Po co żyję, jakie jest moje miejsce?

Depositphotos.com (95279100)

Ta przemowa Jezusa zamyka okres Jego publicznej działalności. Jezus przestaje polemizować z uczonymi i faryzeuszami. Poddaje się biegowi wydarzeń. Staje się żertwą złożoną na ołtarzu krzyża, aby wypełnić wszystko, co zostało Mu polecone i aby zbawić ludzi. Po to przyszedł. Każdy, kto w Niego wierzy ma światło i chodzi w świetle. On przyszedł, aby zbawić świat, spełnić misję Ojca i czynić wszystko tak, jak On chce. Świadomość, że jest tylko posłanym, wysłannikiem Ojca, wyznacza ramy działalności Chrystusa. Tak siebie widział, taką naukę przekazał uczniom. Taką wiarę przyjął Kościół i uznaje ją do dziś.

Z ewangelii wg św. Jana (12,37-50): „Chociaż jednak uczynił On przed nimi tak wielkie znaki, nie uwierzyli w Niego, aby się spełniło słowo proroka Izajasza, który rzekł: Panie, któż uwierzył naszemu głosowi? A ramię Pańskie komu zostało objawione? Dlatego nie mogli uwierzyć, ponieważ znów rzekł Izajasz: Zaślepił ich oczy i twardym uczynił ich serce, żeby nie widzieli oczami oraz nie poznali sercem i nie nawrócili się, ażebym ich uzdrowił. Tak powiedział Izajasz, ponieważ ujrzał chwałę Jego i o Nim mówił. Niemniej jednak i spośród przywódców wielu w Niego uwierzyło, ale z obawy przed faryzeuszami nie przyznawali się, aby ich nie wyłączono z synagogi. Bardziej bowiem umiłowali chwałę ludzką aniżeli chwałę Bożą. Jezus zaś tak wołał: «Ten, kto we Mnie wierzy, wierzy nie we Mnie, lecz w Tego, który Mnie posłał. A kto Mnie widzi, widzi Tego, który Mnie posłał. Ja przyszedłem na świat jako światło, aby każdy, kto we Mnie wierzy, nie pozostawał w ciemności. A jeżeli ktoś posłyszy słowa moje, ale ich nie zachowa, to Ja go nie sądzę. Nie przyszedłem bowiem po to, aby świat sądzić, ale aby świat zbawić. Kto gardzi Mną i nie przyjmuje słów moich, ten ma swego sędziego: słowo, które powiedziałem, ono to będzie go sądzić w dniu ostatecznym. Nie mówiłem bowiem sam od siebie, ale Ten, który Mnie posłał, Ojciec, On Mi nakazał, co mam powiedzieć i oznajmić. A wiem, że przykazanie Jego jest życiem wiecznym. To, co mówię, mówię tak, jak Mi Ojciec powiedział».”

DEON.PL POLECA

Scena ta wraz z przemową Jezusa zamyka ważny okres publicznej działalności Chrystusa, jak to opisuje św. Jan. Następna część koncentruje się na opisie wydarzeń związanych z pożegnaniem Jezusa z uczniami w Wieczerniku, męką, śmiercią i zmartwychwstaniem. Jezus przestaje polemizować z uczonymi i faryzeuszami. Poddaje się biegowi wydarzeń. Staje się żertwą złożoną na ołtarzu krzyża, aby wypełnić wszystko, co zostało Mu polecone i aby zbawić ludzi. Po to przyszedł, jak to zapowiedział w kontemplowanym przez nas fragmencie.
Jezus ponownie odnosi do siebie obraz światła. Każdy, kto w Niego wierzy ma światło i chodzi w świetle. W tej ostatniej publicznej przemowie raz jeszcze pojawia się cel misji Jezusa. Jest nim zbawienie świata, spełnienie misji Ojca i czynienie wszystkiego tak, jak On chce. Świadomość, że jest tylko posłanym, wysłannikiem Ojca, wyznacza ramy działalności Chrystusa a jednocześnie mówi o bardzo ważnej prawdzie wiary, jaką jest jedność Boga i Jego troistość. Utożsamienie się z misją Ojca, utożsamienie się z Ojcem wielokrotnie było wyrzucane Jezusowi jako bluźnierstwo. Jest to jednak stały element jego samorozumienia się. Tak siebie widział, taką naukę przekazał uczniom. Taką wiarę przyjął Kościół i uznaje ją do dziś.

Wyobrażenie miejsca
W tym fragmencie nie mamy wielu odniesień do miejsc, gdzie scena mogła się wydarzyć. Autor wspomina, iż po poprzedniej rozmowie z Żydami Jezus odszedł i ukrył się. Możemy jednak przypuszczać, iż wydarzenie ma miejsce w Jerozolimie, dokąd Jezus zmierzał przeczuwając bliski koniec. Prorok przecież nie mógł zginąć «poza Jerozolimą».
Oczyma wyobraźni starajmy się zobaczyć poszczególne postacie lub grupy osób, biorących udział w tej scenie. Spróbujmy też umiejscowić ich w jakimś otoczeniu.

Prośba o owoc
Prośmy o to, co podsuwa nam nasz rozum i serce. Możemy prosić o to, byśmy nie zasługiwali na przyganę proroka. Prośmy o zdolne do widzenia oczy, o otwarte serce. Prośmy o wytrwanie z Jezusem w chwilach próby i zmagania się z przeciwnościami. Prośmy o umiejętność dostrzegania światła i siłę woli do postępowania jak w świetle.

Punkt 1. – Siła strachu

Od samego początku Ewangelii mamy ukazywane bardzo różne postawy względem osoby i działalności Jezusa. Wielokrotnie wspomniany był entuzjazm tłumu i rezerwa uczonych w Piśmie i faryzeuszów. Tutaj jednak mamy wspomniane, że i spośród nich wielu wierzyło Jezusowi, ale nie okazywali tego, gdyż bali się wyłączenia z synagogi. Zwraca to uwagę na wielość motywacji nie tylko w chodzeniu za Jezusem, ale też w naszym braku wiary, braku naśladowania Go.
Ewangelista wspomina o lęku, jaki towarzyszył przywódcom w Izraelu. Lęk ten jest związany ze społecznym uwarunkowaniem wiary, gdyż ona nie rozwija się w próżni. Jakby naturalne jest, że pewne napięcia się pojawiają, że nie do końca struktury społeczne są w stanie odpowiadać na potrzeby człowieka. Autor ewangelii kładzie akcent na zewnętrzny nacisk, który powoduje lęk. Przyczyną niewiary bowiem nie musi być tylko lenistwo, zła wola, brak determinacji człowieka. Przyczyna niewiary nie musi leżeć po stronie jednostki, choć to ona ostatecznie decyduje i wybiera. Mogą być jednak takie uwarunkowania życia, które na tyle skutecznie utrudniają życie człowiekowi, że ostatecznie nie decyduje się on na bycie przy Jezusie. Niewątpliwie jest tu jakieś zagadnienie strachu wobec wspólnoty, w której się egzystuje. Dzisiaj jednak wydaje się, że można by mówić o podobnych naciskach ze strony opinii publicznej, trendów mody, kultury, która jest przeciwna Jezusowi. Człowiek będąc we wspólnocie i nie chcąc być uznany za «tradycjonalistę», «nienowoczesnego», «nie nadążającego za modą» może na tyle «pozostać w ukryciu», że ostatecznie jego wiara nie ma wpływu na życie.
Mogę zatem zapytać się o społeczne uwarunkowania mojej wiary. Jakie jest nastawienie do wiary w grupie, na której mi zależy? Jak odnoszą się do wiary moi bliscy, koledzy w pracy? Czy widzę ich wpływ na przeżywanie przeze mnie wiary na co dzień? Czy mógłbym zauważyć jakiś moment, w którym przestałem coś robić, dopasowałem się do «wymagań» grupy, choć myślałem inaczej i dlaczego tak się stało?

Punkt 2. – Misja zbawiania

Po raz kolejny Jezus stosuje do siebie porównanie ze światłem, ukazując siebie jako tego, kto pozwala wierzącym w Niego nie być w ciemności. Ciemność jest tu synonimem błądzenia, bycia w grzechu, życia nieprawdziwego. Jezus daje światło. Poprzez swoje działanie, poprzez nauczanie daje człowiekowi przystęp do światła. Jego słowa mają nas nauczyć, ukazać światło, przekonać do dobra. Nie mają na celu wytykania błędu, potępiania. Jezus po raz kolejny przypomina, iż Jego misją jest zbawienie, a nie potępienie ludzi. Słowa te są o tyle ważne, że nasze wyobrażenie spotkania z Bogiem, bycia w obecności Boga bardzo często łączą się z poczuciem bycia sądzonym, bycia napiętnowanym, jeśli żyję w grzechu. Bardzo często Bóg, którego przyjścia się spodziewamy, którego oczekujemy jest Bogiem sądu i kary. Choć wiemy i powtarzamy to, iż Bóg jest miłością, to jednak obrazy, jakie nam często towarzyszą, są raczej związane z sądem. Dlatego słowa Jezusa raz jeszcze uświadamiają nam prawdę o Bogu, który przychodzi do człowieka nie po to, by go potępić, ale po to, by go zbawić. Bogu zależy na zbawieniu, zależy na wyzwoleniu człowieka, a nie na jego potknięciach, błędach i sprawiedliwej karze za nie.
Dlatego trzeba nam pytać się o to, jakiego Boga oczekuję. Jaki obraz Boga noszę w swoim sercu? Jakie słowa i obrazy wyłapuję, kiedy czytam czy słucham Pismo św.?

Punkt 3. – życiodajne słowa

Jezus przyszedł na świat, aby spełnić posłannictwo. Jego misja jest wyrazem odwiecznego pragnienia Boga prowadzącego dzieje świata do dobrego zakończenia. Bóg stworzył świat i stworzył życie. Tego życia, i to życia w pełni pragnie dla swoich dzieci. Jezus ma świadomość swojego synostwa, ale też daje Mu to poczucie misji. Czyni i mówi to, co jest Mu polecone. Nie jest bezdusznym robotem, ale też Jego życie jest zanurzone w szeroką rzeczywistość historii zbawienia, która wyraża się w konkretnych losach ludzi. Misja Jezusa jest szczególna, ale jest też obrazem posłannictwa każdego człowieka, każdego wierzącego. Każdy z nas bowiem jest wezwany, aby to mówić, co jest z Boga, aby tak działać, jak Bóg chce. Jako ludzie wierzący jesteśmy także wezwani, aby «nie mówić sami od siebie», tzn. aby być świadkiem Boga poprzez nasze słowa, poprzez działanie.
Jezus mówi, iż przykazanie Boga «jest życiem wiecznym». Bardzo często wydaje nam się, że przykazania Boże ograniczają, umniejszają nasze życie. Spełnianie tego, co Bóg chce kojarzy nam się często z okrajaniem naszego człowieczeństwa z doświadczeń, które są ciekawym, ekscytującym życiem. A tymczasem dzisiaj słyszymy, iż przykazanie jest życiem wiecznym. Nie tylko w sensie zasługiwania na życie wieczne, ale już teraz dają nam zakosztować smaku nieba, jeśli tak można się wyrazić. Prawdziwe życie jest z Boga i polega na spełnianiu przykazań.
Na ile czuję się posłany przez Boga do świata? Na ile jestem Jego świadkiem wobec ludzi, z którymi się stykam? W czym upatruję prawdziwego życia dla siebie? Jak postrzegam «wymagania» związane z życiem w Bogu i w zgodzie z Jego nauką?

Rozmowa końcowa
Stanę przed Bogiem w chwili zadumy, starając się przedstawić Mu w szczerej rozmowie to wszystko, co dla mnie było najważniejsze w tym czasie modlitwy.

DEON.PL

Wcześniej duszpasterz akademicki w Opolu; duszpasterz polonijny i twórca Jezuickiego Ośrodka Milenijnego w Chicago; współpracownik L’Osservatore Romano, Studia Inigo, Posłańca Serca Jezusa i Radia Deon oraz Koordynator Modlitwy w drodze i jezuici.pl;

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Po co żyję, jakie jest moje miejsce?
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.