Piąte objawienie w Fatimie – Bóg jest zadowolony z waszych serc i ofiar
13 września 1917 roku – coraz większe tłumy gromadziły się w Cova da Iria nieopodal Fatimy. Troje pastuszków, których Maryja wybrała na swoich pośredników z trudem przeciskało się przez gęstniejący tłum. Od pięciu miesięcy Matka Boża przychodziła, by wskazać ludziom drogę, którą należy podążać, by pokój zapanował na świecie.
Sierpniowe objawienia dokonały się z kilkudniowym opóźnieniem. Aresztowane dzieci nie mogły pojawić się przy skalnym dębie 13 dnia miesiąca. Dopiero 19 sierpnia i w innym miejscu niż wcześniej dane im było ujrzeć Maryję czwarty raz. Tym razem, 13 września, znów były w Cova da Iria niedaleko Fatimy. Na piąte spotkanie musiały przeciskać się przez gromadzących się licznie ludzi (szacuje się, że ok. 15-20 tys.).
Wieści o tym, co przydarzyło się pastuszkom rozchodziły się coraz szerzej, a już objawienia dobiegały końca, ponieważ jeszcze w maju Maryja zapowiedziała: Przyszłam was prosić, abyście tu przychodzili przez 6 kolejnych miesięcy, dnia 13 o tej samej godzinie. Potem powiem, kim jestem i czego chcę. Następnie wrócę jeszcze siódmy raz…
Dlatego teraz: niektórzy krzyczeli z drzew, inni z muru, na którym siedzieli, aby nas zobaczyć, gdy przechodziliśmy. Jednym obiecując spełnienie ich życzeń, innym podając rękę, aby mogli się podnieść z ziemi, mogliśmy się dalej posuwać dzięki kilku mężczyznom, którzy nam torowali drogę przez tłum. (Objawienia fatimskie, na podstawie Wspomnień Siostry Łucji).
Modlitwa papieża Franciszka w kaplicy objawień w Fatimie
Dla przybyłych w okolice Fatimy ważne było, aby choć dotknąć dzieci, powierzyć im prośbę… nawet tylko wykrzyczeć z daleka, żeby pastuszkowie przedstawili ją Maryi. Jedni prosili o zbawienie, inni o nawrócenie, wielu o zdrowie, o powrót z wojny… Tak Łucja wspomina te wydarzenia: Kiedy teraz czytam w Nowym Testamencie o tych cudownych scenach, które się zdarzały w Palestynie, kiedy Pan Jezus przechodził, przypominam sobie te, które jako dziecko mogłam przeżyć na ścieżkach i ulicach z Aljustrel do Fatimy do Cova da Iria. Dziękuję Bogu i ofiaruję Mu wiarę naszego dobrego ludu portugalskiego.
Kiedy dzieci dotarły na miejsce objawień w oczekiwaniu na Maryję odmawiały różaniec – tę modlitwę, o którą wielokroć prosiła Matka Boża. I tym razem wezwanie powtórzy się: Odmawiajcie w dalszym ciągu różaniec, żeby uprosić koniec wojny.
Łucja, najstarsza z pastuszków, ta która jako jedyna mogła rozmawiać z Maryją usłyszała: Bóg jest zadowolony z waszych serc i ofiar… A trzeba wiedzieć, że było ich wiele. Choć Matka Boża wspomniała tylko, żeby dzieci nie nosiły sznurów pokutnych nocą, a tylko w ciągu dnia, to pastuszkowie niejedno wyrzeczenie, cierpienie, modlitwę ofiarowywali Bogu. To nie tylko pokutne sznury raniły ich delikatną, dziecięcą skórę i wywoływały ból, aż do łez.
Litania do Matki Bożej Królowej Pokoju
Dzieci oddawały jedzenie innym, bardziej potrzebującym a same żywiły się niedojrzałymi oliwkami albo gorzkimi żołędziami. Pastuszkowie odmawiali sobie wody w upał i to nie przez kilka godzin. Jako umartwienie dzieci przyjmowały, też to, jak były traktowane, a przecież nieprzychylnych, ciekawskich, chcących wydobyć z nich powierzone przez Maryję tajemnice, nie brakowało.
Pastuszkowie pokornie przyjmowali swój los. Przecież z wcześniejszych objawień już wiedziały... Ofiarujcie się za grzeszników i mówcie często, zwłaszcza gdy będziecie ponosić ofiary: O Jezu, czynię to z miłości dla Ciebie, za nawrócenie grzeszników i za zadośćuczynienie za grzechy popełnione przeciwko Niepokalanemu Sercu Maryi.
Skomentuj artykuł