Wierzycie w cuda? Jeśli nie, to powinniście

(fot. shutterstock.com)
Ania

Wiele osób pewnie słyszało o Mszach świętych z modlitwą o uzdrowienie. Czy wierzycie w cuda? Jeśli nie, to powinniście. Moja historia wiąże się właśnie z taką Mszą. To był ciężki okres w moim życiu, mój tata zachorował na rzadki rodzaj nowotworu złośliwego, ja oddalona o niemal 400 km od domu rodzinnego i problemy na studiach.

Niemałą rolę odegrało u mnie także ciężkie dzieciństwo ze względu na moją niepełnosprawność (zachowanie rówieśników). Nagromadzone problemy były powodem zaburzeń depresyjno-lękowych, których objawem stały się w końcu myśli samobójcze i ogromny lęk przed śmiercią (paradoks, myśli samobójcze towarzyszyły całkowitemu strachowi przed samobójstwem i śmiercią).

Z tego powodu zaczęłam coraz rzadziej chodzić do kościoła, ponieważ czułam lęk przed tłumem ludzi, a do tego zawsze towarzyszyło mi tam uczucie mdlenia. Ciężko mi było uczestniczyć w zajęciach, dopadł mnie brak koncentracji.

Kiedy przyjeżdżałam do domu, nie chciałam wracać na studia. Sytuacja powoli zaczęła mnie przerastać. W tym czasie moi rodzice zaczęli chodzić do kościoła na Msze święte z modlitwą o uzdrowienie w związku z chorobą mojego taty.

DEON.PL POLECA

Pewnego dnia, kiedy byli właśnie na takiej Mszy, ja, jak zwykle, siedziałam daleko od domu rodzinnego pochłonięta nauką. Nagle dopadły mnie drgawki, dostałam coś na podobieństwo ataku epileptycznego. Długopis wypadł mi z ręki, byłam przerażona. Nie mogłam ich opanować, a jednocześnie nie straciłam świadomości i wiedziałam co się dzieje. Drgawki trwały około 10-15 minut. Po tym czasie wszystko wróciło do normy.

Kiedy rozmawiałam z rodzicami i opowiedziałam im o tej sytuacji okazało się, że godzinowo drgawki wystąpiły w czasie, gdy na Mszy wymieniane były choroby, a po modlitwie zakonnik przewodniczący tej modlitwie opisał całą sytuację jaka się wydarzyła, wymieniając dolegliwości, jakie posiadałam i informując, że osoba, która doświadczyła tego uzdrowienia nie znajduje się w tym kościele ani nawet w mieście tylko bardzo daleko stamtąd.

Od tamtego czasu wiele się zmieniło w moim życiu, zaczęłam chodzić na nowo regularnie do kościoła, nie miałam już uczucia mdlenia na Mszy, a strach przed tłumem stopniowo malał. Co prawda musiałam zacząć leczenie, jednak wszystko zaczęło ustępować i normować się. Na dzień dzisiejszy jestem zdrowa, nie mam już problemów tego typu, a mój tata ma się dobrze po operacji i nie ma przerzutów.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Wierzycie w cuda? Jeśli nie, to powinniście
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.