"To, co zrobił ten ksiądz w konfesjonale zupełnie zmieniło moje życie" [ŚWIADECTWO]

(fot. shutterstock.com)
Tomek

Moje spotkanie z Panem Jezusem poprzedziły trudne doświadczenia życiowe, które skłoniły mnie do szukania odpowiedzi na pytania dotyczące wiary. Najpierw zmarła moja mama, która ostatnie lata swojego życia przegrała z nałogiem alkoholowym.

Potem ciężko zachorowała na nowotwór trzustki i mimo walki nie udało się jej zwalczyć choroby. Zmarła w zasadzie bez świadomości, że tak ciężko choruje. Z siostrą ukrywaliśmy przed nią jak bardzo jest chora i jak kiepskie są rokowania. Chcieliśmy nie pozbawiać jej nadziei… Przez to nie daliśmy jej szansy pojednać się z Panem. Wiem, że mieliśmy czyste zamiary, ale z upływem czasu pojawiły się wyrzuty sumienia, że powinna była poznać prawdę.

Rok po śmierci mamy odeszła moja babcia, która była mi niezmiernie bliska. Można powiedzieć, że to ona mnie wychowywała. Dała mi wiele swego serca i miłości. W domu rodzinnym został mój schorowany tata - sam jedyny.

DEON.PL POLECA

W moim przypadku potwierdziło się, że Pan Jezus przychodzi przez inne osoby, posługuje się nimi, aby zasiać w nas swoje słowo. Mój kolega z pracy podrzucał mi różne linki do filmików, audycji itp. w tematyce religijnej. Z początku ignorowałem to, w jakimś sensie nie podobał mi się taki troszkę nachalny sposób narzucania swojej wiary. Byłem w jakimś sensie przeciwny głoszeniu Ewangelii poza kościołem, a tym bardziej nie rozumiałem osób świeckich głoszących Pana Jezusa, wydawali mi się jakimiś dziwakami.

Stało się jednak tak, że pośrednio przez tego kolegę natrafiłem na audycję, która żywo mnie zainteresowała. Był to program o duszach zmarłych, o życiu po śmierci, o duszach czyśćcowych i o sposobie w jaki można im pomóc. Tak dowiedziałem się o koronce do Bożego Miłosierdzia i zapragnąłem modlić się za moją mamę i babcię. Tak też się stało, od tego czasu codziennie odmawiałem tę koronkę, czasem kilka razy. Szybko natrafiłem na Dzienniczek świętej siostry Faustyny Kowalskiej, dzięki któremu zacząłem poznawać Pana Jezusa, można powiedzieć, że zakochałem się w Panu. Rozbudziło się we mnie pragnienie poznawania Pana Boga.

Nauczyłem się i zacząłem odmawiać modlitwę, w której zawierzyłem swoje życie Panu Jezusowi. Modliłem się po raz pierwszy o to abym więcej nie zapalił papierosa. Czułem, że w tym samym momencie, kiedy o to poprosiłem, Pan Jezus zabrał mi tą pokusę, od tej chwili papierosy zniknęły z mojego życia, zupełnie przestałem chcieć palić… Pojawiła się również taka świadomość, wiara, a w zasadzie pewność, że Pan Jezus jest żywy, prawdziwy i, że jest obecny w moim życiu. Otrzymałem łaskę wiary.

Następstwem tego była rezygnacja z pornografii i stopniowo innych rzeczy, przyzwyczajeń, które zniewalały mnie i kradły mój czas. Pojawiła się częstsza i szczera spowiedź święta.

Zacząłem intensywnie szukać Pana Jezusa, oglądałem i czytałem wiele świadectw nawrócenia, wiary. Z czasem zacząłem odczuwać, przeżywać bardzo szczęśliwe chwile, kiedy pojawiał się pokój i radość w moim sercu i uczucie głębokiej miłość do Pana Boga. Pokochałem chodzenie do kościoła i z miłością przeżywałem mszę świętą. To był też czas, kiedy intensywnie zaczął działać we mnie Duch Święty. Miałem takie doświadczenia, kiedy budzony w nocy czułem, że jestem prowadzony przez Ducha Świętego i modliłem się w jakiś nadprzyrodzony sposób.

Pojawiały się też chwile bardzo trudne, kiedy miałem poczucie, że jestem odrzucony od Pana Boga, że moje życie zmierza do wiecznego potępienia.

W jednym z takich doświadczeń, odczułem co znaczy miłosierdzie Boże. Miało to miejsce podczas spowiedzi świętej, w której ojciec duchowny czując, że się rozklejam, że jest mi bardzo ciężko, chwycił mnie za rękę, wręcz mnie przytulił i mówił Tomek, gałganie ty masz dobre serce, nie daj się oszukiwać złemu duchowi. Na to ja powiedziałem, że czuję się potępiony, że przecież zrobiłem tyle złego. Usłyszałem wtedy, zostaw to Panu Jezusowi. Rozpłakałem się wtedy jak dziecko, odchodząc od konfesjonału rzewnie płakałem i był to płacz oczyszczający, kojący, który przyniósł mi niesamowitą ulgę, pokój i radość w sercu.

Za wszystko to dziękuję Panu Bogu. Jezu ufam Tobie.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"To, co zrobił ten ksiądz w konfesjonale zupełnie zmieniło moje życie" [ŚWIADECTWO]
Komentarze (1)
MM
~Maria Markwitz
18 września 2019, 11:55
wspaniałe świadectwo.Wzruszyłam się