Stawiano nas za przykład dla świata, przeszkadzali komunistyczni agenci. Sobór Watykański II w Polsce

Stawiano nas za przykład dla świata, przeszkadzali komunistyczni agenci. Sobór Watykański II w Polsce
Źródło: ipn.gov.pl / diecezja.pl / archidiecezja.lodz.pl
KAI / mł

- Agenci nieraz byli wprowadzani do Kościoła w charakterze doradców teologicznych, dziennikarzy akredytowanych w Rzymie, przyjaciół poszczególnych biskupów. Wiemy dziś także, że komuniści usiłowali wprowadzać swoich agentów także poprzez nowicjaty zakonne i seminaria, a niektórzy z nich nawet przyjmowali święcenia kapłańskie - mówi ks. prof. Robert Skrzypczak.

Jak wyglądało wprowadzanie posoborowych zmian w polskim Kościele? Jak mówi ks. prof. Robert Skrzypczak, psycholog i wykładowca profesor Akademii Katolickiej, w Polsce recepcja Soboru Watykańskiego II wyglądała o wiele łagodniej, niż na świecie. Nie było takiego zamętu, zbyt szybkich reform.

Biskupi wiedzieli,  że zbyt szybkie zmiany są niebezpieczne

- W warunkach polskich widzimy, że sobór nie spowodował takiego zamętu. To było związane z mądrością prymasa Stefana Wyszyńskiego i innych polskich biskupów, którzy byli oczywiście protagonistami soboru, uczestniczyli w sesjach, rozumieli odnowę soboru - ale tę właściwą, czyli odzyskanie priorytetu Boga w liturgii i misterium paschalnego w sakramentach, odzyskanie pierwszego miejsca dla słowa Bożego w pobożności człowieka, odzyskanie właściwego rozumienia charyzmatów i powołań w Kościele. Doceniali to wszystko, ale wiedzieli, że w warunkach funkcjonowania Kościoła w dyktaturze komunistycznej, w świecie wrogim Kościołowi, nie można pozwolić sobie na zbyt szybkie reformy, bo reformy osłabiają Kościół. Wprowadzają go w fazę przejściową, transformacji, a to jest niebezpieczne – mówił ks. Skrzypczak w wywiadzie dla KAI.

DEON.PL POLECA

Jak zaznaczył, biskupi dobrze wiedzieli, jak silny jest wpływ służb specjalnych na powodzenie wprowadzania zmian soborowych. To właśnie tak zwani „cisi sprzymierzeńcy soboru”, czyli polskie i sowieckie komunistyczne służby bezpieczeństwa komunistyczne, usiłowali wpływać i na sam przebieg soboru i na to, jak zostaną wdrożone jego ustalenia.

Ustalenia Soboru wprowadzano powoli, nie zaskakując nimi ludzi

- Polscy biskupi postępowali bardzo roztropnie, to znaczy powoli wprowadzano reformy, nie zaskakując nimi ludzi. Najpierw należało poprzez katechezę, lektury dokumentów soborowych przygotować wiernych, a potem dopiero wprowadzać reformę liturgiczną, katechetyczną, otwierać Pismo Święte, wyjaśniać katechezę soborową. Temu miały służyć liczne synody w Polsce po soborze, z najsłynniejszym krakowskim synodem na czele. Rozpoczął go w roku 1970 Karol Wojtyła, a zakończył już jako papież Jan Paweł II w 1979 r – mówi profesor.

Podkreśla, że polscy biskupi sami przeżyli na soborze coś bardzo dobrego: doświadczyli działania Ducha Świętego, jedności, komunii Kościoła, budzenia się w nim jego sił, potencjału związanego z działaniem Ducha. Dlatego chcieli, żeby sobór w Polsce był wprowadzany nie tylko jako zarządzenia, ustalenia i dokumenty do zastosowania, ale jako wydarzenie. Chcieli swoje dobre doświadczenie przenieść na życie wiernych.

Na Zachodzie pod przykrywką soboru dokonywano złych zmian

Inaczej wyglądało to na Zachodzie, gdzie bardzo często w imię haseł soborowych wprowadzano do parafii czy seminariów wiele zmian, które nie były soborowe, ale związane z marksizmem, ideami freudowskimi, rewolucją seksualną czy komunistyczną.

- To nazywano soborem. I to powodowało, że ludzie byli zdezorientowani – komentuje ks. Skrzypczak. – Nie rozpoznawali Kościoła, który chcąc się dostosować do świata, zapominał o swojej zasadniczej misji – o głoszeniu nieba i przebaczenia grzechów. W wielu miejscach przestano mówić o grzechu, a więc także o przebaczeniu. Stąd kryzys sakramentu pokuty, a potem także Eucharystii. Widzimy wciąż, w jak wielu miejscach wciąż wielu dzieci tamtych przemian lat 60., zwłaszcza rewolucji seksualnej, usiłuje wprowadzić dziś w Kościele zachodnim na ślepo zmiany nie mające nic wspólnego z odnową soborową Kościoła, a nawet z samym Kościołem.

W polskim Kościele w czasach recepcji Soboru Watykańskiego II działało bardzo wielu agentów. Pokazują to opublikowane niedawno przez prof. Michała Białkowskiego protokoły spotkań polskich ojców soborowych. Biskupi dobrze wiedzieli, że mają pośród siebie wielu agentów.

- Ci agenci nieraz byli wprowadzani do Kościoła w charakterze doradców teologicznych, dziennikarzy akredytowanych w Rzymie, przyjaciół poszczególnych biskupów. Wiemy dziś także, że komuniści usiłowali wprowadzać swoich agentów także poprzez nowicjaty zakonne i seminaria, a niektórzy z nich nawet przyjmowali święcenia kapłańskie. W takich warunkach komunistyczne służby specjalne usiłowały kontrolować sobór i przebieg jego wprowadzania w życie. Wiemy, że ta kontrola przebiegała chociażby przez niektórych ekspertów, którzy usiłowali przestawiać akcenty w brzmieniu dokumentów soborowych. Wiemy też, jak wielki wpływ wywierała strona rosyjskiego Kościoła prawosławnego na to, by w dokumentach soborowych nie pojawiła się kwestia komunizmu, a już w ogóle jego potępienia – zaznacza ks. Skrzypczak.

Jak podkreśla, służby usiłowały wpływać na sposób wprowadzania soboru w życie przez działania, które miały wyciszać jedne akcenty, a inne wzmacniać. Dlatego bardziej wzmacniano nauczanie soboru “bezpieczne” dla przyszłości funkcjonowania systemu komunistycznego oraz te myśli, które miały Kościół osłabiać.

Komuniści przeszkadzali, ale w Polsce widać dobre efekty

Jednak, gdy spojrzy się na sobór i jego przyjęcie w skali świata, widać, że Polska była tym miejscem, w którym robiliśmy to dobrze. Jakie są efekty takiego podejścia do posoborowych zmian? Na przykład takie, że Kościół w Polsce funkcjonuje lepiej w stosunku do Kościołów na Zachodzie. Jest też wciąż mniej zlaicyzowany. Jak zauważa ks. Skrzypczak, ważne okazało się to, że posoborowe pokolenie Polaków otrzymało prezent w postaci wyrazistych świętych: nie tylko tych już wyniesionych na ołtarze, jak Jan Paweł II czy kard. Wyszyński, ale także jeszcze mniej znanych, jak pielęgniarka z Krakowa Hanna Chrzanowska, czy dopiero w drodze na ołtarze, jak Stanisława Leszczyńska, pielęgniarka z Auschwitz, oraz s. Wanda Boniszewska, bezhabitowa zakonnica i stygmatyczka.

- Znamienne było słynne przemówienie kard. Christopha Schonborna, gdy papież Benedykt XVI wezwał cały Kościół do nowego rachunku sumienia z soboru z okazji 50 lat od jego rozpoczęcia. Wówczas to austriacki hierarcha powiedział: patrzcie na polską drogę wprowadzania soboru. Mówił o mądrości kard. Wyszyńskiego i polskich biskupów, którzy nie ulegli entuzjazmowi szybkich zmian, ale powoli, przygotowując ludzi do przyjęcia soboru, znaleźli lepszy sposób, który nie szarpnął tożsamością Kościoła, a powoli pozwalał ludziom odkrywać piękno słowa Bożego, obecność Chrystusa zmartwychwstałego w liturgii, piękną katechezę, świadomość przynależności do wspólnoty Kościoła – podsumowuje ks. prof. Skrzypczak.  

 

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Stawiano nas za przykład dla świata, przeszkadzali komunistyczni agenci. Sobór Watykański II w Polsce
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.