O kobiecie, która chciała wszystko udźwignąć
Czuła tylko, że coraz trudniej jej iść przed siebie. Zdawało jej się, że dźwiga na plecach kilogramy trosk i zmartwień, niedopowiedzeń i kompromisów, w których zgubiła prawdziwą siebie.
Gdy przyszli na miejsce, zwane «Czaszką», ukrzyżowali tam Jego i złoczyńców, jednego po prawej, drugiego po lewej Jego stronie. Lecz Jezus mówił: «Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią
(Łk 23, 33-34; z czytań na Niedzielę Palmową)
Wiesz, ile waży ziarenko grochu? Niewiele, prawda? Nawet garść takich ziaren to żaden ciężar - choć trzeba przyznać, że jedno ziarnko grochu, które dostałoby się do buta, skutecznie utrudniłoby chodzenie.
Wydawało jej się, że drobiazgi niewiele znaczą. Drobny kompromis naprawdę niewiele znaczył w sytuacji, w której inni dopuszczają się wielkich przekrętów. Półprawda - ba! w sumie to tej prawdy mogło być nawet i trzy czwarte - to na pewno nie kłamstwo. Kilka kąśliwych uwag to jeszcze nie koniec świata, a codzienne narzekanie to sprawa bardzo powszechna. Kto zwracałby na to uwagę? Drobiazgi. Małe jak ziarenko grochu. Nic takiego.
Nie pamięta, kiedy pierwszy raz pomyślała, że coś jest nie tak. Którą garść ziaren niezadowolenia, buntu, goryczy i braku sensu załadowała sobie na plecy? Przestała liczyć. Czuła tylko, że coraz trudniej jej iść przed siebie. Zdawało jej się, że dźwiga na plecach kilogramy trosk i zmartwień, niedopowiedzeń i kompromisów, w których zgubiła prawdziwą siebie.
Zapomniała, jak to jest, gdy można przystanąć, odetchnąć, spojrzeć w górę i zachwycić się podróżą chmur po wiosennym niebie albo ciepłem zachodu słońca. Nie była nawet w stanie spojrzeć przed siebie, za horyzont. Wydawało jej się, że tam czekają ją tylko kolejne zmagania, problemy i ciężary, które będzie musiała dźwigać. Patrzyła więc pod nogi. Widziała kamienie, które trącała stopami, stawianymi z coraz większym trudem. Czasem pojawiał się obok cień innego człowieka, ale nie miała już sił, by podnieść wzrok. Chciała tylko dotrwać do kolejnego dnia. Jakoś się przez niego przetoczyć, jakoś przetrwać. Po co? Zapomniała. I nie wiedziała już, czy to w ogóle ma sens - takie życie bez życia...
Tamtego dnia po raz pierwszy od wielu lat spojrzała w niebo. Spojrzała w oczy drugiego człowieka. Zachwyciła się zielenią wiosennych liści i poczuła ciepło promieni słońca na twarzy. Tamtego dnia poczuła się lekka, jak nigdy dotąd - tak jakby ktoś w jednej chwili zabrał od niej ten ciężar. Wziął go na siebie. Dał wolność i pokój, którego świat nie może dać w żaden sposób.
A była tam kobieta, która od osiemnastu lat miała ducha niemocy: była pochylona i w żaden sposób nie mogła się wyprostować. Gdy Jezus ją zobaczył, przywołał ją i rzekł do niej: «Niewiasto, jesteś wolna od swej niemocy». Włożył na nią ręce, a natychmiast wyprostowała się i chwaliła Boga. (Łk 13, 11-13)
To nie jest historia sprzed dwóch tysięcy lat. To dzieje się teraz, dzisiaj. Jezus chce dziś włożyć na Ciebie ręce, tak byś mogła poczuć ciepło Jego dłoni i usłyszeć zadziwiającą w swej delikatności moc Jego głosu. On każdy z Twoich ciężarów bierze na siebie, po to żebyś Ty nie musiała patrzeć tylko pod nogi, ale byś mogła z nadzieją spojrzeć przed siebie i z wdzięcznością - ku Niebu. On się obarczył Twoim cierpieniem i chce dźwigać Twoje boleści. Krzyż na Jego plecach, krzyż na którym umiera, to wybór jakiego dokonał z miłości - po to, byś mogła żyć pełnią życia. Nie jutro, nie kiedyś, ale właśnie dzisiaj.
"Niewiasto, jesteś wolna od swojej niemocy". Przyjmiesz dziś te słowa?
Majka Moller - aktywna zawodowo mama dwójki dzieci, na co dzień dentystka i magister psychologii. Od lat zakochana w swoim mężu, od zawsze i chyba z wzajemnością - w życiu i górach. Autorka bloga Chrześcijańska Mama, współautorka książki "Ile lat ma twoja dusza. Znajdź swoją duchową drogę" i autorka książki "Pogoda Ducha. Pełna uczuć jesteś boska"
* * *
O kobiecie, która pozwoliła się odszukać, czyli o Tobie | Maria Magdalena, Marta z Betanii, kobieta cudzołożona - słyszałaś o nich nie raz. A czy zdarzyło Ci się, słuchając ich historii, pomyśleć, że to opowieść również o Tobie? Każda z nich w swojej codzienności mierzyła się nie tylko z tym, co niesie teraźniejszość, ale także z ciężarem przeszłości. Każda doświadczała zmagań i porażek. Toczyła swoje małe bitwy, które zmieniły w jej życiu tylko trochę albo bardzo niewiele - do czasu spotkania z Bogiem. Ten Wielki Post też może być o Tobie. Też może stać się szansą na spotkanie Boga, który uklęknie przed Tobą, by umyć Ci nogi, a potem odda swoje życie. W każdą sobotę zapraszam do refleksji nad niedzielą Ewangelią i do spojrzenia na nią z perspektywy kobiety, która pozwoliła się odszukać. Może z Tobą będzie podobnie? Zaprasza Maja Moller.
Skomentuj artykuł