Romantyczna sielanka

Romantyczna sielanka
(fot. Pink Sherbet Photography / flickr.com)

"Wtedy wilk zamieszka wraz z barankiem. (...) Lew też jak wół będzie jadał słomę. Niemowlę igrać będzie na norze kobry" (Iz 11, 6.8).

Wtedy, czyli kiedy? Izajasz ma oczywiście na myśli królestwo mesjańskie. Prorok ma jednak dość osobliwe wyobrażenie o harmonii i pokoju. Przypatrując się otaczającej go przyrodzie i stosunkom między zwierzętami dzikimi a domowymi, między naturą a człowiekiem, wydaje mu się, iż nie powinno być tak, jak jest. Jego zdaniem, na początku tak nie było: agresja, rywalizacja, wrogość i wzajemne zjadanie się (dosłownie lub w przenośni) to jakieś intruzy w naszym świecie. Bo przecież wilk nie powinien porywać owiec z zagrody, by przyrządzić sobie z nich wieczorny posiłek. Albo lew przeżuwający padlinę? Toż to odrażające. Rozrywać bidne stworzenie na strzępy i mielić je zębami? Kto wie, może jednak wegetarianie walczą w słusznej sprawie i już dawno powinni byli obrać sobie Izajasza za patrona?

Z drugiej strony lew ze słomą w pysku mnie jakoś nie razi, no chyba że króla zwierząt już tak przycisnęło, że musi się raczyć suchą karmą. Jakoś nie przeszkadza mi, że lew ugania się po prerii za antylopami, ale może już za bardzo zżyłem się z tą oczywistością. No i te pełzające gady, które bez powodu wyskakują zza kamienia, zapuszczając swoje kiełki w soczyste ciało przypadkowego przechodnia, nierzadko dziecka. Dzisiaj powiedzielibyśmy, że nie ma w tym nic zdrożnego. Takie prawa natury. Ale Izajasz wyczuwał tutaj jakiś dysonans. Z jakiegoś powodu coś mu w tych zoologicznych stosunkach nie grało. Dlatego kreśli sielankowy wizerunek wiejskiej zagrody.

Nie należy zanadto czepiać się tych obrazów, bo zabrniemy w ślepy zaułek. Może dzisiaj nie dziwimy się temu, że istnieją drapieżniki i każde zwierzę jest pewnym ogniwem w łańcuchu pokarmowym. Ale autor biblijny tego jeszcze nie wiedział. Dla niego lew, pantera czy wąż były zagrożeniem dla domostwa, dobytku i ludzi. Trudno więc go pouczać, że naiwnie oczekuje innego ułożenia świata.

Odwołując się do świata zwierząt, autor biblijny chce pokazać głębszą prawdę, że te przyrodnicze "anomalia" są wynikiem chaosu, zakłócenia pierwotnej harmonii. W końcu jakoś trzeba unaocznić tę różnicę. Mniejsza o to za pomocą jakich środków. Po wtóre, pasterska idylla z bobasem w objęciach kobry to forma lekcji poglądowej, mającej zilustrować świat, w którym wrogość, działanie instynktowne i "dzikie" oraz niebezpieczeństwa pozostaną tylko mglistym wspomnieniem. Ich puste miejsce zapełni jedność i pokój. Dotychczasowe przeciwieństwa miast się zwalczać, będą się dopełniać. Kiedy to nastąpi, skoro póki co nasz świat wcale tak nie przypomina sielanki?

Taki pokój przyniesie, zdaniem Izajasza, "różdżka Jessego", czyli oczekiwany Mesjasz. Prorok jednego jednak nie przewidział: nie będzie to prosty powrót do czasów utraconej "na początku" świetności, bo pewnie uważał, że lew delektuje się cielęciem z powodu panującego w świecie grzechu. Chrystus przynosi absolutną nowość, przekraczającą to, co było. W każdym razie dla nas kluczowe jest, że królestwo mesjańskie ujawnia się wszędzie tam, gdzie między ludźmi zwycięża pojednanie, dialog i współpraca nad zacietrzewieniem, pyskówką i samotnością ostatniego Mohikanina, który działa w pojedynkę, ponieważ sam wie wszystko najlepiej i nie potrzebuje niczyjej pomocy.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Romantyczna sielanka
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.