trudno rozwiązywać źle rozpoznany problem. Kolejna sprawa, że Kościół od II tysięcy lat ma wrogów inspirowanych przez szatana.Wydaje się na tyle długo, że nie powinno to zaskakiwać a tym bardziej budzić zdziwienia. Podawane powody tych ataków zmieniają się, tak jak zmienia się świat. My, ludzie wierzący, kierując się Ewangelią, mamy dalej robić swoje.
MS
Mirosław Stankiewicz
7 listopada 2020, 20:30
Problem z prawem zakazu aborcji lokuje się gdzie indziej, bo ja osobiście bym niechciał aby moja żona dokonała aborcji nawet w trudnej sytuacji, ale NIE MOGĘ jej zmusić do swojego poglądu, a tym bardziej wymuszać na jakiekolwiek innej osobie, rozwiązania prawne są w tej trudnej sytuacji (ciężka wada dziecka) przymusem, kościół nie przekonał ludzi on mas przeciw aborcji, bo poparcie dla niej jest całkiem spore.
SA
~Stanisław Anczakowski
7 listopada 2020, 15:38
Bo ja wiem … kościół działa trochę jak kiosk z usługami religijnymi , zainteresowany jest JAK NAJWIEKSZYM RYNKIEM ZBYTU , brutalne , prawda ? ale tutaj kończy się podobieństwo kiosku do kościoła , w kiosku w jednym kącie mogą leżeć czasopisma religijne a w drugim pornografia a sam kioskarz może powiedzie że jestem tolerancyjny , KOŚCIOL NIE MOZE GŁOSIĆ DWÓCH PRAWD , wiec tą jedną pozostaje mu "wygładzić do granic możliwości , i oto zaczyna się obniżanie poprzeczki wymagań np. co do postów , teoretycznie to powinno zadziałać oto ci którzy wymagają od siebie chociażby nikt od nich nie wymagał powinni przyjść a ci którzy w świątyni znajdą się na święcenie pokarmów , pasterce albo kiedy ich tam wniosą też tam powinni być .. a "tutaj ...psinco , ci pierwsi odeszli już tak dalece ,ze skłonni są go tolerować wtedy kiedy nic nie mówi albo mówi o miłości , a ci drudzy , wierni pryncypiom przestają dostrzegać w rozmydlonych kazaniach Ewangelię . To by tłumaczyło cały mechanizm upadku .
AK
~Adam Kowalski
7 listopada 2020, 09:05
"Nie chcemy zabierać głosu w sprawie aborcji, bo to obecnie sprawa polityczna"-czy ksiądz się słyszy? Aborcja to zawsze ciężki grzech, a tu widzę autocenzura i poprawność polityczna króluje.
SA
~Stanisław Anczakowski
8 listopada 2020, 14:36
Nie zabieramy głosu w sprawie aborcji bo to sprawa polityczna , to co ? Bóg jest mniejszy od polityki i musi się, cofnąć ? … mały ten Bóg . Jezus nazareński Król Żydowski - tytuł kary wieszany w miejscu kaźni , wynika z tego ,ze Chrystus zginął za politykę nie za kradzieże kieszonkowe , był więźniem politycznym nie kryminalnym , czy człowiek który cofa się przed polityka ma prawo nazywać się Jego uczniem ?
KC
~Kielczanin Ck
7 listopada 2020, 05:45
Duchowni krytykują Kobiety na ulicy... a czemu nie krytykują swoich kolegów pedofilów w sutannach.. Mam wielką prośbę zajmijcie sie swoim szambem w kościele, a nie kobietami i ludźmi protestujacymi na ulicy.. Ile razy slyszalem od duchownych w ostatnim czasie słowa poniżające młodych ludzi np. w Radio Maryja.. Cytuje Terlikowskiego: to dopiero początek..
LZ
~Leon Ząb
8 listopada 2020, 12:27
Oczywiście że krytykują jednakże grzech pedofilii wśród niektórych duchownych wcale nie usprawiedliwia zwolenniczek aborcji, bluźnierców i profanatorów kościołów. Jedni i drudzy grzeszą przeciwko Bogu.
WS
~Witold Słojkowski
6 listopada 2020, 23:41
Kościół tu na tej ziemi podlega ludzkim słabościom, a wrogowie kościoła i letni Jego członkowie to wykorzystują. Zasady przekazane przez Jego założyciela, Jezusa Chrystusa, przeszkadzają w egzystencjalnej swobodzie. Strajk kobiet jest tego przejawem. Ludzie nie chcą żyć w zgodzie ze swoim Stworzycielem i Zbawicielem, i tyle. Chcą się realizować,afirmowač, samospełniać i samozbawiać. Jeżeli pojawi się problem,który przeszkodzi w samorealizacji, wprowadzi egzystencjalny dyskomfort, to trzeba się go pozbyć, nawet kosztem życia niewinnego, słabego, dopiero się rozwijającego. Zasady zostały dane kościołowi. Jest on ich depozytariuszem i dlatego atak kościół jest atakiem na te normy, niezależnie od tego, co dzieje się z tym kościołem. Ludzie nie chcą ograniczeń etycznych, chcą wygody i egzystencjalnego komfortu, dlatego popierają rozwiązania eksterminacyjne w stosunku do słabych i chorych, żeby żyć w spokoju i w stanie egoistycznej samorealizacji.
WS
~Witold Słojkowski
6 listopada 2020, 23:17
Kościół tu na tej ziemii podlega ludzkim.śląbościom,chodzi o to, że zasady przekazane przez Jego założyciela, Jezusa Chrystusa,są ignorowane i odrzucane. Strajk kobiet jest tego przejawem. Ludzie nie chcą żyć w zgodzie ze swoim Stworzycielem, i tyle. Chcą się realizować,afirmowač, samospełniać i samozbawiać. Jeżeli pojawi się problem,który przeszkodzi w samorealizacji, wprowadzi egzystencjalny dyskomfort, to trzeba się go pozbyć, nawet kosztem życia niewinnego, słabego, dopiero się rozwijającego. Zasady zostały dane kościołowi. Jest on ich depozytariuszem i dlatego atak kościół jest atakiem na te normy, niezależnie od tego, co dzieje sięz tym kościołem. Ludzie nie chcą ograniczeń etycznych, chcą wygody i egzystencjalnego komfortu, dlatego popierają rozwiązania eksterminacyjne w stosunku do słabych i chorych, żeby żyć w spokoju i w stanie egoistycznej samorealizacji.
ŚS
~Św. SYFiLIS II Ks. Santo Sranto
6 listopada 2020, 22:31
"Dlaczego ludzie wylewają swe frustracje na Kościół?" dlaczego frustracje A nie gniew ?.. gniew boży nad tym jech owym królestwem boRyzm |fałszywych autorytetów" w jakim z boRzym sprytem szafarzy się tymi "frustracjami"
SB
Sylwia Bakalarska
6 listopada 2020, 21:56
Pierwszy raz czytam wreszcie rozumny i duchowy komentarz do obecnej sytuacji. Wreszcie ktoś zauważył, że przez strajki i wszystko co jest z nimi związane przemawia Bóg. Może nie rozumiemy tak na prawdę przekazu Boga, gubimy się w naszych domysłach, ale mamy pewność, że Bóg nad wszystkim panuje, że trzyma nas Swoją ręką, że to co się dzieje ma swój sens, i że trzeba w tej sytuacji przede wszystkim zaufać Bogu, i z tego rodzi się pokój w naszych sercach i nasze działanie.
KM
~Kurwa Mać (seksmisja)
6 listopada 2020, 22:37
W ewangelii przez lewaków przemówił Bóg a przez kapłanów przez tą prawicę króla żydowskiego przemówił diabeł ojciec (J 8,44) narodu pasterzy (Rdz 1,29) narod owców (Rdz 1,30)
KW
~ka we
6 listopada 2020, 21:31
Drodzy Redaktorzy, a czy nie zastanawiacie się co Bóg chce powiedzieć przez obrońców życia? ;) A tak na poważnie: Nie wszystko, co się dzieje na tym świecie jest słowem od Boga. To co jest Słowem Boga jest zawsze stwórcze i życiodajne. W międzyczasie przyszedł nieprzyjaciel i zasiał chwasty. Owszem potrzeba czasem delikatności by z chwastem nie powyrywać pszenicy. Jednak chwast należy nazywać chwastem i nie przypisywać go Bogu. Tak Bóg nawet najgorsze bagno może przemienić i ma do tego moc. Jednak naszym obowiązkiem jest postawić znak ostrzegawczy. Nie mamy mandatu ani wiedzy by osądzać innych i ten osąd w ostateczności należy do Boga, mamy jednak obowiązek upomnieć brata, gdy ten idzie w złym kierunku. Myślę, że lepszym pytaniem do rozeznania jest to "do czego wzywa mnie Bóg w związku z wydarzeniem...". "Jak można ... widzieć w kontekście Jego Słowa i Jego Woli".
AM
~Andre M
7 listopada 2020, 09:35
A może obrońcom mówi "biada! Bo wkładacie na ludzi ciężary nie do uniesienia, a sami jednym palcem ciężarów tych nie dotykacie." W domach dziecka czekają dzieci. Również te z niepełnosprawnością. Zaadoptuj. Daj przykład. Weź uchodźcę lub bezdomnego do domu. A przede wszystkim miłuje bliźniego. Czyli każdego, również niewierzącego lub myślącego inaczej niż Ty. Podobnie jest z Covidem. Przestrzegaj zasad, myśl o bliźnich. To nie jest atak na Eucharystię. Jest to czas zaproszenia przyjęcia Boga do domu. Żeby później z niego wyjść i zapraszać przybyszy do Stołu Pańskiego. Szukaj Dobra, a nie zła, czy zagrożeń. Przestań się bać. Bóg zwyciężył świat. Chrześcijanin nie potrzebuje wyroku TK, bo w sercu ma wypisane prawo. A innym nie wolno nic narzucać. Tym bardziej, jeśli nie poznali Jezusa. Gdy poznają to ich odmieni. Jezus mówił do wierzących Żydów. Gdy Paweł mówił do pogan, nie chcieli to słuchać. Nie potępiał ich. Głosił Chrystusa.
KW
~ka we
7 listopada 2020, 16:34
Przypisywanie swoich myśli i działań Bogu jest ma w sobie niebezpieczeństwo fundamentalizmu. Niezależnie od tego czy robią to ci z tej 'lepszej' czy 'gorszej' strony. Znasz uczynki miłosierne względem duszy? Miłość to również ostrzeganie innych przed niebezpieczeństwem. Jeszcze raz powtórzę: tu nie chodzi o potępianie - bo do tego ma prawo tylko Bóg. A wyrok TK nie jest potrzebny mi tylko zagrożonym dzieciom, którym odbiera się prawo do człowieczeństwa. Jest potrzebny matkom, które traktuje się jak kosmitki i odmawia dalszej opieki bo nie chcą "terminować nieudanej ciąży". To nie jest sprawa tylko czyjegoś prywatnego sumienia. A tak na marginesie drażni cię zapewne wchodzenie z butami w czyjeś sumienie, jednak sam właśnie tak zrobiłeś.
OT
~oj tam
7 listopada 2020, 17:05
W "Przypowieści o miłosiernym Samarytaninie", z trzech przechodniów , ilu okazało się bliźnim ? Wszyscy ?
KW
~ka we
7 listopada 2020, 22:42
Bliźnim okazał się Samarytanin, paradoksalnie obcy i heretyk, przeciwnik polityczny, człowiek z drugiej strony barykady, ten z którym nie chcesz dziś rozmawiać lub przypisujesz mu myśli i czyny na podstawie własnych kalek i uproszczeń. Bliźnim stał się ten który nie tylko spojrzał i obszedł z daleka ale przeszedł blisko i przejął się. Nie jesteśmy w stanie zrozumieć siebie nawzajem skąd więc mamy zakładać, że dokładnie wiemy co Bóg chce powiedzieć i zakładamy paradoksalnie, że to na pewno jest zgodne z tym co my myślimy.
MK
~Matylda Kostrzewska
6 listopada 2020, 20:53
A w jaki sposób ksiądz godzi swoje podejście do istnienia i finansowania wojska, intratnego produkowania przez Polskę broni, i paru innych rzeczy z wiarą w Boga ? Ano pewnie w taki sposób: "na wiele spraw nie mam wpływu, mogę się tylko starać i modlić". Tak samo w sprawie aborcji: nie mamy realnej możliwości uniemożliwienia kobietom aborcji, nie mamy choćby chęci ( a często realnej możliwości) żeby usunąć przeszkody, które często są przyczyną aborcji. Ale wiemy, że nie mamy na to wpływu, i wiemy, że aborcje zawsze były, i wiemy, że pokątne aborcje = zagrożenie życia wielu kobiet, = większe wydatki na służbę zdrowia, = często bezpłodność takich kobiet okaleczonych pokątnymi aborcjami. Więc pozostajemy przy pracy charytatywnej i modlitwie, zostawiając prawo świeckie świeckim. "Moja macica - mój wybór !". Maryi też dano wybór.
MN
~Maria N.
8 listopada 2020, 13:16
@~Matylda Kostrzewska. I dlatego Maryja została Królową Nieba i Ziemi, czczą ją chrześcijanie i uznają za swoją Matkę. A Pani? Dożyje Pani dziewięćdziesiątki, krzycząc: "Moja macica - mój wybór !"? Tylko nie wiem, czy dorosłe dzieci Pani rówieśniczek, które głosiły odwrotne hasła niż Pani, będą chciały wtedy Panią w ogóle przewijać. Szanowna Pani! To jest portal katolicki. Ponoć. Panią i wszystkie inne osoby, które urwały się ze Strajku Kobiet uprzejmie prosimy o przejście do Wysokich Obcasów.
HK
Heniek Klein
22 listopada 2020, 12:52
Ot i ewangeliczna postawa. Gorąca próba nawrócenia siostry w wierzę.Coraz częściej mam wrażenie że spora część moich wzpółwyznawcó najchętniej widziałaby wspólnotę kościoła jako ekskluzywny klub którego członkowie prześcigają się w znajomości biblijnych cytatów i eksponowaniu własnych świętobliwych (ultrakonserwatywnych) poglądów. A z profanami się nie rozmawia.
JM
~Jurek Mieskowski
6 listopada 2020, 20:33
Ogol się, proszę. Nic na sile. Jak nie masz zarostu to nie problem. Broda nie robi filozofa ani świetego. Jeśli na twarzy jest nieporządek to co się dzieje wewnątrz?
KS
Konrad Schneider
6 listopada 2020, 18:48
Bog zaplac za ten wywiad! Jako opiekun samorzadu szkolnego kazdego roku inicjuje rozne akcje charytatywne. I za kazdym razem jestem ogromnie zbudowany moimi uczniami, ktorzy nie zaluja zadnego trudu czy wolnego czasu, aby pomoc innym dzieciom w hospicjum. To my nauczyciele mozemy sie od nich uczyc!
WS
~Wojciech Skawiński
6 listopada 2020, 18:05
Mówisz ojczulku młody że Bóg przemawia przez te kobitki. Jakoś w piorunach i nawałnicy Go nie było. Był w łagodnym powiewie. Czytałeś o tym kiedyś ? Owszem jest to jakiś znak i coś nad czym trzeba by się zastanowić. Tylko kiedyś to było proste; byl jeden cezar i jeden Bóg a teraz ...
B.
~Beniamin .
6 listopada 2020, 17:03
...to co mowimy pochodzi z serca a nie pochodzi od nas, do serca ma dostep zly ze swymi duchami dlatego do serca nie wchodzi Duch Bozy, Duch jednak daje poznanie serca i wowczas jestesmy w stanie rozroznic zlo od dobra; ciemnosc od jasnosci...a do tego czasu, w ktorym serce zwodzi, bo jest nie poznane , a zwodzi nawet gdy rozwarzamy nauke Pana podajac w watpliwosc Slowo, w odroznieniu od Ducha ktory daje poznanie Slowa w bieli i jasnosci; pewnie, prosto i radosnie. Do tego czasu poznania powinno sie opierac na Slowie i tylko na Slowie bez wlasnej interpretacji, albo milczec czekajac na poznie; jezeli taka bedzie Jego wola.
B.
~Beniamin .
6 listopada 2020, 15:45
Bog dopuscil szatanowi (imion u niego wiele) wladze nad swiatem aby sprawiedliwosci stalo sie zadosc; szatan skonczy w jeziorze ognia. Dlatego Bog nie ma nic wspolnego ze zlem panujacym na swiecie...do czasu, do ponownego przyjscia Jezusa na swiat. Kto zatem nie wierzy, ze Jezus jest Mesjaszem, w ktorym i poprzez ktorego jest zycie wieczne a dopatruje sie zla w Bogu- skonczy jak szatan.