Żołnierze znęcają się nad leżącym skazańcem

(fot. shutterstock.com / AJ)

Wielu osobom zależy, by krzyż został doniesiony jak najszybciej. Mają swoje plany, chcą się bawić, a Jezus jest dla nich tylko przeszkodą. Zdarza Ci się myśleć podobnie?

Jezus nie zdążył pożegnać się z Weroniką, podziękować za jej miłość. Gdy żołnierze spostrzegli, co między nimi się dzieje, uderzyli Jezusa. Każdy gest miłosierdzia wobec Niego obarczony był kolejnym ciosem i poniżeniem. Zło próbowało zafałszować obraz dobra. Szatan chciał, by miłosierdzie zaczęło kojarzyć się Jezusowi z bólem. To jak wytworzenie odruchu warunkowego. To miało ogołocić Jezusa z wiary w dobro, w miłosierdzie, w życzliwość. Tak drapieżnik osacza ofiarę, nie pozwala jej zaznać spokoju.

Jezus upada drugi raz. Zło kumuluje swoją nienawiść i skupia ją na Nim. Jest coraz ciężej. O ile wcześniej upadł sam, nieprzygotowany i zaskoczony ciężarem krzyża, o tyle teraz jest dociskany do krzyża i do ziemi. Świeże strupy, dopiero co zasklepione, pękają na nowo. Sączy się z nich krew, osocze, piasek wdziera się w nie i piecze. Nikt już nie pamięta, kim jest Skazaniec, o co został oskarżony, co czynił jeszcze kilka dni temu wobec ludzi. Teraz jest tylko mięsem, którym można rzucać po ulicy. Teraz ma tylko donieść krzyż na swoje miejsce. Wszyscy chcą się bawić, pić - Jezus jest przeszkodą. Im dłużej żyje, tym więcej czasu im zabiera. Jest przeszkodą w ich planach na lekkie i przyjemne życie.

DEON.PL POLECA

Nie każde spotkanie z Jezusem zmienia człowieka. Nie każde czyni to od razu. Oni wszyscy spotkali Jezusa osobiście, dotykali krwi, którą my dzisiaj spożywamy i czcimy. Mieli Go bliżej, niż każdy z nas może sobie to wyobrazić. Jeśli mówisz: "gdyby Jezus pojawił się w moim życiu, objawił mi się, to uwierzę" - przestań. Wiara musi narodzić się w tobie. Możesz minąć Jezusa i w ogóle Go nie rozpoznać. Możesz Go przyjmować i traktować przedmiotowo. Ilu upadków doznaje On w nas. Kiedy Jego obecność zawadza naszym planom.

Jezus pojawia się w naszym życiu przypadkiem. Wielu mieszkańców Jerozolimy po prostu tamtędy przechodziło, trafili na Jezusa prowadzonego na Golgotę. Każdy zrobił z tym spotkaniem, co chciał. Nasza wolność jest taka sama.

W drodze krzyżowej nie chodzi o to, by poczuć się Jezusem. Jego ofiara była wyjątkowa - dla nas pozostanie niezrozumiała, niepojęta. Natomiast ważne, by poczuć się towarzyszem Jezusa. Czy ta nasza "wspólna" droga mnie zmienia? Jak reaguję, widząc kolejne stacje. Widzę Go pod krzyżem, oskarżonego o rzeczy, których nie popełnił. Czy chcę i potrafię Mu ulżyć w cierpieniu prostym gestem.

Za Jezusem nie można iść niezauważonym. Mogę iść w sposób milczący, ale jestem z Nim kojarzony. Ludzie pytają o mnie, gdy widzą mnie podczas kolejnych stacji Jego drogi.

Drugi upadek. Oby ostatni, jest już tak blisko. Doszedł już do progu bólu, za którym ludzki organizm przestaje czuć. Jest w takim stanie, że nawet gdyby przerwali ten krwawy proces, umarłby w ciągu kilku godzin. Mimo to idzie dalej. Pozornie zmuszony, ale czyni to z własnej woli.

* * *

Ta wyjątkowa droga krzyżowa każe nam skupić się na Jezusie, poznać w nim to co ludzkie i bliskie naszemu sercu. Wszyscy jesteśmy oporni, a nasze serca zbyt ciasne dla drugiego człowieka Na kolejne rozważania zapraszamy w każdy czwartek i sobotę Wielkiego Postu.

Szymon Żyśko - redaktor DEON.pl, grafik, prowadzi autorskiego bloga "Pudełko NIC"

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Żołnierze znęcają się nad leżącym skazańcem
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.