Ks. Grzegorz Strzelczyk: dlatego lenistwo jest groźne [WYWIAD]
"Wstaję rano i wiem, że są przede mną rzeczy, które są energetycznie kosztowne. I organizm mi wtedy mówi, że lepiej jest poleżeć i oszczędzać energię. I zasadniczo organizm ma rację" - mówi ks. Grzegorz Strzelczyk.
Rozmowa została przeprowadzona 1 lutego 2019 r.
Michał Lewandowski: Dlaczego lenistwo pojawiło się w liście grzechów głównych?
Ks. Grzegorz Strzelczyk: Bo lenistwo prowadzi do nie zrobienia czegoś. Nie zrobienie czegoś może doprowadzić do wielkiej krzywdy. Dlatego lenistwo jest groźne.
Czym ono właściwie jest?
Jest przejściem od uczucia do działania pod jego wpływem. Tak jak z gniewem. Wstaję rano i mi się nie chce.
Skąd się bierze to uczucie, że mi się nie chce?
Stąd, że organizm ewolucyjnie jest nastawiony na oszczędzanie energii. To jest dokładnie ten sam mechanizm ewolucyjny, który nam każe gromadzić zasoby. Wstaję rano i wiem, że są przede mną rzeczy, które są energetycznie kosztowne. I organizm mi wtedy mówi, że lepiej jest poleżeć i oszczędzać energię. I zasadniczo organizm ma rację. Gdybym był głodny, to organizm mówi mi, że mam szukać jedzenia. W zasadzie naturalny mechanizm wiąże nas między łóżkiem a lodówką (śmiech).
Są dni, że nie można inaczej.
Bo to wystarczy i tyle. Ludzie się martwią o los zwierząt zamkniętych na małej przestrzeni w zoo i słusznie, ale jak patrzę na to, ile mam metrów od lodówki do łóżka, to metraż mam nawet mniejszy.
Kiedy lenistwo robi się groźne?
Lodówka sama się nie zapełni (choć może już niedługo będzie to możliwe...). Lenistwo jest na drugim biegunie zapobiegliwości. Jeśli człowiek jest najedzony to mu się nie chce robić. Jak temu ulegnie, to nie będzie w stanie wypracować posiłku "na za dwa miesiące". Bo musi zaorać i obsiać. Dzisiaj tak tego nie czujemy, ale kiedy ludzie byli bezpośrednio uzależnieni od tego, co dawała im ziemia, to było to oczywiste. Jak będę leniwy, to umrę z głodu ja, albo moje dzieci. Stanie się wielkie zło. To jest ten mechanizm.
W dzisiejszych czasach mamy mechanizmy zabezpieczające nas przed lenistwem.
Tak, ale do pewnego stopnia. Jak się będziemy lenić to nas wywalą z roboty.
I wtedy znajdę inną pracę.
I nie umrę z głodu. Bo mamy społeczne mechanizmy, które także leni utrzymują przy życiu. Tyle, że to jest pasożytnictwo - zakamuflowana forma kradzieży. Aczkolwiek to będzie działać dopóki liczba leni nie osiągnie punktu krytycznego. Wtedy będzie katastrofa w skali globalnej.
Jaka jest strategia wyjścia z lenistwa?
Są dwie drogi. Praca nad wolą i praca nad motywacją. Ewolucyjnie jesteśmy stadni, dlatego jak mamy coś zrobić dla kogoś, to robimy to nieraz chętnej niż tylko dla siebie. To utrudnia jednak życie, bo w dzisiejszych korporacjach nie widzimy tego kogoś, dla kogo robimy daną rzecz. Fajna robota to jest szewc.
Ksiądz pod tym kątem to też fajna robota.
Tak, ale tutaj wchodzi problem nadmiaru intymności. Szewc jak ma żonę, to tylko z nią ma bardzo intymną relację. Ksiądz wchodzi w relacje, w których ludzie się bardzo głeboko otwierają o wiele częściej. Wchodzi w takie relacje na chwilę i z nich wychodzi. To nie jest naturalne.
Pogadajmy jeszcze o woli.
Można ją wzmocnić przez ascezę. Problem tylko w tym, że jak się komuś bardzo nie chce, to tym bardziej nie będzie mu się chciało ascezy.
Co wtedy kiedy zupełnie nic mi się nie chce zrobić?
Warto sprawdzić, czy to nie depresja, którą trzeba leczyć. Jeśli nie, to wtedy trzeba poszukać czegoś takiego, co sprawi, że jednak pokonamy tę niemoc. Chodzi mi o zaczepienie motywacyjne, którego można się chwycić. Są jeszcze inne triki motywacyjne na zasadzie: "jak zrobię teraz, to nie będę musiał potem". To czasem działa.
Albo ja mam tak, że jak zacznę, to potem mi się chce. Najgorsze jest pierwsze kilka minut.
Tak. Ale dużo też pomaga zwyczajna higiena, czyli regularny odpoczynek, planowanie pracy tak, żeby nie była za bardzo obciążająca... Wtedy opór emocjonalny wobec obowiązków jest mniejszy. Do tego dochodzi to, jakimi ludźmi się otaczamy, czy spędzamy z nimi dostatecznie dużo dobrego czasu. To jest bardzo potrzebne.
To jak dobrze odpoczywać?
Posłuchać swojego organizmu. Każdy z nas ma inny, z różnymi chorobami, w różnym wieku. Trzeba go słuchać i się do niego dostroić. On ma potrzeby. Z tego wychodzi na przykład ile mam spać i w jakich porach. Jak jeść, żeby nie być ociężałym, ale najedzonym. Jak to ogarniemy, to lepiej będzie nam funkcjonować także to, co nazywamy sferą duchową. Ta zakorzeniona jest w naszym mózgu. Jak cały organizm ma się dobrze, to wtedy mózg ma się dobrze.
ks. dr Grzegorz Strzelczyk - prezbiter archidiecezji katowickiej i teolog (adiunkt Katedry Teologii Dogmatycznej i Duchowości Wydziału Teologicznego Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach). Odpowiada m.in. za formację do diakonatu stałego w archidiecezji katowickiej. Kieruje zespołem roboczym przygotowującym program ochrony dzieci i młodzieży archidiecezji katowickiej
Michał Lewandowski - teolog, dziennikarz DEON.pl
* * *
6 arcykatolickich pokus | Wielki Post to 6 tygodni przygotowania do Zmartwychwstania Jezusa. Ale to nie tylko czas oczekiwania, ale i mierzenia się z trudnościami. To także czas kilku pułapek, które mogą skutecznie złapać nas w swoje sidła, utrudnić drogę albo sprawić, że w ogóle z niej zejdziemy. Jak sobie z tym poradzić? Gdzie szukać mapy po bezdrożach? Na szczęście mamy przewodnika. Ks. Grzegorz Strzelczyk pokaże jak dobrze przygotować się na zmierzenie z 6 wyzwaniami, jakie może przynieść Wielki Post. Spokojnie i rzeczowo wytłumaczy, doda otuchy i poprowadzi w odpowiednim kierunku.
Skomentuj artykuł