Pierwsze cuda świętego mnicha Charbela

Fot. Jakub Kołacz SJ
JK

Pochodzący z Północnego Libanu św. Charbel Makhlouf, (a właściwie Jusuf Antun Machluf), żył w latach 1828-1898. Mając 23 lata wstąpił do maronickiego klasztoru. W 1875 roku zamieszkał w znajdującej się blisko klasztoru pustelni, w której mieszkał przez 23 lata, aż do swojej śmierci. Prowadził życie niezwykle ascetyczne, przepełnione wyrzeczeniami i modlitwą. Już podczas jego pogrzebu miały miejsce nadzwyczajne zjawiska, a jego kult zaczął się szerzyć właściwie tego samego dnia. Na zakończenie obrad Soboru Watykańskiego II papież Paweł VI ogłosił go błogosławionym, a w 1977 roku ten sam papież zaliczył go do grona świętych Kościoła. Za przyczyną Ojca Charbela dokonało się wiele cudów, z których pierwsze posłużyły w procesach wynoszących go na ołtarze.

Uzdrowienie Siostry Mary

Siostra Mary pochodziła z miejscowości Hammana. Siedem lat po wstąpieniu do zakonu, ciesząca się dotąd doskonałym zdrowiem Mary, zaczęła odczuwać silne bóle brzucha. Jej organizm przestał tolerować pokarm, a podejmowane leczenie nie przynosiło ulgi. Siostra Mary ciągle wymiotowała.

W lecie 1936 roku stan jej zdrowia bardzo się pogorszył. Lekarz stwierdził, że kobieta ma wrzód żołądka. Kiedy nie pomogły ani lekarstwa, ani przeprowadzone kilkukrotnie płukanie żołądka, zakonnica została poddana ponaddwugodzinnemu zabiegowi. W jego trakcie potwierdzono, że w żołądku znajduje się duży wrzód. Prawidłowo nie pracowały już także wątroba i jedna z nerek. Kiedy rany pooperacyjne się zagoiły, powróciły nudności. Przeprowadzono więc kolejną operację, której skutek był – jak wspominała później siostra Mary – „katastrofalny”. W jej żołądku i jelitach pojawiły się wielkie polipy.

DEON.PL POLECA

Kolejne czternaście lat życia siostry Mary wypełnione były ogromnym cierpieniem. Zakonnica słabła coraz bardziej. Od 1940 roku była mniej lub bardziej przykuta do łóżka, a po kolejnych dwóch latach prawa ręka siostry została sparaliżowana. Poruszać mogła się jedynie z pomocą innych sióstr.

W 1950 roku zakonnica po raz pierwszy usłyszała o Ojcu Charbelu. Od razu z nadzieją zwróciła się do niego o pomoc. Poprosiła, by ukazał się jej we śnie. Jej prośba została spełniona jeszcze tej samej nocy. Była w małej kaplicy, w której modliła się, klęcząc. Nagle w wąskim, jasnym świetle zobaczyła Ojca Charbela, który również klęczał, błogosławiąc ją wyciągniętymi ramionami.

Niedługo potem wyjechała do klasztoru w Annai, gdzie znajduje się grób św. Szarbela. Podczas tej pielgrzymki siostrze Mary towarzyszyło kilka innych zakonnic, które służyły chorej pomocą. Po przybyciu na miejsce siostra Mary została przyniesiona do grobu Ojca Charbela. Kiedy dotknęła grobowego kamienia i ucałowała go, poczuła przechodzący po plecach prąd. Następnie z innymi chorymi modliła się przy trumnie, w której złożony był święty pustelnik.

Rano została przeniesiona do kaplicy, gdzie przy grobie Ojca Charbela wzięła udział w trzech Mszach świętych. Kiedy żarliwie odmawiała modlitwę za chorych, jej wzrok padł na miejsce, gdzie znajdowało się wyryte imię „Charbel”. Zauważyła, że było ono pokryte błyszczącymi kroplami. Przekonana, że krople te są darem Ojca Charbela dla niej, zebrała je na chusteczkę i potarła miejsca dotknięte bólem. Po chwili wstała i zaczęła chodzić o własnych siłach, a liczni świadkowie tego cudownego wydarzenia chwalili Boga i dziękowali Mu w modlitwie.

Uleczenie chorego oka

Drugim cudem beatyfikacyjnym było uzdrowienie kowala Eskandara Obeida. Ten pochodzący z Babdatu Libańczyk w 1937 roku szedł ze swoim szwagrem Assadem przez cyprysowy zagajnik. Nagle jedna z uchylonych przez Assada gałęzi trafiła Eskandara w twarz, a ostre igły uszkodziły mu siatkówkę w prawym oku. Eskandar poczuł wielki ból. To już drugi raz jego prawe oko zostało uszkodzone. Kilka lat wcześniej, podczas pracy w kuźni, do tego samego oka dostały się małe kawałki metalu. Tym razem uszkodzenie było znacznie poważniejsze. Po kilku dniach Eskandar stracił zupełnie wzrok. Lekarze, do których zgłaszał się po pomoc, nie dawali mu żadnej nadziei na wyleczenie. Mężczyzna musiał się pogodzić z tym, że ma już tylko jedno oko.

Kiedy głośne stały się przypadki uzdrowień za wstawiennictwem libańskiego mnicha i Eskandar usłyszał o cudownych interwencjach Ojca Charbela, zwrócił się do niego z wielką wiarą i prośbą o pomoc. Do grobu świątobliwego męża pielgrzymowali przyjaciele i krewni Eskandara. Jego żona przywiozła z Annai relikwie Charbela i pocierała nimi chore oko męża. Sam Eskandar nie wyruszył jednak w drogę. Postanowił natomiast odprawiać nowennę w intencji uzdrowienia.

Pewnej nocy, po czwartej odprawionej nowennie, przyśnił mu się mnich, który zapraszał go do niezwłocznych odwiedzin. Rano mężczyzna oznajmił rodzinie, że jedzie do Ojca Charbela. W pielgrzymkę wyruszył we wtorek 17 października 1950 roku. Po przybyciu do klasztoru św. Marona wstąpił do kościoła, a następnie udał się do grobu eremity, gdzie modlił się do późnej nocy. W czwartek rano mężczyzna wrócił do domu. Niestety, nie było poprawy. Wprost przeciwnie – zaczął odczuwać dotkliwy ból, który stopniowo narastał.

Eskandar cierpiał do tego stopnia, że wydawało mu się, że wkrótce umrze. Płakał z bólu i błagał Boga o pomoc, o ulgę, o uzdrowienie. Zasnął dopiero nad ranem, zmęczony bólem i brakiem snu. Śniło mu się, że ujrzał siwowłosego mnicha, który zapytał go: „Co się z tobą dzieje?”. Mężczyzna odpowiedział: „Uszkodziłem oko”. Na to mnich odrzekł: „Dlaczego mi nie powiedziałeś? Dam ci lekarstwo na twoje oko”, po czym wszedł do kościoła, a kiedy wrócił, zaaplikował mężczyźnie do oka przyniesione „lekarstwo”. „Zamknij oko” – powiedział do Eskandara, ostrzegając go, że oko będzie puchnąć, ale żeby się nie bał. Kiedy ten otworzył oczy ponownie, zakonnika już nie było. Natychmiast zawołał żonę i poprosił, aby sprawdziła, co się dzieje z jego okiem. Kobieta stwierdziła, że prawa strona twarzy wokół oka jest rzeczywiście bardzo opuchnięta. Mąż opowiedział jej o widzeniu, o lekarstwie i słowach mnicha. Kiedy żona podała mu obrazek przedstawiający Charbela, Eskandar zamknął lewe oko i z wielką radością zawołał, że widzi także drugim, chorym dotąd okiem. Mężczyzna ucałował zdjęcie, po czym płacząc, upadł na kolana i modlił się.

Uzdrowiona z nowotworu

W procesie kanonizacyjnym uznano przypadek cudownie uzdrowionej Mariam Assaf Aawad, Syryjki mieszkającej w Hammanie. Została ona uzdrowiona za wstawiennictwem Ojca Charbela w 1967 roku.

Kobieta od kilku lat cierpiała z powodu nowotworu, który zaatakował jej żołądek, jelita i gardło. Mariam Assaf Aawad była grekokatoliczką. Nie umiała pisać ani czytać. Przeszła trzy zabiegi: żołądka, jelit i gardła. Niestety komórki nowotworowe wciąż były obecne w organizmie kobiety i z ogromną mocą zaatakowały migdałki, które, spuchnięte, bardzo dokuczały kobiecie. Chora miała ogromne problemy z przełykaniem.

Choć Mariam podjęła leczenie, nie przyniosło ono spodziewanych efektów. Kiedy lekarze zalecili kosztowną radioterapię, nie zgodziła się. Wówczas zaczęła prosić o pomoc Charbela. Błagała go o uzdrowienie, a jeśli inna jest wola Boża, o siłę w znoszeniu cierpienia. Obiecała św. Charbelowi, że jeśli zostanie uzdrowiona i powróci do zdrowia, uda się z dziękczynną pielgrzymką do jego sanktuarium. Po tej modlitwie chora usnęła. Kiedy się zbudziła po kilku godzinach, zauważyła, że jej gardło nie jest już spuchnięte.

Po czterech dniach Mariam czuła się już zupełnie zdrowa. Jej powrót do zdrowia był całkowity, nieodwracalny i po ludzku w żaden sposób nie można go było wytłumaczyć.

Kobieta spełniła swoją obietnicę i udała się do klasztoru św. Marona w Annai. Przy grobie św. Charbela dziękowała Bogu za łaskę powrotu do zdrowia.

Fragment książki: "Cuda świętego Szarbela. Świadectwa i modlitwy" oprac. Katarzyna Stokłosa, Wydawnictwo WAM

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Pierwsze cuda świętego mnicha Charbela
Komentarze (1)
ZM
~znasz mnie
12 czerwca 2023, 21:51
Dziękuję św. Szarbelu za obecność w moim życiu.