Przykazania obowiązują wszystkich? Paweł Kowalski SJ wyjaśnia, czy są od tego wyjątki

Paweł Kowalski SJ. Źródło: YouTube.com
Paweł Kowalski SJ / YouTube /  mł

Czy przykazania obowiązują zawsze i wszystkich? Dlaczego niektórzy ludzie potępiają tych, którym się nie udaje? Czy zaawansowane życie religijne sprawia, że nie musimy już przejmować się wszystkimi zasadami życia wiarą? O trzech problemach z przestrzeganiem przykazań mówi o. Paweł Kowalski SJ.

W wygłoszonej niedawno homilii opublikowanej na youtube'owym kanale jezuita wyjaśnia, jakie problemy mamy najczęściej, gdy mowa o przestrzeganiu przykazań danych nam przez Boga. - Wydaje nam się, że Pan Jezus z przykazaniami mocno podkręcił nam śrubę - mówi o. Kowalski SJ. Jakie wyjątki od przykazań najczęściej robią sobie katolicy? Czym grozi takie postępowanie?

Kiedy wiesz, że są przykazania, ale układasz je po swojemu

- Nazwałem to sobie "dyspensowanie się od prawa" - mówi jezuita. Jak dodaje, to takie podejście do przykazań, w którym staramy się wewnętrznie tak sobie wszystko poukładać, żeby najtrudniejsze dla nas przykazania ominąć. - Wiem, jakie są przykazania, jak powinienem żyć, co robić, a czego nie, ale staram się tak to sobie poukładać, tak to zinterpretować, abym tych przekazań nie przestrzegał, żeby było po mojemu - wyjaśnia o. Kowalski SJ.

DEON.PL POLECA

Jako przykład podaje sytuację, którą opisał mu jeden z jego rozmówców. Mężczyzna pracował w markecie, z którego wynosił różne rzeczy. Wiedział, że to kradzież, ale czuł się usprawiedliwony, bo w pracy płacili mu mało, szef zabrał mu dzień wolny, a manager był bardzo nieuprzejmy. Z tych powodów uważał, że musi "jakoś się odkuć" - więc mimo jasnego przykazania, które mówi: "nie kradnij", ma prawo wynosić te rzeczy.

Innym powodem - jak zauważa jezuita - jest poczucie, że przykazania są dobre dla ludzi prostych, którzy w wierze są na początkującym poziomie. - Ja jestem na wyższym poziomie, na dużo głębszym poziomie wiary, jestem we wspólnocie i myślę o sobie, że jestem lepszy, więc mogę się dyspensować od jednego czy drugiego przykazania - tak opisuje ten sposób patrzenia na przykazania o. Kowalski SJ.

Przykazania są najważniejsze, kto je przekroczy, jest potępiony

To kolejny problem, który katolicy mają z przykazaniami: rygoryzm. Wtedy prawo, przykazania staje się dla nich najważniejsze.

- To jest takie nastawienie, gdzie jestem zafiksowany na literze prawa. Moja wiara koncentruje się wokół prawa, a ja mogę być wtedy bardzo zaciekły w walce o prawo - nawet do potępienia kogoś. Centrum mojej wiary staje się rygoryzm. A jeżeli mi się nie uda przestrzegać prawa, to mam o sobie najgorsze zdanie. Tak samo mam z innymi ludźmi: jeśli im się nie uda, mam o nich najgorsze zdanie - mówi jezuita.

Jak wyjaśnia, nie o to chodzi w przykazaniach. Mamy pytać o to, jaki jest cel konkretnej zasady, jaki jest duch tego prawa, o co tam naprawdę chodzi. - Co to prawo chce mi powiedzieć o wierze? Prawo ma nam pomóc żyć w pełni, nie ma naszego życia paraliżować - mówi duszpasterz.

Wybierasz sobie te przykazania, które ci odpowiadają?

Trzeci problem, który według jezuity mamy z przykazaniami, to opcjonalność. - Czasami możemy się zachowywać tak, że mamy te przykazania, ale na dole jest napisane małym drukiem: wybierz cztery i ich przestrzegaj - obrazowo wyjaśnia o. Kowalski. - Mamy wtedy przeświadczenie, że możemy wybrać któreś z przykazań, a inne pominąć.

Co zrobić, jeśli miewasz takie pomysły, żeby wybrać sobie opcje przykazań? Posłuchaj całego nagrania:

Źródło: Paweł Kowalski SJ / YouTube / mł

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Przykazania obowiązują wszystkich? Paweł Kowalski SJ wyjaśnia, czy są od tego wyjątki
Komentarze (1)
AS
~Antoni Szwed
2 marca 2023, 23:23
"Nazwałem to sobie "dyspensowanie się od prawa" - mówi jezuita. Jak dodaje, to takie podejście do przykazań, w którym staramy się wewnętrznie tak sobie wszystko poukładać, żeby najtrudniejsze dla nas przykazania ominąć. - Wiem, jakie są przykazania, jak powinienem żyć, co robić, a czego nie, ale staram się tak to sobie poukładać, tak to zinterpretować, abym tych przekazań nie przestrzegał, żeby było po mojemu." Tak, tak, oczywiście. Franciszek myślał dokładnie tak samo otwierając w swojej "Amoris laetitia" furtkę dla par żyjących w ponownych niesakramentalnych związkach. Wystarczy przedstawić się spowiednikowi (biskupowi?) jako ofiara pierwszego związku i już się nie ma grzechu. Biskup Rzymu (też jezuita) potrafi sprytnie wspierać "dyspensowanie się od prawa".