Do kogo należę?

(fot. olemartin/flickr.com)

"Każde królestwo wewnętrznie rozdarte pustoszeje i dom na dom się wali".

Czwartek, III Tydzień Wielkiego Postu (Jr 7, 23-28; Łk 11, 14-23)

Nie wiem, dlaczego tak jest, ale ci, którym - wydaje się - najbardziej zależy na jedności królestwa (Kościoła, państwa, partii…) i którzy o tę jedność walczą, najbardziej przyczyniają się do jej rozbicia. "Przez Belzebuba, władcę złych duchów wyrzuca złe duchy".

"Z kim ty chcesz rozmawiać? Przecież to… (tu może paść dowolna "obelga": liberał, trads, neon, zwolennik Tygodnika, Radia Maryja…)". "Nie jesteś od nas, więc to, co robisz, nie ma wartości. Pomagasz innym? Kogo chcesz oszukać?".

Wojnę mamy chyba wpisaną w naturę, bo najłatwiej nam określać się w kontraście do wroga. Jeśli nie na osiedlu, to w polityce czy w Kościele. Pewien dominikanin powiedział mi kiedyś, że kiedy jest śpiący i znużony, a nie chce mu się wychodzić z pokoju, żeby zrobić sobie kawę, wchodzi na pewien katolicki portal (nie Deon na szczęście) i od razu ciśnienie skacze mu do góry, może nawet za bardzo.

Jedność to nie jednorodność. Jednorodność to zamknięcie, lenistwo, małoduszność, nienawiść, wreszcie śmierć. Przyroda unika jednorodności jak tylko może, bo wie, że w krótszym czy dłuższym odstępie czasu oznacza ona osłabienie i śmierć. Najbardziej zagrożone gatunki zwierząt to te, które żywią się tylko jednym rodzajem pokarmu. Kiedy się otwieramy, owszem, musimy zdobyć się na wysiłek poznania kogoś, zrozumienia, podzielenia się z nim, skonfrontowania, ale też dostajemy szansę wzbogacenia się o to, co ta druga osoba daje. Siła bierze się z pokonywania siebie, z umiejętności konfrontacji, a nie z siedzenia w ukryciu. Jedność nie boi się różnorodności.

W Pierwszym Liście do Koryntian czytamy, że jedni chrześcijanie mówili: "Ja jestem Kefasa", inni: "Ja Apollosa". To prawie jak: "Ja jestem od o. Rydzyka", a ja od ks. Bonieckiego". Tymczasem święty Paweł mówi: "Jesteście Chrystusa. A Jego nie można podzielić". I to jest najważniejsze. "Kto nie jest ze mną, jest przeciwko Mnie". Warto się czasem zastanowić, na ile i jak często ważniejsze jest dla nas to, że jesteśmy Kefasa czy Apollosa niż to, że należymy do Chrystusa.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Do kogo należę?
Komentarze (2)
jazmig jazmig
16 marca 2012, 13:46
 W takim razie w najbliższym czasie wezmę udział we mszy lefebrystów - jak jedność, to jedność. Nie jestem ani Kefasa, ani Apollosa, ani papieża, ani Lefevebre'a. Jestem Pana Jezusa.
E
ezer_kenegdo
15 marca 2012, 10:20
Zgadzam się z autorem artykułu. Nieraz przykro mi słuchać/czytać, jak niektórzy "znawcy" udają świętszych od Papieża, chcąc na własne rozeznanie oceniać, co jest, a co nie jest "prawdziwą wiarą" i wedle tego szufkladkować współwierzących. Tylko że zwykle tak się składa, że widzą dookoła drzazgi w ludzkich oczach, nie widząc belki we własnym oku.