Jeśli raz pojedziesz, zawsze będziesz chciał tam wracać [ŚWIADECTWA]

(fot. Tatjana Splichal / Shutterstock.com)
Weronika, Martyna i Kuba

Przeczytaj świadectwa trzech osób, których życie odmieniło się w nieoczekiwany sposób. Jeśli czujesz, że twoja codzienność nie jest tym, o czym zawsze marzyłeś, masz teraz okazję to zmienić.


Berlin, Rzym, Strasburg, Praga, Walencja i… Ryga!

Pierwszy raz pojechałam na Taizé jeszcze jako niepełnoletnia podopieczna przekochanej siostry zakonnej z mojego gimnazjum. Potem… poszło! Nie wyobrażam sobie teraz, że można inaczej spędzać Nowy Rok. Spotkania Europejskie organizowane przez wspólnotę z Taizé są jak choroba zakaźna! Istnieje spore prawdopodobieństwo, że pojechawszy raz, nie będziesz w stanie przestać. Co więcej, zaczniesz zarażać innych , namawiając do wyjazdu. To właśnie próbuję teraz z Wami zrobić! W życiu mamy czas na wiele rzeczy, ale często na te najważniejsze, paradoksalnie, czasu brakuje. Taki wyjazd, na przełomie starego i nowego roku, pomaga uświadomić sobie co naprawdę jest dla mnie ważne. Podziwiając piękno i dostrzegając różnorodność zagranicznych miast oraz odkrywając podobieństwa i różnice między ludźmi z wielu krajów, często sami zaczynamy zadawać sobie ważne pytania i zastanawiać się nad tym, na co normalnie nie jesteśmy w stanie albo boimy się znaleźć czas. Dyskusje w grupkach dzielenia dają nadzieję na to, że są na tym świecie młodzi ludzie, którzy mają swoje zdanie i chcą działać i zmieniać ten świat na lepsze, a nie, jak powiedział papież, zadowalają się "kanaposzczęściem". Na spotkaniach europejskich nie ma miejsca dla, cytując papieża Franciszka, "młodych uśpionych, ogłupiałych i otumanionych". Jeśli nawet ktoś taki się zjawi, tym lepiej dla niego - zaraz zostanie obudzony! Między zwiedzaniem, warsztatami o różnorodnej polityczno-artystyczno-społecznej tematyce i modlitwami łatwo znaleźć coś dla siebie. Ja bardzo cenię sobie ten moment, kiedy po poznaniu dużej ilości ludzi z różnych krajów i dzieleniu się wartościami oraz opiniami siadam, otoczona braćmi i siostrami, na jednej z codziennych modlitw. Zamykam oczy i… odpoczywam. Słucham… Zapewniam Was, że jest to zupełnie inny odpoczynek niż tak dzisiaj popularne rozłożenie się na kanapie przed telewizorem. Kochani! Zamieńcie więc kanapę na parę butów, spakujcie się i ruszajcie do Rygi, w poszukiwaniu sensu , przygody, przyjaźni i Boga!

Weronika, Warszawa

***

DEON.PL POLECA


Spotkanie rodzące radość wiary

Po długiej i męczącej autokarowej podróży z Polski do Hiszpanii, zostaliśmy niezwykle ciepło przyjęci przez wspólnotę parafialną z Paiporty - miejscowości położonej nieopodal Walencji. Rodziny z tego hiszpańskiego miasteczka całym sercem zaangażowały się w przyjęcie młodych pielgrzymów pod swój dach. Razem z grupą moich przyjaciół mieszkaliśmy u młodej Hiszpanki, która mimo codziennych obowiązków związanych z wychowywaniem swojego kilkuletniego syna, zdecydowała się na ugoszczenie aż piątki młodych pielgrzymów. Nasza gospodyni nie posługiwała się językiem angielskim, ale nie stanowiło to żadnego problemu w komunikacji. Język serca zastępował wszelkie trudności, a nawet to co najcięższe do wyrażenia - dzięki gestom lub podręcznemu słownikowi - od razu stawało się proste. Jednym z najpiękniejszych doświadczeń minionego spotkania były moje osiemnaste urodziny, które przypadały na dzień poprzedzający Sylwestra. Moi przyjaciele razem z hiszpańskimi rodzinami z Paiporty przygotowali piękne przyjęcie. W noc sylwestrową wszyscy razem modliliśmy się o pokój. Skromna modlitwa z pięknymi śpiewami poprzedzała sylwestrową fiestę w iście hiszpańskim stylu. Wspólnie tańczyliśmy i śpiewaliśmy do trzeciej nad ranem! Ostatniego dnia proboszcz wspólnoty parafialnej z Paiporty zaprosił nas na obiad. Kiedy razem usiedliśmy do stołu, ksiądz powiedział słowa, które w najlepszy sposób definiują pielgrzymkę na Europejskie Spotkanie Młodych - "Dziękuję, że przyjechaliście do nas z tak daleka. Dzięki Wam nasze Chrześcijaństwo znowu stało się pełne radości. Tak bardzo tego nam brakowało!"

Kuba

***


Gdy znajdujesz swoją rodzinę na drugim końcu Europy...

Udział w spotkaniu europejskim to możliwość spotkania młodych z Europy oraz innych kontynentów. Niektórzy z nich muszą przebyć naprawdę długą drogę, by dotrzeć na spotkanie z tak odległych krajów! Jest to również okazja, by poznać kulturę i zwyczaje tamtejszych mieszkańców. Podczas zeszłorocznego spotkania goszczona byłam przez młode małżeństwo w Algemesi - niewielkiej miejscowości pod Walencją. Otworzyli oni drzwi do swojego domu dla pielgrzymów, ale przede wszystkim otworzyli swoje serca na drugiego człowieka. Pamiętam, gdy po całym dniu wracaliśmy wieczorem do domu (mijając przyklejoną na drzwi wejściowe kartkę z napisem "witaj w domu"), opowiadaliśmy o swoich doświadczeniach, świątecznych tradycjach w naszych krajach, śpiewaliśmy kolędy, oglądaliśmy albumy ze zdjęciami, tańczyliśmy flamenco... Niezwykle ujmujące było poczucie jedności i bliskości, jaką zbudowaliśmy, mimo tak ogromnej różnorodności. Nie zapomnę porannych modlitw i zaangażowania parafian, którzy przychodzili na nie całymi rodzinami. Oprócz radosnych i pięknych śpiewów był dłuższy moment milczenia, kiedy każdy mógł się pomodlić w ciszy własnego serca. Zobaczyłam wspólnotę parafialną, która naprawdę istnieje, gdzie wszyscy się znają i tworzą razem przestrzeń, w której można wzrastać.

Martyna, Kraków

***

Europejskie Spotkania Młodych Taizé odbywają się co roku na przełomie grudnia i stycznia w jednej z europejskich stolic. Przybywają na nie tysiące młodych ludzi. Przez wspólną modlitwę śpiewem i w ciszy, rozmowy z braćmi oraz wymianę myśli w małych grupach starają się pogłębiać wiarę i poszukiwać sensu własnego życia.

Zobacz krótki film o Europejskich Spotkaniach Młodych:

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Jeśli raz pojedziesz, zawsze będziesz chciał tam wracać [ŚWIADECTWA]
Komentarze (3)
W
Wojciech
30 listopada 2016, 22:19
Tytuł, z racjonalnego punktu widzenia, faktycznie jest przesadzony. Nie o dosłowność jednak, zapewne, chodziło. Jak to bywa przy "wzniosłych" tematach, tak i w tym przypadku tytuł jest metaforyczny. Dwa razy szedłem przez Francję i dwa razy musiałem - metaforycznie musiałem, zajść do Taize. Mimo, że młodzieniaszkiem już nie jestem. Wszechobecny "Młody duch" Taize tak działał! Na mnie tak właśnie działał. Jak Bóg da, to pojadę tam kiedyś z dorosłym już synem!
AA
a a
30 listopada 2016, 15:11
tytuł to bzdura - byłem kilka razy na europejskich i w samym Taize i NIE, nie mam zamiaru wracać - nigdy więcej
MC
Maurycy Ciamciara
1 grudnia 2016, 14:51
A ja wręcz przeciwnie...